~Rozdział 26
~Rosnący chaos
Nie mogła uwierzyć, że znowu tutaj
była. Ponownie postawiła stopę w tym okropnym miejscu. Ukradkiem
oka obserwowała obrazy na ścianach korytarza. Szła niepewnym
krokiem, prowadzona przez Jasona. Wampir związał jej ręce i
prowadził ją, jak psa. Spojrzała na niego wściekle. Mogłaby użyć
na nim Głuchej Arii, lecz obawiała się tego samego efektu, który
był z Elizabeth. Dziewczynka przeżyła. Na dodatek śmiała się z
tego.
Minęła właśnie drzwi do swojego
starego pokoju. Przełknęła głośno ślinę, nie spuszczając oka
z Jasona. Musiał to zauważyć, gdyż odwrócił głowę w jej
kierunku. Zlustrował ją wzrokiem, po czym wrócił do
wcześniejszego zachowania. Lily prychnęła cicho. Była pewna, że
ją usłyszał. Chciała tego.
Niespodziewanie wampir mocniej szarpnął
sznur i przyciągnął ją bliżej. Chwycił ją za dłonie i
paznokciem zaczął rozcinać skórę na jej kciuku. Lily
wykorzystała tę szansę. Wyrwała się z uścisku krwiopijcy i
kopnęła go z całej siły w żebra. Jason nie spodziewając się
ataku upadł na ziemię. Dziewczyna momentalnie rzuciła się do
ucieczki. Chciała teraz tylko jednego. Mieć pewność, że Riven
żyje. Elizabeth dźgnęła go sztyletem w brzuch i pozostawiła.
Lily nie mogła mieć pewności, czy chłopak żyje.
Skręt w lewo, prosta, schody i
wyjście. Droga wydawała się krótka, lecz ciągnęła się w
nieskończoność. Lily zatrzymała się szybko, kiedy nagle przed
nią otworzyły się drzwi i omal jej nie uderzyły. Stała w nich
najbardziej znienawidzona przez obdarzonych wampirzyca. Liz
uśmiechnęła się szeroko, ukazując kły. Dziewczynka
niezauważalnie szybko znalazła się przy blondynce z zamiarem
kopnięcia zbiega. Lily jednak odskoczyła do tyłu unikając ciosu.
Omal nie upadła na podłogę przeklinając w myślach Jasona za
związane ręce. Rzuciła się do ponownego biegu mając nadzieję,
że wyminie wampirzycę. Elizabeth podstawiła jej nogę, co
oczywiście poskutkowało głośnym upadkiem. Lily jednak przeturlała
się na podłodze i udało jej się wylądować w pozycji klęczącej.
Nim wstała, Liz była już przy niej. Kopnęła zbiega w głowę,
kompletnie go nokautując.
Lily poczuła, jak po jej twarzy spływa
kleista ciecz. Zmarszczyła brwi zdając sobie sprawę, że znajduje
się w miejscu pełnym wampirów. Krwawienie to ostatnia rzecz, o
jaką by teraz prosiła. Elizabeth pochyliła się nad nią i palcami
wytarła jej twarz z czerwonego płynu. Po chwili mała uniosła
umoczone w krwi palce do ust i dokładnie oblizała. Uśmiechnęła
się cynicznie spoglądając obdarzonej prosto w oczy.
- Nie jest już słodka.
***
Ken słysząc pukanie do drzwi od razu
zerwał się z kanapy. Jak strzała stanął przed wrotami i
nacisnął klamkę. Widok go mocno zaskoczył. Przez chwilę
wydawało się, że nie może złapać tchu.
- Cholera, - wykrztusił chrypliwie –
Romeo!
W drzwiach faktycznie stał Riven.
Jednakże był poważnie ranny. Z okolicy żeber lała się krew,
którą chłopak usiłował zatrzymać. Ken bez większego wahania
pomógł mu dojść do kanapy i usiąść. Szybko po tym pobiegł po
Vaice'a. Kiedy mężczyzna opatrzył już ranę Rivena, spojrzał na
niego podejrzliwie.
- Gdzie byłeś przez cały ten czas?
- zapytał ze śmiertelną powagą Brat Lily.
- W strefie piętnastej... -
odpowiedział chłopak. Dogłębnie o czymś myślał.
- Co tam robiłeś? - Vaice zmarszczył
brwi. Nie zamierzał odpuścić.
- To, co zawsze. Szukałem Lily. -
Riven z trudem wymówił imię dziewczyny, co dało Kenowi niezbity
dowód.
- Znalazłeś ją?! - bąknął nie
zastanawiając się nad niczym. Usiadł obok chłopaka na kanapie i
patrzył na niego z wielkim oczekiwaniem na odpowiedź. W pokoju
zapanowała cisza.
- Znalazłeś. - oświadczył Vaice
ciężkim tonem przerywając milczenie. Szybkim ruchem chwycił
Czarnowłosego za kołnierz jego kurtki i podniósł go zdecydowanie
z kanapy.
- Znalazłeś ją, prawda?! -
wykrzyczał. Wzrok brata dziewczyny mógłby teraz zabić. Riven
spoglądał na niego zaskoczony. Zacisnął pięść, po czym
odepchnął od siebie mężczyznę. - Wiedziałem. Dlaczego w takim
razie nie ma jej teraz z tobą? - upierał się Vaice.
- Elizabeth... - wymamrotał w
odpowiedzi chłopak. Ken ledwo usłyszał jego słowa, lecz domyślił
się, o co chodzi. Wampiry zainterweniowały. Zapewne stąd ta rana.
Vaice westchnął po czym poważnie spojrzał na Rivena.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo
nie będę się powtarzać. - zaapelował skupiając na sobie uwagę
wszystkich obecnych. - Jest sposób, dzięki któremu możemy się
skontaktować z Lily nawet nie wiedząc, gdzie dokładnie jest.
Wszystko jest opisane w starej książce, której autor został
dawniej spalony. Obdarzeni w średniowieczu nie mieli łatwo.
Potrzebujemy do tego tylko medium, telepaty i osoby trzeciej.
Riven osłupiał. Nadal mógł
zobaczyć się z Lily. Mógł dowiedzieć się, gdzie wampiry ją
ukrywają.
- Oszalałeś, Vaice? - zaczął
oburzony Ken. - Dopiero co wrócił ranny do domu! Poza tym, ja
jeszcze nie wyraziłem zgody na branie w tym udziału. Książka
jest napisana na szybko, autor mógł czegoś nie wspomnieć.
Mężczyzna westchnął ponownie. Od
niedawna wszystko było przeciwko niemu.
- Czy to wszystko, Ken? - zapytał
mimowolnie Vaice.
- Istnieje jeszcze jedno ryzyko. Jeśli
za bardzo naciśniemy na umysł Lily, możemy wywołać u niej
wizję. A kiedy Riven połączy się z jej podświadomością,
zobaczy to, co ona. U osoby niedoświadczonej taka moc może wywołać
nie lada szok. - wyjaśnił chłopak. Vaice zmarszczył czoło.
- Zrobię to. - oświadczył Riven.
Zaskoczył wszystkich pewnym głosem i determinacją. Przed chwilą
usłyszał, co może się wydarzyć. Lecz mimo to zgodził się.
- Jak bardzo można mieć nierówno
pod sufitem? - pomyślał
zszokowany telepata.
- Co
ty na to, Ken? - uśmiech Vaice pogłębił jeszcze podejrzenia
Kena. Ten tylko prychnął obrażony.
-
Niech wam będzie. - wymamrotał.
***
Przez
cały czas Riven siedział w głównym pokoju. Ken poszedł szukać
Laurel, aby ich plan mógł w pełni się udać. Obdarzony zaczął
rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiejś rozrywki.
Każdy był zbyt zajęty sobą. Po dłuższej chwili myśli chłopaka
zaczęły krążyć wokół Lily. Co jej powie, jeśli uda się
nawiązać połączenie? Znowu ją stracił. Ponownie nie potrafił
jej obronić. Jednakże teraz Lily nie jest Pionkiem. Jest zwyczajną
obdarzoną. Mimo to wampiry zabrały ją. Możliwe, że jeszcze o
niczym nie wiedzą. To go najbardziej przerażało. Co się stanie,
kiedy ta informacja wyjdzie na jaw? O ile już tak się nie stało...
Jak
poradzi sobie tam Lily? Nie poradzi sobie z całą chmarą wampirów.
Nie dała rady zabić Liz, tym bardziej nie uda jej się z Jasonem.
Riven zacisnął pięści.
Po
chwili jego rozmyślania przerwał głos dochodzący z laboratorium.
Bez zastanowienia poszedł w jego stronę. Zatrzymał się jednak
przed drzwiami, kiedy usłyszał głos kłócącego się Kena.
- Nie
zrobiła tego specjalnie, Arthurze! - krzyczał, choć i tak ledwo
można było usłyszeć przez zamknięte drzwi. - Nadal będziesz
narażał jej życie w durnych eksperymentach mając nadzieję, że
nie podoła i zginie „przypadkowo”?! - Riven nie mógł uwierzyć
w to, co słyszy. To oczywiste, że chodziło im o Laurel. Tylko ona
zgodziłaby się ponownie asystować Arthurowi.
- Ty
najbardziej o tym wiesz. - powiedział dziwnie spokojny naukowiec.
- To
wydarzyło się przez Ciebie, nie masz prawa jej za to obwiniać! -
Ken wydawał się jak najbardziej poirytowany.
- Nie
wszystkiemu winien jestem ja. To nie moje dłonie są splamione
krwią Meredith. Przecież Laurel ją zabiła i ty powinieneś
wiedzieć o tym najlepiej. - Arthur nie krył się z tajemnicami.
Riven rozszerzył oczy i cofnął się o kilka kroków. Omal nie
upadł, czuł, jak jego nogi się trzęsą.
- Ale
to ty zamieniłeś Meredith w Defekt! - chociaż chciał, nie
potrafił przestać słuchać rozmowy mężczyzn. Jego siostra była
krwiożerczą bestią? W sumie urodziła się człowiekiem, nie
obdarzonym. A skoro pomagała przy eksperymentach...
Właśnie.
Wszystko jasne. Tylko dlaczego tak bardzo nie mógł w to uwierzyć?
Laurel jest zabójcą Meredith. Ale ona również jest medium, które
widzi jego siostrę. Riven nie wiedział nawet, kiedy jego oddech
przyspieszył. Ponownie rozsiadł się wygodnie na kanapie, próbując
przeanalizować to, o przed chwilą usłyszał.
-
Riven. - znał ten głos. Obrócił się i spostrzegł Vaice'a z
Laurel. - Gotowy?
Nie
miał pojęcia, jak ma się zachować. Postanowił na razie
zapomnieć o tym, co się przed chwilą wydarzyło. Tylko na kilka
dni. Potem się wszystkiego dowie.
-
Tak.
***
Lily
została zamknięta w bibliotece. Dziwiła się, ale tak było. Nie
posiadali tu więzienia, ani nic podobnego. Przynajmniej miała co
robić. Tylko czekała, aż Jason skonsultuje się z innymi
wampirami. Krwiopijcy ustalali dla niej karę. Tylko po to ją tu
ściągnęli?! Ponieważ zawiniła i niby teraz ma za to
odpowiadać?!
Rzuciła
kolejną książkę w kąt rozmyślając nad wszystkim. Chwyciła
się za głowę czując pulsowanie w okolicy skroni. Krew przestała
płynąć, całe szczęście. To było niewielkie zadrapanie.
-
Przeczytaj to. - na dźwięk tego głosu rozszerzyła oczy.
Podniosła wzrok i natknęła się na jednego z wampirów.
Przełknęła ślinę widząc jego twarz. Smutna, ale
zdeterminowana. Jego oczy wyrażały ból.
-
Marc... - wyszeptała. Dopiero po chwili spojrzała na książkę,
którą jej podawał. Powoli wyciągnęła rękę w jej stronę i
wzięła.
-
Słyszałaś legendę o Złodzieju Darów, prawda? - zapytał
wampir, podchodząc bliżej. Lily tylko przytaknęła, po czym
otworzyła księgę na pierwszej stronie.
-
Furari... - zatkało ją. Opis zawierał informację o przyzwaniu
owej legendarnej postaci. Ale to nie to najbardziej przeraziło
dziewczynę. Gdzieś już słyszała tę kwestię. Kiedyś ktoś
użył tego przy niej. Ktoś przywołał go. Dlaczego tak ciężko
jej to sobie przypomnieć?
-
Więc nic nie pamiętasz. - usłyszała kolejny głos.
Zza
jednego z regałów wyłonił się Jason wraz z Liz i dwoma
wampirami, których Lily nie znała z imienia.
- Jak
ty... skąd...? - jąkała się. Tego jej tylko brakowało, pokazać,
jak bardzo się go obawia.
-
Potrafię czytać w myślach. Jestem czymś w rodzaju telepaty.
Dokładnie widzę, tę blokadę, nałożoną na Twój umysł. -
wyszczerzył kły i podszedł do niej. Pochylił się nad nią tak,
że dziewczyna mogła dostrzec czerwień jego oczu. - Mogę ją
zdjąć. To chyba będzie dla Ciebie najlepsza kara, przeżyć ten
dzień ponownie.
- O
czym ty mówisz? - jej usta przybrały formę wymuszonego uśmiechu,
mimo iż jej wzrok wyrażał strach. - Vaice mi wszystko powiedział.
-
Wszystko? - wampir uśmiechnął się szerzej. - Życie w niewiedzy
jest jeszcze gorsze. Zdejmę tę blokadę.
Lily
nie mogła się ruszyć. Kiedy Jason wyciągnął dłoń i objął
nią jej czoło, czuła, że zaraz zemdleje. Coraz ciężej było
jej zachować trzeźwość umysłu, aż w końcu popadła w stan,
który dobrze znała. Stan, w którym nachodziły ją wizje.
-
Krzyk twoich oczu jest obezwładniający, Lily. - ostatnie, co udało
jej się usłyszeć z ust wampira. Po raz pierwszy, Jason użył jej
imienia. Nie nazwał jej pionkiem.
***
-
Laurel, daj mi rękę. - rzucił Ken, kiedy to większość ekipy
zebrała się w głównym pomieszczeniu. Dziewczyna bez wahania
wykonała polecenie, po czym drugą dłonią objęła rękę Rivena.
-
Słuchaj, Romeo. - zaczął telepata. - Zerwiemy połączenie
dokładnie po piętnastu minutach. Rozumiemy się?
-
Jasne. - odparł Riven.
Vaice
przyglądał się im. Każdy zamknął oczy i skupił się na swoim
zadaniu. Brat Lily westchnął, po czym poszedł do kuchni. Musiał
się czegoś napić. Zmęczenie brało nad nim górę. Kiedy wyszedł
z pomieszczenia, poczuł znajomy dreszcz. Obejrzał się i w
drzwiach ujrzał jego. Ta sama czarna postać, która uśmiechała
się. Lecz nagle Na środku jego twarzy pojawiło się ogromne oko.
Uśmiech persony pogłębił się.
- Już
czas, Vaice. - powiedziała głosem, który brzmiał jak dźwięk
chodzenia tysięcy insektów. Postać zniknęła. Mężczyzna
rozszerzył oczy i wybiegł z kuchni. Wiedział, co się obecnie
dzieje z Lily. Chciał powstrzymać Laurel i Kena przed wysłaniem
Rivena do jej podświadomości, lecz niestety, spóźnił się.
***
Lily
otworzyła oczy. Ponownie wywołała stan wizji, w której
obserwowała wszystko z trzecioosobowej perspektywy. Rozejrzała się
dokładnie. Znajdowała się w samochodzie.
- Jedziemy już do domu? -
szybko obróciła głowę w stronę tego głosu. Na
siedzeniu obok była dziewczynka.
Mała blondynka, w której Lily od razu rozpoznała siebie.
- To
ja? - zapytała. Spróbowała dotknąć małą, ale jej dłoń
przeniknęła ciało dziewczynki na wylot. No tak, nie mogła
wpłynąć na wizję przeszłości. Uśmiechnęła się. To nie
wyglądało na straszne wspomnienie.
-
Tak. Czeka tam na nas Elen z twoim rodzeństwem. -
mężczyzna prowadzący samochód odezwał się troskliwym tonem.
Lily od razu rozpoznała go.
Człowiek z wizji Laurel! To ten duch, którego widzi jasnowłosa!
-
Tato, dlaczego ożeniłeś się z Elen? - zapytała mała
blondynka. Tato? Więc to był
jej ojciec...
-
Nigdy nie nazwiesz jej mamą, prawda? - westchnął
mężczyzna. - Ponieważ ją kocham.
Lily uśmiechnęła
się lekko. Vaice nigdy nie opowiadał jej o ojcu. Rozsiadła się
na siedzeniu i obserwowała dalszą część rozmowy, którą nagle
przerwało... dziwne zderzenie. Ciężarówka nagle wyjechała
zza zakrętu i uderzyła w samochód.
Pole widzenia
szybko się zmieniło.
Lily stała teraz
na zewnątrz i obserwowała, jak auto jej rodzica staje w
płomieniach. Przyjechała karetka, a dym przyciągnął gapiów.
- Ej, jest
ocalała! - wykrzyczał ktoś z tłumu.
Dziewczynkę
przysłoniło ciało ojca. Mężczyzna w ostatniej chwili rzucił
się i osłonił córkę. Mała płakała, na marne próbując
obudzić rodzica.
Lily tylko na to
patrzyła. Nie mogła uwierzyć, że to jej się przydarzyło. Stała
jak słup soli wiedząc, że nie może nic zrobić. Wtedy też nie
mogła.
***
Ta-dam! Kolejny
rozdział już za nami. Teraz idę się uczyć... takie życie. To
nie koniec wizji Lily, więc możecie się spodziewać tego, że
wreszcie (dwadzieścia sześć rozdziałów trzeba było...)
dowiecie się, jaka była przeszłość Lily ;)
Pozdrawiam!
Następny rozdział
nosi tytuł:
Zatrzyj drogę swej przeszłości,
by móc obudzić się w przyszłości.
No wreszcie się doczekałam! Skomciam w nocy! :3
OdpowiedzUsuńHej hej! Już nie wiem który raz piszę ten komentarz. Ciągle wyskakują mi cholerne reklamy! Uch!
OdpowiedzUsuńNo ale teraz już do rzeczy. Znowu zabrali ją do tego głupiego miejsca! Nie mogę tego znieść! Poza tym, związali ją i jeszcze pobili! Co za głupie wampiry x.x Biedna Lily. :c Mam nadzieję, że nic jej poważnego nie zrobią x.x Jesu, niech ją w końcu wypuszczą, w końcu nie jest pionkiem! Kobieto, tak się o nią boję ;-;
Dobrze, że Riven przeżył to starcie. Ale uważam, że Vaice trochę za szybko zdecydował o tym, żeby się teleportować. Wiadomo, że chcą ratować Lily, ale Riven został poważnie poraniony. To może utrudnić całe zadanie. A co jeśli on tego nie przeżyje? Masakra!
No i proszę, czego my się dowiadujemy o Laurel.Zabiła siostrę Rivena, a Arthur przemienił ją w defekt. To jest dopiero katastrofa. Szalony naukowiec robił eksperymenty na dziewczynie, która mu we wszystkim pomagała.Cóż za poświęcenie z jej strony. Poza tym, oni się chyba kochali! O_O to jest okropne ale i fascynujące w jednym. Okropne, że można eksperymentować na partnerze, a fascynujące, że można się aż tak poświęcić. Wow!
O matko! Jason przywraca wspomnienia Lily! O niee... Tego to ja się obawiałam! Więc tym facetem był jej ojciec! Kurde, nieźle nieźle. Kochana zaskoczyłaś mnie i to poważnie! Jestem strasznie ciekawa następnego rozdziału! ^^ Szybko pisz! Życzę Ci weny, gromu weny! :* Nie mogę się już doczekać:D
Pozdrawiam gorąco i niecierpliwie czekam :*
PS: Wspominałam już, że masz piękny wygląd bloga? Jeśli tak, to świadczy o tym, że moja pamięć jest krótka ;-; Jeśli nie, to wiedz, że za każdym razem jak tu wejdę, zachwyca mnie ten widok ^^
No cześć
UsuńJak to jest, że zawsze jesteś jedną z pierwszych osób, które komentują rozdział? Muszę zacząć brać z ciebie przykład :D
Riven przeżył, przecież bym go nie zabiła. Chyba... a może... nie... :P
Cóż, Arthur jest naukowcem, więc nie ciężko się mu dziwić. Tacy ludzie myślą logicznie, ich uczucia odchodzą w dalszy plan. A Vaice oczywiście tęskni za Lily, dlatego tak mu spieszno.
Dziękuję za komentarz ;*
Hejo! :3 No kochana! Rozdział jak zawsze wspaniały! Co tu dużo mówić? Nic dodać, nic ująć! Naprawdę! Twoja historia coraz bardziej mnie wciąga! :D Ale od początku! (:
OdpowiedzUsuńJej! Jak oni mogli ich tak... Pobić?! Biedny Riven! On ucierpiał najbardziej! Wyobrażając go sobie, wyglądał jak siódme nieszczęście... Te wampiry są głupie -.- I okrutne, ale co poradzisz? Takie są już te stworzenia. A tak w ogóle, trzeba przedstawić postacie, które nie są... Hm. Nie mają pozytywnego... Yyy... Nie są dobre. Wybacz, ale nie umiem się wysłowić >.<
Hm. Jeśli mam być szczera, to Vaice trochę mnie wkurzył. Wiem, że bardzo chciał wiedzieć, czy Riven odnalazł Lily, ale tak można powiedzieć, na niego naskoczył - no nie jestem do końca przekonana, czy to dobre określenie - a Romeo cały poraniony, krew się z niego leje,a on jakby tego nie zauważył :/ No cóż.
Laurel zamieniła się w ten... No. Defekt. Szok. Ja bym się tak nie poświęciła. Naprawdę...
No no no! Co to się dzieje! Jason pokazuje wspomnienia Lily? Wow! W końcu czegoś się o niej dowiemy! Na razie wiem niewiele... Ale skoro mówisz, że to jeszcze nie koniec jej wspomnień... Czekam na dalsze! :D Może pojawi się też i to, jak zginął jej brat?
A! I jeszcze jedno! Lily nie jest Pionkiem? Chyba dobrze zrozumiałam... Powiem, że to mnie bardzo zszokowało. Naprawdę! Ciekawi mnie, co zrobią wampiry, jak się o tym dowiedzą?...
To czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***
madziula0909
Riven jako siódme nieszczęście, tak xD
UsuńJak już wspomniałam, Vaice tęskni za siostrą i zapewne teraz boi się, że dziewczyna przypomina sobie wszystko. Cóż poradzić? Nikt nie jest idealny.
To nie Laurel zmieniła się w Defekt, tylko Meredith.
Tak, cała przeszłość Lily będzie ujawniona. Bo potrzeba było aż dwadzieścia sześć rozdziałów.... ja o umiem odwlekać wszystko w czasie xD
Dziękuję ślicznie za opinię ;*
Kochana! Jest mi okropnie głupio, bo miałam być u ciebie już wczoraj a znowu cały tydzień mam zawalony nauką (babce z matmy zachciało się robić kartkówkę...będę miała poprawkę na koniec roku :/ ) i widząc dzisiaj twój komentarz u mnie uznałam, że żeby nie wiem co muszę ci się odwdzięczyć, tak więc jestem!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jakie mi po plecach ciary przeszły, jak Liz powiedziała, że „Już nie jest słodka” krew Lily ma się rozumieć. Boże...jak ja tej dziewczynie teraz współczuję! A miałam taką nadzieję, że już wszystko się jakoś ułoży, a tu nic! Dupa, jajco, i tyle! A teraz ma jeszcze gorzej przejomane, bo nie jest pionkiem, więc nie jest im do niczego potrzebna. A co się robi z takimi ludźmi? Wysysa się z nich całą krew i zostawia ciała biedaków nadziane na jakieś drzewo...Boże, mam same najgorsze wizje! Szczęście tylko, że Riven uciekł i nie zechcieli go też zabrać. A no właśnie...
Oni tu chcą dla Lily zrobić dobrze (ja wiem, jak to brzmi ale bez skojarzeń (wyjątkowo) a Jason akurat jej wspomnienia przywraca i to będzie wielkie bum, z tego co ja się orientuję. Nic dobrego z tego nie wyniknie...
A właśnie! Co do wspomnień Lily, to koszmar! Ja się nie dziwię, że Vaice próbował ją przed nimi uchronić, w końcu po czymś takim to do końca życia można mieć koszmary! Chociaż nadal jeszcze nie wszystko jest dla mnie do końca jasne...Dobrze się orientuję, że ojciec Lily ożenił się z Elen, której ta nienawidziła i to o niej wspominała ta postać, która już zaczyna mnie lekko przerażać? Masakra, ja wychodzę, za dużo, jak dla mnie! A tak poważnie, to nieźle to sobie wymyśliłaś :P jestem ciekawa, co będzie dalej :P
Pozdrawiam i życzę oceanów weny! :*
Hehe, ja nie mogłam się powstrzymać od wstawienia u ciebie komentarza :D Współczuję z powodu matematyki... u nas ostatnio babka tylko tłumaczy (i tłumaczy i tłumaczy...).
UsuńCieszę się, że wywołałam u ciebie takie emocje ^^ Twoja perspektywa tego, co mogą wampiry zrobić z Lily jest dla mnie kusząca, żeby ją napisać... ale niestety, już mam wszystko zaplanowane :3
Jak myślisz, że to jest straszne, jak na przeszłość Lily, to poczekaj do następnego rozdziału. Całość zamierzam ujawnić.
Tak, dobrze wszystko rozumiesz :D
Dziękuję ;D
Jeju biedna Lily. Bardzo ciekawie napisany rozdział. A ta wizja? :o Boże, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Miłej nauki :'p
OdpowiedzUsuńhttp://scar-never-fade.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz ;) Postaram się nauczyć *^*
UsuńNo, widzę, że postanowiłaś wreszcie uchylić rąbka tajemnicy odnośnie przeszłości Lilly. Czyżbyśmy w najbliższym czasie mieli się dowiedzieć tego, co ukrywa przed nią brat? Mam nadzieję, bo ten wątek jest szalenie intrygujący, a Ty przeciągasz i przeciągasz wystawiając naszą cierpliwość na próbę;D Ale to dobrze, oczekiwanie wzmaga apetyt! :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że teraz w życiu Lilly zapanuje ciężki okres. (taa.. jakby do tej pory nie było wystarczająco ciężko^^). Tylko ciekawi mnie jaki powód mają wampiry by jej to wszystko przekazywać. No dobra, dziewczyna się pewnie załamie, oni ją ukarzą w ten sposób -ok. Ale jaką korzyść będą z tego mieli? Tyle zachodu tylko po to by wpadła w depresję? Wątpię. Musi się za tym kryć coś jeszcze, a ja nie mam bladego pojęcia co;D No bo co z Pionkiem i tym wszystkim o czym była mowa do tej pory? Ajajaja kochana lubisz mącić mi w głowie! :D Ale to też mi się podoba.
Bałam się o Rivena, ale podświadomie czułam, że go nie zabijesz. Opowiadanie straciłoby swój urok, gdyby akurat on umarł. Chociaż teraz i przed nim ciężki okres... Dowiedział się kto jest zabójcą jego siostry, a najgorsze chyba jest to, że zupełnie się tego nie spodziewał i dobrze zna tą osobę. Nie podejrzewałam, że może to być Laurel! Zaskakujesz, kochana! Każdym rozdziałem;) Tylko tak dalej, ha:D
Pozdrawiam serdecznie! ;*
Ależ oczywiście! Po dwudziestu sześciu rozdziałach zamierzam wreszcie napisać o przeszłości Lily. To mogę zaspoilerować.
UsuńUwierz mi, Lily będzie miała ciężej. Ale kto wie, może to jej w czymś pomoże? Takie życiowe doświadczenia mogą być przydatne.
Wampiry mają bardzo fajny plan (huhuehue) dzięki któremu ich cel się ziści.
Cieszę się, że jeszcze zaskakuję. Bardzo dużo osób już rozgryzło mój tok myślenia (aplauz dla nich!) i ciężko ich zaskoczyć.
Dziękuję za komentarz ;*
Ughhhh! Biedna Lily! Znów z to okropne miejsce, no te wampiry już nie mogą za siebie. Kompletnie teraz namieszałaś. Szkoda, że nasza bohaterka nie zdołała się wydostać. Coś mi się wydaje, że Arthur nie miał za dobrych informacji co do pionka (a może przewrotnie Lily wcale nie jest pionkiem tylko kluczem?) Liz stwierdziła, że krew dziewczyny nie jest już słodka, co sugerowałoby, że doskonale wiedziała, co zajdzie jeśli dziewczyna ucieknie. I... chyba własnie tego chciała. Yhhh dzieci w opowiadaniach bywają upiorneee. Mącisz mi w głowie. Przyda się słynne zdanie "wiem że nic nie wiem", albo lepiej moja własna jego wersja "wiem, że coś wiem, ale nie wiem co" :D
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę jak ta zołza mogła tak potraktować Rivena? No przecież to hańba jest! nie dość, że go zraniła to jeszcze zostawiła go na ulicy. No skandal normalnie.
Czy przypadkiem to nie za wcześnie odpalać czary-mary? Ten chłopak dopiero co wrócił umierający, a ci już biorą się do roboty, pracoholicy jedni. Wysyłam ich na przymusowe wakacje.A jeśli coś się stanie? Swoją drogą, coś mi się wydaje, że Riven zobaczy przeszłość Lily i będzie megaaaa wściekły. Swoją droga dlaczego wampiry uznały to za najlepszy sposób kary? Z choinki chyba tego nie urwali co? Coś mi się wydaje, że za tym kryje się coś poważniejszego. Co? Zobaczymy :)
Życzę moorza weny i oczywiście pozdrawiam :*
Tak, dzieci w opowiadaniach (zwłaszcza w moich historiach) są albo upiorne, albo słodkie. :3
UsuńHahaha, twoja wersja "wiem, że nic nie wiem" bardziej mi się spodobała niż oryginał xD
Wakacje bohaterom by się przydały, ale niestety - jeszcze nie teraz.
Ależ oczywiście, że za karą wampirów kryje się coś poważniejszego. A co? Dowiemy się wkrótce ^^
W końcu doczekałam momentu gdy nam coś nam tu uchylasz tajemnicy :D
OdpowiedzUsuńOh, zaczytałam się!
Matko, Riven. Myślałam, już to widziałam oczami wyobraźni że tego nie przeżyje i przez to czytałam jeszcze szybciej, żeby wiedzieć co z nim będzie. Normalnie.. trzymasz w napięciu jak nikt inny! No jestem ciekawa co to teraz dalej będzie.
Czekam jak zawsze <3
Tajemnice wychodzą powoli na jaw i mam nadzieję, że uda mi się wszystkich zaskoczyć :D
UsuńMiło wiedzieć, że umiem trzymać w napięciu czytelnika. Przydatna informacja :)
Dziękuję za komentarz ;*
W końcu coś nam zdradziłaś!
OdpowiedzUsuńBiedna Lily.
Mam nadzieję, że ona się stamtąd wydostanie.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam.
secret-harrystyles.blogspot.com
Sekretów ciąg dalszy w następnym rozdziale :3
UsuńDziękuję za opinię ;*