~Rozdział 25
~Jaskółka i ślepa nadzieja
Jason biegł przez
korytarz budynku do swojego pokoju. Był wściekły. Każdy, kto
tylko stanął mu na drodze, został brutalnie odepchnięty i opadał
na ścianę. Ktoś nawet zwalił obraz.
Ale jego to teraz
nie obchodziło. Kiedy tylko stanął przed drzwiami swojego azylu,
otworzył je. Wparował do pomieszczenia z dużym hukiem. W środku
znajdowała się cała trójka – Marc, Liz i Doloris. Jason
podszedł do małej wampirzycy i uniósł ją do góry, trzymając za
gardło.
- Czy tobie
kompletnie odwaliło?! - krzyknął, rzucając dziewczynkę na
biurko, w wyniku czego mebel złamał się na pół.
- Coś się
stało? - zapytała zdziwiona Liz, podnosząc się z podłogi.
Otrzepała się z kurzu. Wyglądała, jakby nic się nie wydarzyło.
Marc patrzył na to wszystko z szeroko otwartymi oczami. Wiele razy
zdarzało mu się widzieć szał Starszego wampira, ale nigdy
jeszcze nie podniósł głosu na swoją ulubienicę.
- Nie udawaj
niewiniątka! - Jason pogroził dziewczynce palcem i ponownie się
do niej zbliżył. - Ta mała uciekła!
- Wiem.
Pozwoliłam jej na to. To część Twojego planu. - odpowiedziała
wampirzyca, szczerząc kły w uśmiechu. - Potrafisz czytać w
myślach. Sam się dowiedz, o co mi chodzi.
Starszy bez
problemu włamał się do umysłu dziewczynki. Kiedy tylko
zrozumiał, co Elizabeth uknuła, kiwnął głową i spojrzał w
stronę Marca. Młodszy wampir przeraził się. Jego twarz z całą
pewnością nie ukryła jego strachu. Bał się odezwać. Jason
podszedł do niego. W tej chwili przypominał jednego z
Czystokrwistych. Zawsze dumni ze swojej siły, władczy i
przerażający.
- Poszedłeś za
Pionkiem, racja? - zapytał Starszy. - Dogoniłeś ją?
- O jakim planie
mówicie? - rzekł Marc, lecz widząc wzrok wampira szybko dodał. -
Liz kazała mi za nią biec. Czemu pozwoliła jej uciec?
- Nie interesuj
się. Wkrótce przekonasz się, że to wszystko działa tak, jak
powinno. Dogoniłeś Pionka? - jego ton głosu był groźniejszy.
Chłopak był pewien, że jeśli nie odpowie na to pytanie, Jason
wypruje mu flaki i powiesi na drzewie. Tak już się raz stało z
innym wampirem, który próbował uciec i przejść na stronę
Obdarzonych. Szkoda go.
- Tak, znalazłem
ją. Ale potem ktoś mnie ogłuszył. Z głosów rozpoznałem, że
to mógł być Obdarzony ziemi, Riven. - streścił spokojnie. W
jego głosie słychać było wahanie, zwłaszcza przy ostatnim
zdaniu.
Jason kiedy to
usłyszał odwrócił się do Elizabeth. Ta natomiast zachichotała,
po czym jej śmiech stał się głośniejszy. Zapewne słyszał ją
każdy w budynku. Dziewczynka sprawiała wrażenie psychicznie
chorej.
- Cudownie! -
wykrzyczała pomiędzy jednym atakiem śmiechu a drugim. Doloris
podeszła do niej i położyła jej rękę na ramieniu.
- Lepiej chodźmy
stąd. - zaapelowała. Po chwili dziewczynka starając się
uspokoić, wyszła z pokoju wraz z kompanką.
- Spisałeś się,
Marc. - powiedziała Liz, nim drzwi do komnaty całkiem się za nią
zamknęły.
Wampir był
rozkojarzony. Nie miał zielonego pojęcia, co takiego naprawdę
planuje Jason wraz z Elizabeth. I ta myśl najbardziej go
przerażała. Lecz również został pochwalony przez wampirzycę,
co bywało tutaj rzadkością.
- Zostaniesz
tutaj. - oświadczył Starszy wampir ze stoickim spokojem. - Ja i
Liz pójdziemy odzyskać zgubę i ukarać ją za próbę ucieczki.
***
Riven siedział
na krawędzi łóżka. Wstał wcześnie i założył swoje ubrania.
Przyglądał się śpiącej Lily. Przykrył ją dodatkowo bluzą,
gdyż dziewczyna co jakiś czas trzęsła się z zimna. Chłopak
uniósł kąciki ust w przelotnym uśmiechu. Nie mógł uwierzyć w
to, co wydarzyło się w nocy. Przysunął się bliżej Lily i
wyciągnął do niej rękę. Delikatnie przesunął palcami po jej
policzku, lecz to wystarczyło, żeby ją obudzić.
- Zbliża się
ósma. Powinniśmy wracać. - zaapelował z uśmiechem.
- Daj mi jeszcze
pospać... - wymruczała i przewróciła się na drugi bok.
Riven westchnął.
Po chwili wstał i szybkim oraz zdecydowanym ruchem pociągnął za
kołdrę. Lily pisnęła cicho, łapiąc bluzę chłopaka, którą
wcześniej ją przykrył. Wyglądała zabawnie, próbując się nią
okryć.
- Zimno ci? -
zapytał Riven z szerokim uśmiechem. - Lepiej więc się szybko
ubierz i ruszamy.
- Jesteś
okrutny... - powiedziała Obdarzona powietrza z udawanym oburzeniem.
Wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy z podłogi. W
tym momencie z kieszeni bluzy wyleciało małe pudełko. Lily
podniosła je i otworzyła.
- Riven, co to
jest? - spytała, widząc w środku naszyjnik. Chłopak podszedł do
niej i przyjrzał się błyskotce.
- Jezu,
zapomniałem! - rzekł, po czym zabrał od niej pudełko, zamknął
i ponownie podał. - Najlepszego. - uśmiechnął się. - Miesiąc
temu miałaś dwudzieste urodziny, nie mylę się?
- No tak, ale...
- odparła, oglądając wisiorek. Naszyjnik był drobnej budowy,
zapięcie zdobiły trzy małe perełki. Ozdóbka na końcu
przedstawiała jaskółkę w locie.
- Nie podoba Ci
się? - zapytał Riven marszcząc brwi i przyglądając się Lily.
- Jest śliczny.
- odpowiedziała. Wzięła błyskotkę i schowała z powrotem do
pudełka. Wstała z podłogi i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Dziękuję. Jesteś kochany.
- Wiem. - zaśmiał
się. - Ubierz się. Powinnyśmy już iść. - zaapelował Obdarzony
ziemi, po czym podał dziewczynie kilka jej rzeczy.
Po dłuższej
chwili Lily była już gotowa. Kiedy zamierzali już wyjść z
pokoju, podeszła bliżej Rivena i podała mu pudełko z wisiorkiem.
- Zapniesz mi go?
- spytała. Chłopak przytaknął, po czym wziął od niej
łańcuszek. Lily odwróciła się do niego tyłem i zgarnęła
włosy na jedną stronę głowy. Riven szybko uporał się z
zapięciem. Dziewczyna obróciła się i zaprezentowała w nowej
ozdóbce. Srebrna błyskotka cudownie kontrastowała się z jej
błękitnymi oczami i pięknie wyglądała wśród fali złotych
włosów blondynki.
- I jak? -
zapytała patrząc z oczekiwaniem na Obdarzonego ziemi.
- Pasuje ci. -
powiedział szczerząc zęby. Lily odwzajemniła ten gest. - Nawet
nie wiesz, jak się stęskniłem za Twoim uśmiechem. - na te słowa
dziewczyna zarumieniła się lekko.
Wyszli z pokoju.
Podziękowali za nocleg, a po chwili znaleźli się już na
zewnątrz.
- Okryj się
porządnie. - rzekł Riven. Lily opatuliła się szczelniej bluzą,
która miała ją ochronić przed zimnem. - Może dać ci jeszcze
kurtkę?
- Wtedy Ty
zmarzniesz. Wystarczy mi to, co mam. - odpowiedziała dziewczyna.
Obdarzony ziemi westchnął, po czym rozejrzał się po okolicy.
Rozszerzył oczy, widząc znajomą mu bandę wampirów. Chwycił
ukochaną za ramię i zaciągnął na tyły budynku.
- Cholera. -
wymamrotał przez zaciśnięte zęby.
- Co się dzieje?
- Lily wyglądała na przestraszoną.
- Są tutaj. -
odparł Riven. - Widziałem tę małą cholerę Liz.
- To nie ładnie
nazywać tak słodkie dziewczynki. - oboje podskoczyli, kiedy zza
rogu wychyliła się postać małej wampirzycy. Miała oczy pełne
szaleństwa, a jej uśmiech przerażał. Obróciła się i uniosła
nogę z zamiarem kopnięcia Rivena, lecz w ostatniej chwili chłopak
złapał ją za kostkę. Liz wykazała się sprytem i
umiejętnościami walki, gdyż wykorzystała ten moment i ponownie
się obróciła wiedząc, że Obdarzony podtrzymuje jej stopę.
Drugą nogą kopnęła go w twarz, co odrzuciło go na ścianę.
Lily chciała
zareagować, ale poczuła, jak czyjeś silne ręce oplatają ją w
pasie. Spojrzała na twarz napastnika i zbladła, widząc Jasona.
- Tęskniłaś,
maleńka? - zapytał, szczerząc kły w brzydkim uśmiechu.
Dziewczyna zaczęła się wiercić. Próbowała wbić łokieć w
brzuch wampira, ale krwiopijca był twardy jak skała. Zacisnął
dłonie sprawiając, że Obdarzona powietrza zaczęła kaszleć.
Riven pozbierał
się i ruszył na Jasona, lecz na drodze stanęła mu Liz. Chłopak
wykonał szybkie ruchy rękoma, po czym ziemia pod dziewczynką
zatrzęsła się, uniemożliwiając jej złapanie równowagi. W tym
czasie on podbiegł do Jasona. Wampir jednak zakrył się Lily.
- Nie zaatakujesz
mnie teraz. - oświadczył z cynicznym uśmiechem krwiopijca. -
Chyba, że jej życie ci nie miłe.
Obdarzony
patrzyła na niego wściekle. Lecz po dosłownie chwili rażący ból
w prawym boku przyćmił wszystko. Czuł, jak coś zimnego przecina
go w okolicach żeber. Jego umysł zaczął nie kontaktować z
rzeczywistością i po pewnym czasie upadł na ziemię. Ostatnie, co
udało mu się usłyszeć, to przeraźliwy krzyk. Lily wołała jego
imię. Przed jego oczami pojawiły się mroczki, a po chwili
całkowicie odpłynął.
Lily...
***
Koniec!
Tak, wiem, krótko, nie krzyczcie. A jako iż rozdział jest jaki
jest (środek mi chyba słabo wyszedł...) to i tak mam nadzieję,
że się spodoba :3
Pozdrawiam!
Tytuł
następnego rozdziału to Rosnący chaos chyba,
że się jeszcze coś zmieni. :)
Zaklepuję! :3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Jakim cudem? :O Co tak szybko? :O
UsuńNo i zdenerwowałam się, jak te wampiry mimo iż Lily uciekła, dalej knuły jakiś plan i w ogóle jakieś takie dziwne rzeczy, a Marc o niczym nie miał pojęcia. Ta mała Liz jest strasznie przebiegła i dziwna ;-;
Lily i Riven mięli swoje ukojne chwile. To było takie słodkie, ten naszyjnik :33 Ale niestety później znowu pojawiła się banda tych kretynów i wszystko zniszczyła x.x I czy ja dobrze zrozumiałam, to czy Riven został prawie zamordowany? :O Och nie! On nie może zginąć. A Lily, chyba już nie jest pionkiem, prawda? W końcu pionek musi być dziewicą a ona już nie jest, tylko, że jak oni się o tym dowiedzą to co zrobią z Lily? x.x Tyle dylematów! Proszę, aby następny rozdział był dłuższy :3 Taka mała prośba :D I błagam, nie zabijaj mi Rivena ;-;
Pozdrawiam kochana :* życzę dużo weny i wysyłam buziaczki :333 ^^
Tia, to był koniec... rozdziału :P
UsuńNienawiść do Liz wzrasta, jak widzę. Cieszę się (jak zawsze xD), że scenki między Lily i Rivenem ci się spodobały :D
Postaram się, żeby następny rozdział był dłuższy, lecz nie mogę nic obiecywać...
Dziękuję za opinię! ;)
Podoba się, i to bardzo! :3
OdpowiedzUsuńCudowne wszystkie rozdziały i życzę dużo weny! :3
czekam na next! :3
Nadużyłam minki ":3", wybacz XD
Dziękuję ;D
UsuńGenialny rozdział <3 Te wampiry mnie tak wkurzają, że szok -_- Naszyjnik... to było takie urocze ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
wolfs-queen.blogspot.com
Hehe, nie jesteś jedyną, którą wampirza grupa Jasona wkurza xD
UsuńDziękuję za komentarz ;D
Poważnie!? Zakończyłaś w takim momencie!? Ah, nienawidzę gdy rozdział kończy się w najciekawszej chwili, a ja nie mam możliwości dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Tym bardziej, że chodzi tutaj o mojego ukochanego Rivena. Jak mu się coś stanie to nie wiem, co zrobię...
OdpowiedzUsuńAle po kolei. Jeśli chodzi o Rivena i Lily to liczyłam na więcej czułości z ich strony. Nie czułam tej mięty między nimi, która była bardzo widoczna w poprzednich rozdziałach. Miałam wrażenie, że zachowują się trochę.. sztucznie. Może dlatego, że było bardzo mało opisu ich uczuć i nie mogłam się wczuć w to, co myślą po tym ważnym dla nich wydarzeniu.
Wiedziałam, że Liz nie jest taka głupia i wszystko sobie zaplanowała. Do tej pory wampiry były zawsze krok przed bohaterami, więc bardzo bym się zdziwiła, gdyby nagle pozwolili sobie na takie niedopatrzenie. Byłam pewna, że Marc nie został wysłany bez powodu. Liz wiedziała, że on spieprzy sprawę i najwidoczniej na tym jej zależało. Tylko dlaczego? Tej jednej rzeczy nie mogę pojąć. I ewidentnie ucieszyła się, że spotkał ją Riven. Może Liz potrzebni są oni oboje? Jeju! To jest naprawdę ciekawe;) I mam nadzieję, że jak najszybciej przekonamy się o zamiarach wampirów, bo mnie już świerzbi;D
Pozdrawiam i ściskam mocno! ;*
Poważnie, zakończyłam w takim momencie :P
UsuńTia, wiem, że nie za bardzo mi wyszła chwila z Lily i Rivenem, ale nie miałam zielonego pojęcia, jak mogą się zachować po tym, co się wydarzyło. Tak się wytłumaczę :)
Myślę, że uda mi się Was zaskoczyć :3
Dziękuję za komentarz kochana! ;*
Wiesz co..? Wiesz co?! W takim momencie! Podpadłaś takim zakończeniem rozdziału :P
OdpowiedzUsuńLiczę na szybkie dodanie kolejnego. No ale dalej. Rozdział. Mało Marca, tęsknie za nim. Chwilę gdy byli sam na sam, oczywiście mowa o Rivenie i Lily, są cudownie opisane. Pełne.. czułości i takiego hm.. po prostu czuć tą więź między nimi, choć czuję też taki.. skrawek tajemnicy. W sumie to ciekawe, że Riven zawsze zjawia się gdy go potrzebuje. Teraz zaczęło mnie to zastanawiać.
Wiedziałam że ta banda krwiopijnych bandytów w końcu się zjawi, ale myślałam że odciągniesz to troszkę w czasie. Choć z drugiej strony, akcja musi być! :D
No czekam na kolejny i kontynuację! <3
Mało Marca? Okej, myślę, że za kilka rozdziałów będziesz miała go dość... dużo? Nie jestem w stanie tego określić xD
UsuńTo miłe, że twierdzisz, iż sceny między Rivenem a Lily są urocze, chociaż sama myślę, że niespecjalnie mi wyszły :)
Akcja zawsze musi być! Hehe.
Dziękuję za komentarz ;*
Witam!
OdpowiedzUsuńTrochę mi przeszkadza fakt, że zamiast określeń takich jak: dziewczyna, chłopak, (nawet po kolorze włosów można opisywać bohaterów) albo po prostu po imieniu, nazywasz ich Obdarzonymi ;> Ale już się nie czepiam, bo domyślam się, że stosujesz to po to, żeby uniknąć powtórzeń. Ja żadnych takich kwiatków nie zauważyłam, ale za to pojawiła się ta mała wredna suczysta sucz Liz. Parę rozdziałów idiotki nie było i był spokój! Pojawiła się i musiała wszystko spieprzyć! Weźcie ją zabijcie! Przy okazji zaczęłam zauważać, że odpowiadasz na komentarze :D To fajnie :D
Muszę zabić tym wampirom owacje (owulacje?) na stojąco, bo (prawdopodobnie) laska uciekła już w rozdziale dwudziestym trzecim, a oni dopiero teraz się zorientowali! Co za tępe kołki! Jezu! Aż mi ich szkoda. Ten cały Marc niby najstarszy z wampirów (jak skoro wybuch zarazy miał miejsce jedenaście lat temu a nie sto, chyba, że mamy zakrzywienie czasoprzestrzeni), ale jednak debil jest debil, nawet jeśli debil jest wampirem, w dodatku najstarszym i ma na imię Marc. Facepalm! No kretyni totalni!
Skoro jest marzec i koty się marcują, a ja sama wyczuwam w powietrzu nie tylko wiosnę, ale i miłość, co nie wróży nic dobrego, to pewnie między Lilly i Rivienem też musi coś być. No bo chyba nie chodzi o to, że wykorzystał fakt, że laska jest jeszczenierozdziewiczonym Pionkiem (czemu u ciebie się to pisze z dużej litery?) i chciał tylko ją zaliczyć, żeby się przed kumplem pochwalić. To by było bardzo nieładnie! Myślę, ze będzie jednak jakaś relacja. Zwłaszcza końcówka rozdziału mnie zaniepokoiła. Czyżbyś zamierzała zabić ukochanego Lilly? Zabiję! Ja tam podejrzewam, że nasze wąpierzedebile po prostu porwały Riviena, bo Lilly nie jest im już potrzebna skoro nie jest dziewicą. Niech poszukają innej :D Śpiąca królewna powinna się nadać! :)
Pozdrawiam.
Alice Spencer
Tak, marzec się zbliża, a ja już wszystkie choroby łapię...
UsuńNie chcę używać już za dużo "blondwłosych" gdyż zauważyłam, że niektórym to przeszkadza.
Twój komentarz aż kipi nienawiścią do Liz... o_O Potrafisz mnie rozbawić w każdym komentarzu, po prostu cię uwielbiam ^^
Dziękuję ślicznie za opinię :)
Hejo! :3 Na poczatku chciałam Cię przerosić, że zjawiam się dopiero teraz. Jakoś nie miałam czasu, bo nauczyciele chyba się zmówili, bo ciągle robią jakieś kartkówki i zadają do domu tyle, że się w głowie nie mieści >.< Ale już jestem! :D
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę wspaniały! Jak zawsze kochana! :* Haha! Skąd ja to znam? Taki sposób na obudzenie jest naprawdę najlepszy! No chyba, że na kogoś to nie działa... Ale na mnie zawsze i muszę się niestety obudzić -.- Ale ostatnio to jestem jakaś wrażliwa i wszystko mnie budzi! Ech...
Jejku! Jak Riven dał Lily ten naszyjnik... To było takie sweet! :* Nie wiem, czy już o tym wspominałam, ale jestem straszną romantyczką i nawet najmniejszy drobiazg od chłopaka wywołałby na mojej twarzy szeroki uśmiech. Naprawdę! :D Ale to jeszcze Lily i Riven są moją ulubioną parą! ♡
Wiesz? Ja też na początku zastanawiałam się, o co chodziło Elizabeth? Nie dość, że Jason to wszystko wyczytał z jej myśli, to jeszcze nikt nie raczył wypowiedzieć tego na głos! Naprawdę to mnie niecierpliwiło... Jeszcze mówili tak niezrozumiale! Biedny Marc... Ja na jego miejscu zachowywałabym się podobnie, a raczej tak samo!
Heh. Nie spodziewałabym się, że mogliby ich zaatakować >.< Ale ja głupia! Przecież to było można przewidzieć z góry! Ech. Ja już czasami nie potrafię myśleć >.< Ale mam usprawiedliwienie! Wampiry nie wiedzieli, gdzie się znajdują... A! Wywąchali ich! ... Wiem. Dziwnie to zabrzmiało o.O
Tą walkę świetnie opisałaś! Czasami zastanawia mnie, jak taka mała osóbka, jaką jest Elizabeth, może poruszać się taką gracją! Jeszcze walczy jak prawdziwy zawodowiec! No, ale w końcu to wampirzyca xD
Och! Co to teraz będzie się działo! Już uciekli, a oni ich złapali! Mówi się: peszek...
No kochana! Czekam z niecierpliwością na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
PS. Śliczny wystrój bloga ^.^
madziula0909
Lepiej późno niż wcale, prawda? Ja tam nie jestem lepsza :D
UsuńRomantycy łączmy się! Miło wiedzieć, że ci się spodobała scenka z Lily i Rivenem.
Pewnie za niedługo wyjaśni się, o czym rozmawiali Liz z Jasonem i wtedy jestem ciekawa, ile osób się domyśliło. Cóż, szczerze mam nadzieję, że was zaskoczę :3
Scenki walki - uwielbiam <3 w książkach, filmach, grach, po prostu je kocham. Jak zawsze doszukuję się akcji a taka sprzeczka, która dochodzi w końcu do rękoczynów to dla mnie najlepsza rzecz. Może dlatego mi wyszło? Nie, miałam chyba po prostu fart ;P
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;D
Rzeczywiście, jak czytałam rozdział parę dni temu na telefonie, to gdyby nie twoja notka pod nim, to bym pomyślała, że coś mi ucięło.
OdpowiedzUsuńTrochę mało tu było Rivena i Lily. Liczyłam na jakieś gorące sceny, a tu nici...Chociaż scena z naszyjnikiem była słodka :) Ale mimo wszystko...liczyłam, że po takiej rewolucji z poprzedniego rozdziału zafundujesz nam więcej miziania się w łóżesiu :P
Lizz mnie dobija! Ja jej kompletnie nie rozumiem, ale skubana inteligentna jest, to trzeba jej przyznać! No i jak wpłynęła na wściekłego Jasona! Zachowywała się, jakby doskonale wiedziała, do czego może się przy nim posunąć i że starszy wampir jej nie skrzywdzi. Widać, ze doskonale go zna. Ja nie wiem, co ona knuje, ale coraz mniej mi się to podoba...
A końcówka! Właściwie, to nie chcę widzieć miny Jasona, kiedy się dowie, ze Lily już nie jest pionkiem...na pewno się wścieknie i coś myślę, że to się może źle skończyć dla Lily, a tym bardziej dla Rivena...
Ściskam :*
Dzięki za komentarz :D Scenka z naszyjnikiem wyszła jak wyszła, a więcej miziania... cóż, może się doczekasz :P
UsuńHahaha, każdy nie cierpi Liz...
W następnym rozdziale myślę, że dowiesz się, jak zachowa się Jason, kiedy dowie się, że Lily nie jest już Pionkiem :3
Ja jestem tego zdania, że krótsze rozdziały się o wiele przyjemniej czyta niż takie mega długie które są na kilka stron.
OdpowiedzUsuńWcale nie zepsułaś środka, bo wyszedł genialnie tak jak i całość.
Ja również bardzo chciałabym więcej Rivena i Lily, uwielbiam o nich czytać. No, ale coś mi się wydaje, że będzie ich później więcej bo Lily i Riven mogą być w niebezpieczeństwie.
Lizz nie jest moją ulubioną bohaterką tego bloga, ale w tym rozdziale ją polubiłam.
Czekam na następny.
Miłego weekendu!
secret-harrystyles.blogspot.com
Serio? Ja jednak wolę czytać i pisać długie rozdziały.
UsuńDziękuję za opinię ;D
Wiedziałam, wiedziałam, że Liz chciała ją wypuścić!! Po prostu czułam w kościach, że za łatwo to wszystko wyszło i okazuje się, że miałam rację, AHA! Miły obrazek, przeczytać, że ktoś rzucił Liz w mebel <- przyjemnie mi się to czyta xD.
OdpowiedzUsuńRiven dał jej naszyjnik, jacy oni są uroczy razem! Aaaaaa, aż się człowiek robi zazdrosny jak czyta o nich! :)
No i wiedziałam, że ta dwójka przerwie im sielankę. Cholera, tak krótko byli razem i znowu ich oddzielają, życie jest okrutne!
Mam nadzieję, że szybko Riven ją uratuje!!
http://zasnute.blogspot.com/
Hahaha, nikt nie lubi Liz... a mnie coraz bardziej bawi ta nienawiść do niej w komentarzach.
UsuńTakie życie, cóż poradzić ;P
Dzięki za komentarz ;D
Szkoda, że tak krótko ;_;
OdpowiedzUsuńAle na szczęście było tyle emocji! Najpierw Jason, potem... Jason ;3
Nie dziwię mu się, że tak się wściekł. W końcu Lily uciekła, każdy na jego miejscu byłby zły. Aż się martwię co takiego wymyśliła Liz, skoro jej pomysł ostudził jego gniew. To musi być naprawdę okrutna sprawa.
Bardzo spodobał mi się prezent od Rivena! Eh ta jaskółka musiała być naprawdę piękna. Uroczy z niego chłopak. Pamiętał i nawet kupił ukochanej upominek. Naprawdę myślałam, że bezpiecznie wrócą do domu. Jakoś tak mi smutno, że tak to się potoczyło, ale jednocześnie jestem okropnie podekscytowana. Co wydarzy się dalej? No i co te wampiry teraz uczynią? Tak się boję ;_; Mam nadzieję, że to nie będzie nic złego.
Rozdział krótki, bo krótki, ale za to pełen wrażeń. W dodatku chwalę za nieużywanie "czarnowłosych" nie musieli zniknąć całkiem, ale dobrze że już tak nie dominują w tekście ;D
Czekam na kolejny!
Życzę moorza weny i pozdrawiam ;*
Krótko bo krótko...
UsuńKażdy by się wściekł na miejscu Jasona, tak przynajmniej ja myślę.
Całkiem ograniczyłam pisanie "czarnowłosych" chociaż siła przyzwyczajenia potrafiła mnie nieźle wkurzyć. Owszem, będą się jeszcze pojawiać w tekście, ale nie tak często jak kiedyś :D
Nic się nie bój, staram się obecnie, by następny rozdział był nieco dłuższy :3
Dziękuję ślicznie za komentarz ;)
Chyba pierwszy raz mi siebę tak zdarzyło, że w ciągu pół godziny ogarnęłam wszystkie rozdziały. Jestem pod wrażeniem. Genialnie piszesz, uwielbiam opowiadania o wampirach. Dobrze, że był krótki jakoś nie przepadam za rozdziałem długim w którym jest pelno bezsensownych i niepotrzebnych opisów.
OdpowiedzUsuńNa samum poczatku Jason strasznie mnie zaskoczyl, bo przecież zaatakowal swoja ulubiennice! Jestem ciekaqa tego co wydarzy się w kolejnej części :))
Pozdrawiam :)
http://scar-never-fade.blogspot.com/
Witam i dziękuję za komentarz ^^
UsuńCieszę się, że trafiłam w twój gust :) Tylko nie rozumiem jednej rzeczy - napisałaś, że nie lubisz długich rozdziałów, dobrze, ja rozumiem, ale opisy nie są bezsensowne i niepotrzebne. To one oddają całą historię.
Ech, nie będę tu kazania dawała :P
Ślicznie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam ;D