czwartek, 2 kwietnia 2015

Strefa 27 - rozdział 27

~Rozdział 27
~Zatrzyj drogę swej przeszłości, by móc obudzić się w przyszłości

Lily westchnęła głęboko. Teraz zaczęła rozumieć Vaice'a i powód, dlaczego ukrywał przed nią jej przeszłość, mimo iż nie była tego świadoma. Myślała, że jej brat powiedział jej wszystko, co powinna wiedzieć, nie omijając strasznych szczegółów. Jednak jej wizja nie skończyła się tylko na wypadku samochodowym jej ojca. Musiała oglądać ciąg dalszy. Dopóki wszystkiego się nie dowie, nie wyjdzie z tego transu.

Lily przetarła zaspane oczy i lekkim pomrukiem ruszyła w stronę toalety. Była druga w nocy. Obudziły ją hałasy, które nie pozwalały dziewczynce spać. Mała powolnym krokiem szła po schodach na dolną część mieszkania. Usłyszała po chwili trzask rozbijanego szkła. Przyspieszyła. W środku nocy nie mogła za wiele widzieć, jednak znała ten dom jak własną kieszeń. Ciemność nie była dla niej przeszkodą.
    - Odejdź! - ktoś krzyczał. W tym miejscu to było normalnością, lecz ten głos przeraził Lily.
    - Co ty robisz, Elen? - Vaice potwierdził obawy dziewczynki. Wyjrzała zza ściany i ujrzała swojego brata przed drzwiami do łazienki.
    - Zamknij się, rozwydrzony dzieciaku! - krzyk wydawał się błaganiem o pomoc.
    - Co się tutaj dzieje? - do pomieszczenia przyszła Maddy. Lily od zawsze podziwiał swoją starszą siostrę, zwłaszcza jej spokój i opanowanie w kryzysowych sytuacjach.
    - Elen wyrzuciła leki... - oświadczył w odpowiedzi Vaice. - Jak bardzo ona potrafi być szalona? - zacisnął pięści z wściekłości.
    - Tylko nasz ojciec potrafił utrzymać ją przy zdrowym rozsądku. - szepnęła Maddy. Od śmierci Richarda minął zaledwie tydzień. Elen zdążyła zwariować. Naprawdę go kochała, gdyż on pomógł jej z chorobą. Teraz jednak załamała się i odmawia przyjęcia leków. Nie obchodziło ją nic, co związane z swoimi przybranymi dziećmi.
    Z upływem czasu zaczęła traktować je jako nic nie znaczące osoby. Co wieczór można było spotkać ją pijaną.
    - Elen jest chora? - Lily wyszła z ukrycia, a jej obecność zdziwiła starsze rodzeństwo. Vaice jednak postarał się opanować, podszedł do siostry i przykucnął przy niej.
    - Wyrosłaś, wiesz? - powiedział. - Jak na siedmioletnie dziecko jesteś bardzo wysoka. - uśmiechnął się. Jednak nie udało mu się odwrócić uwagi dziewczynki od wcześniejszego tematu. Lily szybko wyminęła brata i zajrzała do pomieszczenia, w którym była ich macocha. Kobieta siedziała w fotelu a w ręku trzymała puste opakowanie po lekarstwach.
    - Tak nie można, Elen. - powiedziała dziewczynka. - Jeżeli nie zażyjesz leków, nie wyzdrowiejesz. - uśmiechnęła się do macochy. Vaice patrzył na nią pustym spojrzeniem. Najmłodsze rodzeństwo, łącznie z Lily, nie miało zielonego pojęcia o chorobie Elen. Kobieta ma poważne problemy psychiczne. Do tego niedawno doszedł alkoholizm.
    - Powiedziałam, - zaczęła groźnie Elen podchodząc bliżej dziewczynki. - żebyście się ode mnie odwaliły, durne bachory! - uniosła rękę i bez wahania spoliczkowała blondynkę. Mała pod wpływem siły ciosu upadła na ziemię.
    - Lily! - Vaice podbiegł do siostry. Pomógł jej wstać, po czym spiorunował swoją macochę morderczym spojrzeniem.
    To był pierwszy poważny atak ze strony Elen.

    Trzy miesiące później...

    - Gdzie idziecie? - zapytała Lily, spoglądając na swoje starsze rodzeństwo. Vaice i Maddy stali w drzwiach frontowych. Oboje byli zaskoczeni.
    - Mówiłam Ci. - oświadczyła Maddy, piorunując brata wzrokiem mogącym zabić.
    - Gdzie idziecie? - powtórzyła pytanie dziewczynka. Był wczesny ranek. Lily nauczyła się wstawać o tej porze. Spokojnej porze.
    - My... - zaczął zmieszany Vaice. - Idziemy po pomoc. - rzucił szybko.
    - Pomoc?
    - Elen nadal nie chce grzecznie zażywać leków, prawda? Ruszamy przyprowadzić specjalnych ludzi, którzy jej pomogą. Będzie jak dawniej. - uśmiech brata Lily sprawił, że dziewczynka poczuła się szczęśliwa. Jednakże coś kazało jej nie pozwolić im odejść. Jej rodzeństwo wiele razy zmieniało temat, jeśli chodziło o ich macochę, a teraz mówili o tym zbyt otwarcie.
    - Tylko nie mów o niczym Elen. - uprzedziła ją Maddy. - Bo znowu się zezłości.
    Lily patrzyła na nich. Chciała wierzyć, że oni tym razem wtajemniczają ją w swoje plany, a nie ciągle zmieniają temat i kłamią. Lecz cichutki głos w jej głowie mówił, że nigdy nie będzie już tak, jak dawniej, co tylko potwierdzało fakt, że jej rodzeństwo kłamie.
    - Rozumiem. - zaapelowała beznamiętnie, wymuszając uśmiech na twarzy. - Będę czekać.

    Kolejne kłamstwo wydobyło się z ich ust. Minęło sześć miesięcy, a Vaice i Maddy nadal nie wrócili.
    - Lily, - skomlący głos jej małego braciszka zwrócił jej uwagę. - dlaciego oni nas zośtawili?
    Gabriel był najmłodszy z całej piętnastki. Większość się już wyprowadziła, lecz ci młodsi ciągle musieli tu mieszkać. Mieszkać w tym potwornym miejscu, jakim jest ich dom.
    - Vaice wróci. A z nim Maddy. Przecież ci już mówiłam. - odpowiedziała obojętnie. Uśmiechnęła się, starając dodać otuchy bratu.
    - Mówiś tak juś dugo... - Gabriel posmutniał. - Mówiś tak siamo jak Vaice...
    Wiele by dała, byleby tego nie usłyszeć. Jej rodzeństwo kłamało, żeby ją chronić, lecz potem uciekli. Jak zwykli tchórze. Ponownie skłamali, mówiąc, że idą po pomoc. Nie wrócili.
    - Nienawidzę ich... - szepnęła tak, by Gabriel jej nie usłyszał.
    - Gdzie moje piwo?! - krzyk, który był u nich codziennością. Lily spojrzała w kierunku, z którego dochodził.
    - Idź na górę i powiedz Rosalie, Mike'owi i Catherinie, żeby się schowali. - rzekła szybko, po czym poszła do kuchni. W domu została ich tylko piątka: Ona, Gabriel i trójka ich młodszego rodzeństwa. Rosalie była w wieku Lily, czyli miała prawie osiem lat. Mike miał sześć, natomiast Catherina pięć. Gabriel za miesiąc będzie obchodzić swoje czwarte urodziny. Ze wszystkich tylko ona była najstarsza, nie liczą Rosalie. Od zawsze chcieli uciec, tak jak Vaice i Maddy, ale oznaczałoby to, że są tacy sami.
    A ona za nic nie chciała się upodobnić do tych tchórzy.
    Nie mieli dokąd uciec, a kilkoletnie dzieci nie wytrzymają długo same. Zwłaszcza Rosalie, która jest niepełnosprawna. Nikt im nie pomoże. W wsi, w której mieszkają, ludzie są zepsuci. Każdego obchodzą tylko jego własne problemy.

    Niecały miesiąc później w Lily obudziły się jej moce. W duchu cieszyła się, że jest Obdarzoną, lecz to oznaczało, że upodobniła się do swojego znienawidzonego brata Vaice'a.
    Wstała z łóżka. Znowu nie mogła spać. Cały czas śniły jej się koszmary, w których uciekała przed wampirem. Śni jej się wojna, wielki rozlew krwi. Potrząsnęła głową i ruszyła na korytarz. Ciemność nie przeszkadzała jej. Zeszła po schodach na dół. Jednak kiedy usłyszała dźwięk tłuczonego szkła, jęknęła po cichu. Hałas dochodził z kuchni. Zaczęła się obawiać, że Elen znowu bzikuje. Ten dom był bardzo duży, można by się w nim zgubić po ciemku. Uchyliła drzwi i zajrzała. Na stole i kilku blatach były zapalone świece. Dzięki nim mogła dostrzec tę okropną scenę, mającą miejsce w kuchni.
    - Maddy? - wyszeptała. Widziała siostrę, leżącą w kałuży krwi i dwóch mężczyzn. Nie wyglądali normalnie. Byli nienaturalnie bladzi. Kiedy zauważyli dziewczynkę, mającą osiem lat, wchodzącą do pomieszczenia, podeszli powoli do niej i uśmiechnęli.
    - Nie zbliżajcie się... - wymamrotała. - Nie zbliżajcie się do mnie! - krzyknęła, choć wiedziała, że to na nic się nie zda.
    - Stójcie! - głęboki, męski głos przerwał atak wampirów. Krwiopijcy stanęli jak wryci, słysząc władczy ton ich przywódcy. - Ona nada się idealnie. - oświadczył.
    - Ale Jason, - zaczął jeden z słabszych wąpierzy. - obiecywałeś, że będziemy mogli zjeść pozostałych członków tej popieprzonej rodziny.
    Starszy wampir spojrzał na Lily. Przerażona wpatrywała się w niego. Wkurzało go jej spojrzenie. W każdej chwili mogła uciec, lecz mimo wszystko stała tutaj. Trzęsła się. Po tym, co usłyszała, chyba kogoś chroni. Nie chce, żeby zaatakowali pozostałych członków jej rodziny.
      - Powiedz maleńka, - przykucnął przy niej. Nim powiedział coś jeszcze, dziewczynka uderzyła go lewym sierpowym. Wampir zachwiał się lekko, po czym wstał wkurzony. Oczywiście nie zabolał go ten cios, ale sam gest go wkurzył.
      - Idźcie stąd! - wykrzyczała. Jason spojrzał na nią z politowaniem, po czym zwrócił się do swoich sługusów.
      - Możecie utoczyć jej trochę krwi. Tylko uważajcie, żeby jej nie zabić. - oświadczył, odwracając się od przerażonej dziewczynki.
      Po dosłownie chwili cały dom skonał w przeraźliwym krzyku.

      Lily leżała na ziemi, skąpana w krwi. Na jej przedramionach znajdowały się ślady po zębach tych potworów.
      Uważały, żeby jej nie zabić.
      Jednak ona chciała umrzeć. Miała dosyć tego wszystkiego. Od śmierci ojca starała się zaakceptować Elen. Takie było jego życzenie... Jednak macocha robiła wszystko, żeby tak się nie stało. Przed śmiercią Richarda była miła i troskliwa. Teraz zmieniła się w potwora.
      Kiedy Vaice i Maddy tu byli, dało się radę żyć. Lecz od ich ucieczki wszystkie problemy przeszły na nią. Ona nie mogła uciec. Nie potrafiłaby zostawić niepełnosprawnej siostry.
      Jak można być tak nieczułym, żeby zwalić wszystko na barki małej dziewczynki?
      Ochrona rodzeństwa, uspokajanie Elen...
      Miała już tego serdecznie dosyć.
      Spojrzała przed siebie. Mogła się ruszać, lecz wszystko wydawało się sceną rodem z horroru.
      - Maddy...? - wyszeptała półprzytomnie. Jej siostra wróciła. Tylko ona, która leżała teraz na ziemi nieprzytomna. Wszędzie były porozstawiane świece. Wampiry zniknęły.
      - Gabriel... - Lily przypomniała sobie słowa tych potworów. Chcieli zabić resztę domowników. Wstała i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi.
      - Co to za hałasy?! - zbladła. Dobrze znała ten ton głosu. Jak również wiedziała, kto się zbliża. Kobieta po chwili z hukiem wparowała do pomieszczenia. Dziewczynka stała jak wryta, choć chwiała się. Nie mogła utrzymać równowagi, a obecność Elen tylko bardziej wpłynęła na jej strach.
      - Ja to wytłumaczę... - szepnęła Lily, wpatrując się w ziemię. Jej macocha nie zamierzała wysłuchiwać niczego, co ma jej do powiedzenia dziewczynka.
      - Co się dzieje tam na dworze? - zapytała kobieta, podchodząc do okna. Blondynka również zwróciła swój wzrok w tamtym kierunku i widok, który zastała, przeraził ją. Wszędzie biegały istoty, które przypominały ludzi. Jedyna odróżniająca je rzecz, to jarzące się czerwienią oczy i zęby jak u zwierzęcia.
      - Co... co to za potwory...? - Gabriel pojawił się dosłownie znikąd. Lily szybko się obróciła i ujrzała brata. Elen jest w pobliżu, ona jest niebezpieczna... 
( Posłucha tej piosenki, ona doda klimat do scenki - )
Tyle razy mu to powtarzała, a mimo to on teraz stał przed nią. Kobieta patrzyła na chłopca i chęcią mordu w oczach. Gabriel sprawiał, że zapominała ona o wszystkim, co się dzieje dookoła.

    - Dlaczego ty masz jego wzrok... - powiedziała z grozą. - Dlaczego ten bachor patrzy na mnie jak Richard..?
    Elen podeszła do chłopca i uniosła dłoń. Lily zacisnęła pięść z zamiarem rzucenia się do obrony bratu, lecz jej nogi były jak z waty. Nie mogła nic zrobić. Mogła tylko patrzeć.
    Nagle przypomniała sobie o czymś. Całkiem niedawno objawiła się jej moc obdarzonej.
    Powoli aczkolwiek ostrożnie wyciągnęła rękę przed siebie. Elen zamachnęła się na Gabriela, po czym jej dłoń znieruchomiała. Zdziwiona kobieta spróbowała jeszcze raz, lecz skończyło się tak samo. Powietrze wokół zgęstniało.
    - Co ty wyprawiasz, smarkulo? - zapytała Elen, spoglądając na Lily. Dziewczynka opierała się o ścianę i celowała w nią otwartą ręką. Dziewczynka miała paskudny wzrok. To były oczy pełne nienawiści.
    Elen po krótkiej chwili ruszyła w kierunku Lily, aby uderzeniem ją okiełznać. Jednak zatrzymała się w połowie drogi. Przeraziła się, kiedy nie mogła ruszyć. Jej ciało zdrętwiało.
    - Wokół ciebie nie ma tlenu. - oświadczyła pół głosem dziewczynka.
    Czy ona chciała ją udusić? Możliwe. Ledwo kontrolowała swoje zachowanie po utracie krwi i tym, co zobaczyła wcześniej, czyli potwornemu zachowaniu jej macochy. Miała tego dosyć.
    Niespodziewanie Elen zaczęła wić się jak szaleniec. Oczy jej wychodziły na wierzch a z ust zaczęła płynąć karmazynowa ciecz. Kobieta upadła na kolana i ostatkiem sił spojrzała na Lily. Dziewczynka uśmiechnęła się i machnęła ręką. W tym momencie Gabriel zasłonił oczy. Z ciała Elen zaczęła tryskać krew. Nie zdała sobie nawet sprawy, kiedy pojawiły się na niej rany cięte. Z jej ust nie przestawała płynąć krew. Po dłuższej chwili kobieta osunęła się na ziemię. Była martwa.
    Blondynka zdała sobie sprawę ze swojego czynu. Spojrzała na ciało swojej macochy. Podniosła dłoń i zakryła nią usta, powstrzymując krzyk. Panicznie przeraziła się widoku, który kreował się przed nią. Co ma teraz zrobić?
    Obejrzała się. Na ziemi, kilka metrów dalej leżała jej siostra. Gdzieś musi być Vaice! Może dotrzymali obietnicy i przyprowadzili pomoc?
    Dziewczynka zaczęła krzyczeć.
    - Gdzie jesteście?! Wiem, że się gdzieś chowacie! Nie zostawiajcie mnie teraz samej! Proszę, błagam, niech ktoś się odezwie! Pro- przerwała nagle, gdyż została ogłuszona. Upadła na ziemię, tuż obok trupa kobiety.
    Nad nią stał Vaice z patelnią w dłoni. To on ją uderzył. Jego dłoń się trzęsła.
    - furari hanc potestatem* - wymamrotał pod nosem. Nie musiał długo czekać, gdyż przed nim uformowała się czarna postać, nie posiadająca nic poza kształtem człowieka.
    - Na rozkaz! Czego sobie życzysz, Panie Obdarzony? - persona wydawała się radosna, pomimo panującej wokół atmosfery.
    - Ty jesteś Złodziejem Darów?
    - Tak jest! Ale wolę, jak ludzie mówią o mnie inaczej. Obojętnie jak, byleby nie była to ta durna ksywka z legendy. Czego sobie życzysz? Chyba znasz również tego cenę. Możesz poprosić o co tylko zechcesz, lecz w zamian wezmę sobie Twoją moc. - zaapelowała czarna postać.
    - Wiem o tym. Czy mógłbyś sprawić, żeby... - zawahał się. - żeby po przebudzeniu Lily nie pamiętała Elen?
    - Hm? - persona zdziwiła się. - Zróbmy tak. Zabiorę wszystkie jej wspomnienia do dnia dzisiejszego. Kiedy się obudzi, nie będzie nic pamiętać. Czy takie twe żądanie?
    Vaice przytaknął.
    - Jednakże nie mogę w pełni zablokować jej umysłu. Kiedyś odzyska wspomnienia.
    - Co ty pleciesz?! - oburzył się mężczyzna. - Przecież jesteś istotą...
    - Która spełnia życzenia za odpowiednią cenę. Ty chcesz, żeby ona zapomniała o tym życiu, w którym wszyscy ją ranili i okłamywali. W którym ty ją okłamywałeś, a ona Cię nienawidziła. Przestraszyłeś się tego, co widziałeś wcześniej, prawda? Boisz się, że skoro ona żywi do Ciebie urazę, skończysz tak jak Elen. W tym tkwi drugie sedno sprawy. Dlatego nie mogę w pełni spełnić twojego życzenia. - oświadczyła czarna postać. - Na zewnątrz właśnie dzieje się coś strasznego. Ludzie oszaleli, czekaj, to nie są już ludzie. Teraz to potwory. Idź i tym razem, spisz się na medal, znienawidzony braciszku.
    Po tych słowach Złodziej Darów zniknął.
    - Vaice... - to ostatnie słowa, które wypowiedziała Lily przed utratą przytomności. Wiedziała, że w jej pamięci robią się luki, mimo to nie potrafiła otworzyć oczu. Zaczęła pogrążać się w tej iluzji.

    ***

    Lily upadła na kolana. Poczuła, jak robi się bezsilna. Nie obchodziło ją nawet, że wokół są krwiożercze bestie, których do niedawna się tak bała.
    - Krzyk Twoich oczu – zaczął Jason – jest obezwładniający. - wyszczerzył kły w brzydkim uśmiechu.


    ***

    Riven otworzył oczy i łapczywie nabrał powietrza. Laurel odetchnęła z ulgą, kiedy wreszcie mogła odpocząć. Zdjęła zaklęcie i opadła na kanapę. Ken westchnął zrezygnowany i spojrzał na Vaice'a, który stał obok. Kilka chwil wcześniej wbiegł do pomieszczenia i chciał ich zatrzymać. Riven podszedł do niego i, ku zaskoczeniu wszystkich, uderzył go prawym sierpowym, po czym chwycił za kołnierz mężczyznę i uniósł kilka centymetrów nad ziemię.
    - Ty cholero! - krzyknął chłopak i rzucił Vaice'm o ścianę naprzeciwko.
    - Riven, co Ty... - zaczęła Laurel, podchodząc do niego.
    - Widziałem ją. - oświadczył Czarnowłosy beznamiętnie. - Przeszłość Lily. Vaice, powiedz mi, jaką masz moc?
    - On jest człowiekiem. - zaapelował Ken. Powoli zaczynał myśleć, że zachowanie Romea jest szalenie irracjonalne. Jednak przewidział, że będzie on mógł zobaczyć wizję Lily, jeśli ta takową mieć będzie. Co by oznaczało tylko jedno...
    - Vaice jest obdarzonym.

    *Zabierz moją moc
    ________________________________________
    Witajcie! Ech, nienawidzę ślęczenia nad projektem... Ale, z racji tego, że zbliża się lany poniedziałek, ja dałam sobie wolne aż do... wtorku...
    Jak mam jakieś zaległości to bez obaw, dziś lub jutro wszystko nadrobię! ;)
    No więc mamy tutaj przeszłość Lily! Bo potrzeba było dwadzieścia siedem rozdziałów, aby wszystko (prawie, to jeszcze nie koniec tajemnic :P) się wyjaśniło... tak, wiem, umiem odwlekać w czasie wiele rzeczy.
    Przy okazji mam do Was pytanie – zastanawiam się nad dodaniem zakładki z szablonami. Pasjonuje się kodem CSS i grafiką, więc pomyślałam, że mogłabym robić szablony na zamówienie. Zakładka powstałaby tutaj, na burning-heart, prowadziłaby do specjalnego kącika, czyli mojej (na razie nieistniejącej) szabloniarni. Co wy na to? Chcę poznać Waszą opinię. Skoro odnośnik byłby tutaj, na tym blogu, wątpię, żebym była zawalona zamówieniami, więc bez problemowo mogłabym wyrabiać się z czasem. A jakby ktoś chciał, zrobiłabym szablon dla niego. Taki mały bonus, jaki niesie ze sobą ta strona burning-heart ;)
    Piszcie ;D Edit: Powstała zakładka "informowani" proszę, aby każdy zapoznał się z tym, co jest tam napisane. 
    Pozdrawiam wszystkich!   

22 komentarze:

  1. O kurde, kochana! Zaskoczyłaś mnie niezmiernie tymi retrospekcjami, tym bardziej, że nie spodziewałam się aż tyle akcji związanej z przeszłością Lily. Widzę, że wyszłaś z założenia, że jak wyjaśniać to wszystko i bardzo się cieszę z tego powodu, bo przynajmniej wszystko już wiemy i wszystko dało się jasno zrozumieć. Podejrzewam, że kryją się tu jeszcze jakieś małe tajemnice czy sekreciki, ale ogólny zarys wydarzeń został chyba przedstawiony i aż nie wiem, co powiedzieć!

    Przede wszystkim zacznę od tego, że nie zazdroszczę Lily przeszłości. Po tym, co przeczytałam widzę, że jej dzieciństwo było prawdziwym koszmarem i może dobrze, że nie musiała tego pamiętać. Aż ciężko wyobrazić sobie jak można powierzyć siedmioletniemu dziecku opiekę nad młodszym rodzeństwem, tym bardziej jeżeli jest tam też psychiczna osoba, szalejąca po stracie ukochanego, a jedno z dzieci jest niepełnosprawne! Przecież to był szczyt głupoty i chamstwa ze strony Maddy i Vince. Dziwi mnie, że te biedne dzieci dały radę przeżyć te kilka miesięcy. Przecież nikt się nimi nie zajmował, a siedmioletnie dziecko samo potrzebuje opieki! A tutaj nagle ta małoletnia Lily musiała zająć się młodszymi od siebie i zastępować im matkę i ojca. W dodatku bronić przed macochą i jakimiś wampirami które wzięły się nie wiadomo skąd! O rany, teraz w ogóle nie dziwię się Vincowi, że tak bardzo bał się przywrócenia siostrze pamięci,

    Ale z drugiej strony to niezłe draństwo z jego strony. Zamiast wytłumaczyć wszystko, przeprosić i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny to on po prostu postarał się by wymazano jej pamięć. To trochę pójście na łatwiznę, choć domyślam się, że miał pewnie na uwadze też jej dobro i spokój. Ciekawa jestem po co oni w ogóle odeszli i dlaczego nie wrócili wcześniej? Dopóki się tego nie dowiem, nie będę ich oceniać, ale wściekła jestem bardzo! :D

    Pozdrawiam! ;* I życzę Wesołych Świat! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, na końcu miało coś jeszcze być, ale postanowiłam przenieść tę scenę do następnego rozdziału.
      Ja, jak zawsze, katuje swoje postacie do granic możliwości (ukryta sadystka :3). To jeszcze nie koniec wrażeń, tak przynajmniej myślę.
      Dziękuję za opinię ;D

      Usuń
  2. Hej, hej :3 O Boshe! Tyle wyczekiwałam na wspomnienia Lily!
    No i na początku bum! Macocha biła małą biedną Lily. To karygodne. Chora psychicznie i dopuściła się takich rzeczy. W sumie, to trochę zdziwiło mnie to, że nie zareagowali bardziej, hmm, stanowczo? Tak mi się wydaje, że w młodych latach Vaice był ...dupą ;-;
    No i to, że uciekł razem z Maddy potwierdziło moje przypuszczenia. Cholerka są rodzeństwem, dużo starszym od nich i zostawili ich na pastwę losu. Teraz rozumiem co Vaice miał na myśli mówiąc, że jak wspomnienia wrócą do Lily, to go znienawidzi. Okłamywał ją razem z siostrą i jeszcze uciekli... oj Vaice, straciłeś w moich oczach =.=
    Więc już wtedy spotkała Jasona! O matko kochana! ;-; Przeraziłam się. Te ohydne wampiry wgryzły się w ciało małej dziewczynki! To jest po prostu nie do opisania,no i jeszcze Maddy. W sumie, w tej chwili to się cieszę, że ją pogryzły pijawki -,- Zostawiła małą Lily samą razem z Vaice'm. Niech ma nauczkę.
    No i kolejna wiadomość! Właśnie wtedy dostrzegli defekty! Czy to właśnie oznacza, że wtedy zostały stworzone? Wow!
    No i włączyłam sobie muzyczkę :3 Mrr, klimat lekkiej grozy! Czy mi się dobrze wydawało, czy kilkuletnia dziewczynka zamordowała macochę?! : ooo O shit... Tego się nie spodziewałam. Odnoszę wrażenie, że wtedy po raz pierwszy użyła głuchej arii powietrza, bo mamuśkę, dosłownie rozerwało od środka i to jest to, co mi się podoba :D
    Czekam na następny kochana :* Wesołych świąt :* Życzę weny i ślę buziaczki :3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się, porównując obecnego Vaice'a i Vaice'a dawniej mamy zupełnie różne osoby. Fakt, chciał chronić siostrę, niby naprawić błędy, a wyszło co wyszło.
      Tak, to właśnie była ta noc, w której Defekty zostały stworzone.
      Muzykę wybrałam ze względu na samą nutę, jak to określiłaś - grozy. Jednakże jak się wsłuchać, tekst bardzo pasuje do scenki. "The love you never gave I give to you
      Really don't deserve it but now, there's nothing you can do
      so sleep, in your only memory of me, my dearest mother"
      A nie?
      Tak, Lily wtedy również użyła po raz pierwszy głuchej arii, co dało dość wybuchowy efekt :P

      Usuń
  3. Cholera jasna! Tak to jest, jak się próbuje dodać komentarz z telefonu! Pieprzona klawiatura! Widzisz? Ledwo zaczęłam pisać, już przeklinam! A to wszystko dlatego, że wszędzie mam okropne zaległości a już od tygodnia jestem odcięta od komputera, bo znowu się popsuł... Ale zostawmy moje skomplikowane życie i przejdźmy do tego, co naprawdę ważne!
    Ja myślałam że rozdział który prawie w całości jest retrospekcją, będzie cholernie nudny, a tu było wręcz przeciwnie! Lily miała okropne dzieciństwo i bardzo jej współczuje. Jak można zostawić siedmiolatkę samą z gromadą młodszego rodzeństwa i zapijaczoną macochą? To jest okropne! Nie ogarniam Vaicea i Maddy. Poszli po pomoc... I co? Pół roku ich nie było? To było cholernie nieodpowiedzialne i wręcz szczeniackie z ich strony. Nie rozumiem, jak mogli to zrobić. Ja bym spać nie mogła, jakbym swoje siostry zostawiła z kimś takim jak Elen.
    A Vaice to już w ogóle mnie odrzuca! Ja do tej pory myślałam, że on próbuje Lily jakoś chronić, a on po prostu chciał chronią sam siebie, przed jej gniewem! Tchórz! Tchórz i egoista! Ale teraz prawda wyszła na jaw i nic chciałabym znaleźć się na jego miejscu, kiedy Lily go spotka! Należą się chłopakowi nauczka i nie dziwię się, że Riven zareagował właśnie w ten sposób w końcówce. Jak można tak bardzo skrzywdzić własną siostrę? chociażby może trochę też jej tym pomógł, bo Lily jest delikatna i wątpię, czy nawet po tylu latach będzie w stanie poradzić sobie z tym, że kogoś zabiła.
    Na koniec przepraszam za wszelakie błędy bo jak już wspomniałam, piszę z telefonu i prawdopodobnie ten komentarz doda się dwa razy, bo mój telefon już taki jest... Tak czy owak uciekam a tobie życzę mnóstwo weny, wesołych świąt i mokrego dyngusa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból - klawiatura w telefonie plus autokorekta potrafi doprowadzić człowieka do nerwicy.
      Cóż, retrospekcje są ważne w opowiadaniach i jak widać, nie wszystkie muszą być nudne. Wreszcie ukazała się przeszłość Lily, na którą dość dużo osób czekało...
      Tak, Vaice po prostu boi się Lily, gdyż widział, co ona zrobiła z Elen. To chyba normalne.
      Fakt, Lily jest delikatna, jednakże zobaczysz w następnym rozdziale, jak sobie będzie radzić z odzyskaną przeszłością ;D

      Usuń
  4. Zacznę całkiem od tyłu. Mnie jako mnie, nie trzeba informować, zawsze się pojawię, bo w końcu blogger pokazuje mi nowości...
    Co do szablonów, to czemu nie. Jeśli masz czas i ochotę to oczywiście możesz się tym zająć, ktoś na pewno się zgłosi. Swoją droga, sama robiłaś ten szablon?
    Dobra do rzeczy. W końcu znamy przeszłość Lily. Po tylu rozdziałach! No nie mogłaś dłużej trzymać nas w niepewności. Prawda? Według mnie wątpliwe jest, że ośmioletnia dziewczynka ogarnia całe rodzeństwo i pijana macochę - wydaje mi się, że to zbyt mały wiek, aby się z tym uporać. Podbiłabym chociaż do dziesiątki, ale z drugiej strony nie znam się na mentalności dzieci w tym wieku, więc nie będę się spierać. W każdym razie wygląda na to, że musiała bardzo szybko dorosnąć i stawić czoła ogromnym problemom. Z pewnością nie było łatwo, tym bardziej, że Vaice i Maddy, ich opuścili. Nie wyobrażam sobie takiego zachowania! Zostawili dzieci w takim miejscu. Mogli chociaż próbować pomóc, interesować się, ale nie oni po prostu zniknęli.
    Byłam prawdziwie zszokowana, kiedy okazało się, ze jednym z wampirów, który wtedy napadł Maddy był Jason. Oj coś czuję, że sprawa jest głębsza niż nam wszystkim się wydaje.
    A więc Vaice poświecił swój dar, by odebrać Lily jej wspomnienia. On może być bardziej głupi? Wybacz, ale naprawdę mnie zdenerwował. Gdyby był przy rodzinie nie musiał by prosić Złodzieja Darów. Tym bardziej, że ten ostrzegł go, że dziewczyna sobie przypomni. To było z jego strony kompletnie nieprzemyślane. Bez sensu zmarnował swój dar. To życzenie nie miało większej wartości. Mimo to jestem ciekawa jaki miał ten dar i co wydarzy się dalej.
    Życzę moorza weny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szablon, który obecnie widnieje u mnie na blogu jest robiony przeze mnie.
      Ja nie mogłam dłużej trzymać w niepewności? Hm... wyzwanie zaakceptowane *_- Hehe, nie no żartuje.
      Cóż, ja wolałam, żeby bohaterka miała osiem lat - wiem, że to dość młody wiek, żeby zwalać na nią opiekę nad młodszym rodzeństwem... tak już jest i niech tak zostanie.
      Spodziewałam się, że każdy będzie krytykować ucieczkę Vaice'a i Maddy (a kto by pochwalał?).
      Jaki Vaice posiada dar? Tego dowiemy się w następnym rozdziale :3

      Usuń
  5. Hejo! :3 No kochana! Zaskoczyłaś mnie! Naprawdę! Byłam w szoku, jak czytałam to całe wspomnienie Lily. Nie mogłam oderwać od niego oczy, bo tak bardzo mnie wciągnęło. Teraz w końcu nadeszła ta chwila, kiedy to dowiedziałam się co wydarzyło się tamtego dnia. Zawsze zastanowiło mnie, jakim cudem Lily straciła te wspomnienia z tego dnia? A tu taki coś! Naprawdę było to dla mnie nie małe zaskoczenie, ale bardzo spodobał mi się ten pomysł. Nie spodziewałam się tylko, że Lily miała takie okropne dzieciństwo :(
    A Vaice jest obdarzonym? A raczej był? Wow. Poświęcił się dla Lily i w sumie to się nie dziwię, bo w końcu chciał, by nie pamiętała tych wszystkich rzeczy, choć według mnie to powinna o wszystkim wiedzieć, bo już się dowiedziała...
    Dziś się nie rozpiszę, bo mam jeszcze sporo do nadrabiania. Powiem tylko, że rozdział wspaniały! ♡ Czekam z niecierpliwością na kolejny! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
    I życzę Ci Wesołych Świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa! :D
    Jeśli chodzi o tą zakładkę, to jak chcesz to ją zrób :D Ja to nie mam do takich rzeczy cierpliwości xD
    Zapraszam też do mnie na wielkanocny dodatek ^.^
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że w takim stopniu spodobał ci się rozdział ^^ Staram się zaskakiwać, co nie jest proste ;D
      Tak, Lily wie już wszystko. Jak zareaguje, kiedy spotka swojego brata? Cóż... tego dowiemy się potem :P
      Rozumiem cię. Kiedy zaczynałam z kodem CSS to myślałam, że kompletnie wykituję. Wielu rzeczy jeszcze się uczę, ale jak na razie jestem zadowolona z prac :) Powodzenia więc!

      Usuń
  6. Podoba mi się opis przeszłości Llily c:
    Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobryyy~
    „Była druga w nocy.” – O, dobrze, że nie trzecia. Trzecia to godzina Szatana. I najgorzej wtedy zejść na dół. Zwłaszcza w Nowy Rok, żeby zrobić kawę dla kapryśnych dziewczyn. Nigdy więcej. *własne doświadczenie, znowu gadam o sobie, nie zwracaj uwagi*
    „Lily od zawsze podziwiał swoją starszą siostrę, zwłaszcza jej spokój i opanowanie w kryzysowych sytuacjach.” – Wait. Podziwiał? :o Gender? :o
    Ohhh, ta ucieczka starszego rodzeństwa i to, że pozostali zostali *rymy jak z maszyny* takie smutne. ;____;
    „Nad nią stał Vaice z patelnią w dłoni.” – Patelnia. Najlepsza broń na świecie. <3
    Wow. Tyle w sumie mogę powiedzieć po przeczytaniu. Przeszłość Lily dramatyczna, ale ciekawa. Polubiłam Vaice’a, mimo tego, że „zdradził” swoją siostrę, uciekając przez laty. Ej, bo to takie… smutne. ;___;
    Aż nie wiem jak sklecić komentarz! Dlatego powiem tylko – świetne, co prawda trochę błędów jest, ale sama treść powala. Wampiry huhu. Lubię wampiry. <3 No i widać, że nie będą to takie o jak Edzio ze Zmierzchu. >D
    OK! Czekam na następny rozdział i życzę weny!
    Pozdrawiam. :3
    http://lowcaczasu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę! Więc to ty mi tak nabijałaś licznik odwiedzin.
      Hm... w Nowy Rok zejść o trzeciej na dół, mam rozumieć do kuchni, żeby zrobić kawę? ... Wyzwanie zaakceptowane :3 Chociaż wyobraź sobie, że jesteś jeszcze świeżo po obejrzeniu jakiegoś strasznego horroru i Twój mózg jest tak wredny, żeby ci o nim w takich chwilach przypominać. :P
      U mnie w rozdziałach nie raz patelnia jest lepsza niż jakakolwiek inna broń xD
      Smutne? Jesteś chyba pierwszą osobą, która tak napisała. Wszyscy krzyczą na Vaice'a i Maddy za ucieczkę.
      Edzio ze zmierzchu? On zhańbił wampiry ;_;

      Usuń
  8. Ojeej.. ale mnie zaskoczyłaś tą przeszłością Lily.. że nie wiem co mam Ci napisać. No co jak co, ale tu kompletnie się nie spodziewałam takiego czegoś! Przyznam, że ciekawiła mnie przeszłość Lily, ale nie spodziewałam się kompletnie, że ona tak wyglądała! Właśnie! Vaice. Kurczę, czy ja dobrze rozumiem? On poświęcił swoje obdarzenie dla Lil? Aż serducho rośnie!
    Przepraszam, że dziś krótko, ale czeka na mnie stos lekcji.. :(
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Lily miała bardzo ciężką i przykrą przeszłość, jednym słowem jej współczuję. Natomiast Vaice, w stosunku do Lily zachował się niesamowicie bohatersko. Zrobił coś wspaniałego, a ona na pewno to doceni.
    Ja również kocham opowiastki o wampirach, a jeszcze bardziej o tych ''złych''.
    Czekam na następny rozdział i życzę Ci dużo weny.

    W wolnej chwili zapraszam do siebie na nowy rozdział. :)
    http://secret-harrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, wątpię, żeby Lily doceniła fakt, że brat ją zostawił z pijaną i chora psychicznie macochą, a potem nie przyszedł jej z pomocą (o co zresztą błagała), tylko rąbnął ją patelnią po łbie.

      Usuń
  10. Lily miała naprawde ciężka przeszlosc. Wspolczuje jej, naprawdę się tego nie spodziewalam. Jezu Vaice ♡ Zachowal sie naprawde dobrze, czekam na kolejny.

    :))

    http://scar-never-fade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że znaleźli się też ludzie, którzy pochwalają zachowanie Vaice'a. Cóż za zróżnicowanie pod tym rozdziałem :D

      Usuń
  11. Dopiero co trafiłam na tego bloga, ale strasznie mi się podoba.
    Jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko skończy..
    Pozdrawiam xx
    Jeśli chcesz poczuć trochę "beznadziejności w perfekcyjności" zapraszam do siebie
    http://hopelessdreamalmostlover.blogspot.com/
    H.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra, nie wiem jakim cudem, ale udało mi się wszystko przeczytać... Sukces, wiem :D
    Współczuję Lily...nie chciałabym przeżywać tego, co ona.
    Vaice....taki... no...hm... no że on się poświęcił? O.O
    Witaj Vaice Obdarzony, żegnaj Vaice Obdarzony.
    Ale... to piękne, że pozwolił jej znów "pamiętać"

    No co by tu jeszcze...
    A no tak!
    Obserwuję i czekam na następną :)
    Pozdrawiam,
    Nowa czytelniczka - Brave

    PS. Zapraszam do mnie :) Link zostawiłam w spamie, tutaj nie chcę ci zaśmiecać :)

    OdpowiedzUsuń

Coś Ci się spodobało? Masz jakieś sugestie? Nie wahaj się o tym napisać!
SPAM dodajemy w zakładce do tego przeznaczonej.