~Rozdział 24
~Dawne zwyczaje, brzemię Pionka
Ken rozmyślał w salonie o ostatnich
wydarzeniach. Tupał niecierpliwie nogą, cały czas ciekawy czy
sposób, który znalazł Vaice na skontaktowanie się z Lily, jest
rzeczywiście wykonalny. Brat dziewczyny wyczytał to ze starej
księgi i nie wiadomo, czy to zadziała. Chłopak nadal miał
wątpliwości. W trakcie trwania czaru, to medium wykonuje większość
pracy. Z westchnieniem wziął książkę leżącą na stoliku przed
nim i otworzył na zaznaczonej stronie. Przejechał wzrokiem tekst i
zmrużył powieki ze zmęczenia. Była prawie dwudziesta, a Rivena
nadal nie było. To jego Vaice chce wysłać do Lily. Na zewnątrz
rozpętała się okropna burza.
Po połączeniu sił Telepata i
Medium są w stanie wysłać podświadomość osoby trzeciej do innej
persony.
Przeczytawszy ten
fragment Ken spojrzał na zegar z nadzieją, że czas przyspieszył.
Pięć po dwudziestej. Obdarzony wlepił z powrotem wzrok w księgę.
Telepata musi utrzymać ciało i
umysł osoby wysyłanej, aby po powrocie nie wszedł w stan agonii.
Medium jest odpowiedzialne za wysłanie świadomości i części
duszy osoby trzeciej do innej persony.
Ta książka była
napisana na szybko. Człowieka, który ją stworzył, powieszono.
Biedak. Odkrył taką ciekawą rzecz, jednakże żył on w czasach
średniowiecznych. Ludzie uznali go za wariata i czarnoksiężnika.
Obdarzeni w tamtych czasach nie mieli lekko. Ale to teraz mniej
ważne. Jedno zdanie najbardziej przykuło uwagę Kena.
Medium łączy się z wysłaną
cząstką duszy, podzielając wszystkie odczucia wysyłanej osoby.
Oznaczało to, że
jeśli Riven przeżyje jakiś szok, bojaźń czy coś innego, Laurel
poczuje to samo. Lecz co się stanie, jeśli Romeo skontaktuje się z
Lily w tym momencie, w którym dziewczyna ma wizje? Szansa jest pół
na pół.
Ken odłożył
książkę na jej poprzednie miejsce i ruszył w kierunku
laboratorium Arthura. Miał nadzieję, że wydobędzie z niego więcej
informacji. W końcu, on ostatnio wywnioskował więcej. Maddy
wyjaśniła wszystkim, co dokładnie powiedział jej naukowiec. On
starał się zrozumieć poczynania wampirów. Dlaczego tak długo
czekają, żeby przywołać Czystokrwistych? Czemu ich wszystkich nie
wymordują? I co ważniejsze – po co kłamali odnośnie Gabriela,
skoro mogli zabrać Lily siłą?
Ken stanął przed
drzwiami laboratorium. Nabrał powietrza w płuca i delikatnie
nacisnął klamkę. Wszedł do środka i nieco go zaskoczył widok,
jaki tam zastał. Maddy siedząca w kącie i czytająca jakieś stare
książki to normalne. Jednak obok Arthura, który siedział w fotelu
i coś bazgrał, stała Laurel. Dziewczyna uważnie przyglądała się
pracy naukowca.
- Co tutaj robisz?
- zaczęła Maddy. Jej ton głosu był uszczypliwy.
- Przyszedłem do
Arthura. - oświadczył Ken, po czym podszedł do mężczyzny. -
Planujesz coś? - zapytał. Widząc dziwne rysunki na kartce
naukowca. Telepata nigdy nie był dobry w te klocki.
- Myślę nad
gazem, który przywróci Defekty do normalności. - zaapelował
Arthur nie odwracając głowy od roboty. - Laurel pójdzie go
przetestować.
Na te słowa Ken
zesztywniał. Poczuł dziwne ukłucie żalu i nostalgii.
- Laurel, - zaczął
chłopak. - wydaje mi się, że Kate cię szuka. Może pójdziesz do
niej? - skłamał. Dziewczyna kiwnęła głową i ze zdziwioną miną
wyszła z pomieszczenia.
W tym momencie
Arthur przerwał swoją pracę, wstał i odwrócił się w stronę
Kena.
-
Więc? Miałeś do mnie chyba jakąś sprawę, czyż nie? A może–
- Telepata nie dał dokończyć mu zdania. Chwycił go za kołnierz
koszuli i przygwoździł do ściany.
Maddy aż wstała z ziemi i spojrzała
na mężczyzn.
- Ken! - krzyknęła
zdziwiona.
- Powracasz do
starych zwyczajów, - wymamrotał chłopak. - Arthurze?
Naukowiec
spoglądał na niego obojętnym wzrokiem. Spodziewał się, że
chłopak tak zareaguje na wiadomość, że Laurel ponownie będzie
mu pomagać w eksperymentach.
Maddy w
przeciwieństwie do Arthura była zszokowana widokiem Kena. Zawsze
uśmiechnięty i żartobliwy chłopak, który zawsze potrafił
rozbawić każdego dookoła, teraz wyglądał na gotowego zabić.
- Co w tym złego?
- naukowiec wyglądał na niewzruszonego sytuacją, w jakiej się
znalazł. - Czy nie uwolniliście mnie tylko po to, abym odnalazł
sposób na pokonanie Defektów? - Ken mocniej zacisnął dłonie.
- Oni zdziczeli! -
wykrzyczał chłopak. - Chcesz narazić na nich bezbronną Laurel?!
Wiesz przecież, że ona nie potrafi z nimi walczyć!
- Wiem. -
oświadczył mężczyzna.
Telepata tracił
cierpliwość. Puścił naukowca i z całej siły uderzył go
pięścią w twarz.
- To tak dla
przypomnienia, żeby tragedia sprzed jedenastu lat się nie
powtórzyła. I nie mam na myśli zamienienia niecałej połowy
ludzkości w krwiożercze bestie! - Ken ruszył w kierunku drzwi i
stanął w progu. Obejrzał się na Arthura, który się do niego
uśmiechał cynicznie.
- Stara miłość
nie rdzewieje, co? - powiedział mężczyzna i zaczął się śmiać.
Blondyn zacisnął pięść i zatrzasnął za sobą drzwi.
Maddy nie za
bardzo wiedziała, co ma teraz zrobić. Nabrała powietrza i
podeszła do naukowca.
- N-nic ci nie
jest? - zapytała. Bała się go dotknąć. Nie była pewna, w jaki
sposób mężczyzna zdaje się myśleć. Jest geniuszem światowej
rangi, lecz czasami wydaje się, że nie wie nic o ludziach.
- W porządku. -
oświadczył Arthur stając prosto. Uśmiechnął się przelotnie.
- Jeśli się
zgodzisz, ja mogę pójść przetestować ten gaz. - dodała
kobieta.
- Na razie muszę
go zrobić, czyż nie? - odparł. Z westchnieniem usiadł z powrotem
na obrotowym fotelu.
Maddy była mocno
zszokowana. Ponownie jednak wróciła do swojego kąta i zagłębiła
się w książce.
***
- Dziękujemy. -
rzekła Lily, uśmiechając się do starszej kobiety w fartuchu i
ciasno spiętych, czarnych włosach. Była ona właścicielką
gospody, w której wraz z Rivenem zamierzali przeczekać zamieć.
Burza rozpętała się, kiedy weszli na teren strefy piętnastej. Na
ich szczęście właścicielka nie zażądała zapłaty. Ten
chłopaczek bardzo często przychodził do tej strefy i wydawał się
kogoś szukać. Nie raz się tutaj zatrzymywał, czasem nawet
pomagał z porządkami. Dlatego potraktujcie to jako zapłatę.
Lily uśmiechnęła
się na te słowa. Była szczęśliwa. Riven jej szukał przez cały
ten czas.
- Został jednak
jeden, dwuosobowy pokój. Nie przeszkadza wam to? - zapytała
starsza kobieta.
- N-nie. -
dziewczyna z rumieńcem na twarzy przytaknęła. Wzięła od
właścicielki klucze i skierowała się w stronę Rivena. Podbiegła
do niego z uśmiechem na twarzy.
- Mam. -
oświadczyła. Chłopak wziął od niej klucze i oboje skierowali
się do pokoju.
***
Vaice siedział w
swoim pokoju przy oknie. Obserwował spadający śnieg. Każdy
płatek był poniewierany przez wiatr, który szalał na dworze.
Mężczyzna odskoczył od okna, kiedy w szybie ujrzał ten wstrętny
czarny uśmiech. Jego oddech był przyspieszony. Powoli zaczął się
obracać. Tak jak się spodziewał, za nim stała czarna postać
jedynie z zarysem ust. Przyjęła kształt człowieka, co sprawiało,
że jest teraz bardziej przerażająca. Zgarbiona czarna postać
podeszła do niego bliżej, wciąż szczerząc czarne zęby w
szaleńczym uśmiechu.
- Dlaczego nie
zostawisz mnie w spokoju? - zapytał pospiesznie Vaice, spoglądając
wrogo na personę.
- Jestem tu tylko,
żeby ci coś przypomnieć. - zaapelowała czarna postać. Po chwili
jego postura zaczęła jaśnieć, z jej dotychczas łysej głowy
wyrosły złote włosy. Pojawiły się usta, nos i oczy. Ubrana w
czarną jak smoła prostą sukienkę na ramiączkach sięgającą
jej do kolan, patrzyła na niego z politowaniem. Przed nim stała
najbardziej znienawidzona przez niego osoba.
-
Elen Moon. - oświadczyła postać. Miała tak samo brązowe i
nieobecne oczy, jak oryginał. - Samotna matka, po tragicznej
śmierci mężczyzny, z którym ożeniła się dwa razy, zaczęła–
- Zamknij się! - Vaice chwycił
krzesło, na którym uprzednio siedział i z całej siły rzucił w
czarną personę o wyglądzie Elen. Postać nie uniknęła ciosu.
Przyjęła go na siebie i zatoczyła się do tyłu. Mebel został
zniszczony, a sztuczna kobieta chwiejnym krokiem stanęła na nogi.
Na jej twarzy pojawiło się potwornie wyglądające rozcięcie.
Ciągnęło się od prawego policzka aż do skroni po lewej stronie.
W miejscu rany skóra postaci zaczęła odpadać. Pęknięcia
rozchodziły się po całej twarzy. Vaice stał przerażony. Po
chwili przed nim stała ta sama czarna postać co przedtem, z tym
samym uśmiechem.
- Dlaczego mnie nienawidzisz? -
zapytała. Mężczyzna cofnął się o kilka kroków do tyłu. -
Wiem już... przemieniłem się w osobę, której najbardziej nie
cierpisz, Elen... - mówiła czarna persona. Po tych słowach
ponownie się rozjaśniła i tym razem nieco zmalała. Vaice
przymknął oczy, żeby nie musieć tego oglądać. Kiedy spojrzał
na czarną postać, nie widział jej już tam. Przed nim właśnie
stała Lily. Mała, ośmioletnia, bezbronna Lily. Dziewczynka miała
podkrążone i opuchnięte oczy. Ubrana w podobną sukienkę, co
wcześniej Elen. Nie uśmiechała się. Jej wzrok był błaganiem o
pomoc.
- Do czego zmierzasz, nędzna wywłoko?
- zapytał po pewnym czasie Vaice. Nie chciał oglądać swojej
siostry w tym stanie.
Dopiero w tym momencie dziewczynka się
uśmiechnęła. Lecz nie był to jej przyjazny i pełen radości
uśmiech. Cyniczny i źle wróżący – tak można było go
określić. Po dosłownie kilku sekundach wokół oczu Lily pojawiły
się czarne żyły, a jej zęby stały się również tego koloru.
- Rozumiem. - zaapelowała postać. -
Ty się mnie boisz.
- A dlaczego miałbym się bać
ciemnej wywłoki, która przychodzi mnie nędznie straszyć? -
odparł Vaice. Jedyne czego się obawiał, to że postać zrobi coś
jego siostrom.
- Nie mnie. - odparła persona,
wracając do poprzedniego wyglądu. - Lily. To nie troska, to
strach. Nie chcesz, żeby odzyskała wspomnienia, bo po prostu się
boisz. - zaśmiała się, po czym zniknęła. W tym samym momencie
drzwi od pokoju lekko się uchyliły. Stanęła w nich Kate z
książką w dłoni. Vaice spoglądał na nią nieobecnym wzrokiem.
- W-wybacz... - zaczęła kobieta. -
Wydawało mi się, że słyszę rozmowę, więc postanowiłam
zajrzeć. Nie chciałam się narzucać...
- Gdzie teraz idziesz? - zapytał
pospiesznie brat Lily.
- Na dół, poczytać. - oświadczyła
Kate, wymuszając u siebie uśmiech.
- Pójdę z tobą. - odpowiedział
szybko Vaice. - Nie chcę teraz siedzieć sam.
- Jest już późno, może powinieneś
się położyć?
- To samo mogę powiedzieć o tobie.
Kate westchnęła po czym oboje wyszli
z pokoju.
Lily siedziała na łóżku i o chwila
spoglądała w okno. Śnieżyca nie chciała ustąpić. Wlepiła
wzrok w sufit. Pokój był bardzo ładnie urządzony. Ściany były
drewniane. Na środku znajdował się mały dywan w dość
abstrakcyjne wzory. Dwa łóżka, jedno bliżej drzwi, drugie koło
okna, a pomiędzy nimi jedna etażerka. Gospoda była specjalnie
założona specjalnie dla podróżników, żeby ci nie musieli
spędzać nocy na dworze. Takie miejsce to było wybawienie.
- Riven, - zaczęła. - powiesz mi, co
tam u reszty? - zapytała, spoglądając na chłopaka. Stał on
oparty o ścianę i głęboko nad czymś rozmyślał.
- Co chcesz wiedzieć? - zapytał z
uśmiechem na ustach.
- Jak się ma Vaice? Co porabia
Laurel? Jesteście bardzo źli, że nie było mnie tyle czasu?
- Coś dużo tych pytań. - zaśmiał
się Riven. - Vaice ma się w miarę dobrze, Laurel stara się
uśmiechać do każdego i dlaczego mielibyśmy być źli? Poszłaś,
bo nie miałaś wyboru. Zabiliby Gabriela.
Kiedy Lily to usłyszała, spuściła
wzrok.
- Gabriel nie żyje od pięciu lat.
Ten był fałszywy. - wyjaśniła, powstrzymując łzy. Riven
spojrzał na nią z zaskoczeniem malującym się w jego oczach. Po
chwili jednak podszedł do dziewczyny i usiadł koło niej.
- Lily, - zaczął niepewnie. - chcesz
wrócić, prawda?
- Oczywiście! - odparła szybko
Obdarzona powietrza.
- Ale wiesz, że wampiry nie ustąpią?
Dopóki jesteś Pionkiem, oni będą Cię ścigać.
- Więc zrobię wszystko, żeby tylko
zrzucić z siebie to brzemię. - te słowa zaskoczyły Rivena. -
Cokolwiek to będzie, zrobię to. Byleby tylko nie narażać was na
większe niebezpieczeństwo, byleby to się skończyło... -
spojrzała na chłopaka. Siedział on ze spuszczoną głową. Lily
mimo ciemności dostrzegła, że on się rumieni.
- Jest... - jego głos był cichy i
niepewny. - Jest sposób...
- Poważnie? - Dziewczyna z uśmiechem
zerwała się z miejsca i stanęła przed Czarnowłosym. - Jaki?
Powiedz mi.
Riven spoglądał na nią spod
przymrużonych powiek. Widział zainteresowanie ukochanej, co go
jeszcze bardziej onieśmielało. Nie miał pewności, jak ona
zareaguje na tą nowinę.
Wziął głęboki oddech i powiedział:
- Pionek musi być dziewicą. Stracić
je, to to samo, co zrzucić z siebie ciężar bycia owym Pionkiem. -
patrzył na nią czekając na reakcję. Uśmiech dziewczyny
zastąpiło zdziwienie. Jej twarz zrobiła się cała czerwona.
- Żartujesz? - spytała, nie
spuszczając z niego oka.
- Czy myślisz, że żartowałbym w
takiej sytuacji? - Riven odwrócił wzrok. Lily usiadła z powrotem
obok niego. Wydawała się równie zażenowana co on. Po chwili
jednak zaczęła chichotać. - Co Cię tak bawi?
- Nie często można było zobaczyć
rumieńce na Twojej twarzy, to jest dla mnie nowe. Dlatego mnie to
śmieszy. - odpowiedziała szczerząc zęby.
Chłopak westchnął. Jak ona mogła
zawsze być taka wesoła?
- To się nazywa dobra zmiana tematu.
- rzekł unosząc kąciki ust w delikatnym uśmiechu.
- Riven, - zaczęła powili poważnym
tonem. - kochasz mnie?
To pytanie zaskoczyło go. Spojrzał
na Lily z lekkim niedowierzaniem, lecz po chwili jego twarz pokazała
zdeterminowanie.
- Oczywiście. - odparł. - Masz
jakieś wątpliwości? - zapytał.
- Więc... - powiedziała dziewczyna,
po czym wstała z łóżka i stanęła przed Rivenem. Usiadła mu na
kolanach okrakiem i objęła jego szyję. Obdarzony ziemi patrzył
na nią zaskoczony. Widział, że się rumieni, sam czuł, jak
bardzo płoną mu policzki.
- Lily... - szepnął delikatnie,
mierząc dziewczynę wzrokiem.
- Nie chcę tam wracać. Nie chcę być
Pionkiem. Jesteś jedynym, który może mi teraz pomóc. - rzekła z
dziwnie chwiejnym tonem głosu. Wiedział, że taka sytuacja to dla
niej coś nowego. On również nie wiedział, jak ma się w związku
z tym zachować.
Lecz dosłownie po chwili poczuł
dobrze znany mu smak. Wargi Lily delikatnie musnęły jego usta.
Riven nie czekał, aż wszystko samo się potoczy. Działał.
Odwzajemnił pocałunek z wielką namiętnością, obejmując
dziewczynę w pasie i przyciągając ją bliżej siebie. Siedzieli
tak przez dłuższy czas, po czym Obdarzony ziemi pozwolił pozbawić
się koszulki. Dłonie wsunął pod bluzkę Lily i zdecydowanym
ruchem odpiął jej biustonosz, który niedługo po tym wylądował
na podłodze wraz z jej T-shirtem. Nie przestawali obdarowywać się
pocałunkami. Riven oderwał się od ust dziewczyny, żeby
delikatnie musnąć wargami jej szyję. Niedługo potem oboje
wylądowali na łóżku w swoich objęciach. Kiedy również dolne
partie ich ubrań wylądowały na podłodze, kompletnie zatracili
się w sobie.
______________________________
Żebyście wiedzieli, ile mi zajęło
dopracowanie końcówki... od razu mówię, pierwszy raz pisałam
taką scenę, więc proszę o wyrozumiałość ;)
Byłam cała czerwona, kiedy to
pisałam... ech, mam tylko nadzieję, że dobrze wszystko opisałam.
Jak mam jakieś zaległości, to
obiecuję – nadrobię je do tego weekendu. Szkoła wróciła, a co
z tym idzie – nauka, mordęga, wszystko co złe. Rano znowu trzeba
wstawać (włączam tryb zombie o poranku).
Cóż, pozdrawiam ;D
Hejo! :3 Rozdział jak zawsze wspaniały! Kochana! Był mega! ♡
OdpowiedzUsuńHmm.. Ciekawi mnie, czy Vaice często ma takie wizje? No może nie wizje, bo on to widział naprawdę... Czy często pojawia mu się ta osoba pod czyjąś postacią? No bo jak już mówiłam, to czytałam streszczenie, a w rozdziałach, które czytałam już normalnie, to nie było takiego czegoś, więc się pytan (: Ale mniejsza o to. Ciekawi mnie bardzo ta przeszłość Vaice'a. W bohaterach było, że ją kryje. Zaczęła mnie właśnie ona zastanawiać. A ta Elen.. Czemu jej nienawidził? Dobrze zrozumiałam, że ona nie żyje? Samotna matka z dzieckiem. Jej mąż umarł... Bardzo ciekawie. Czekam, aż to się wyjaśni, bo coś czuję, że ten "ktoś"- wybacz, ale nie wiem, jak nazwać tą istotę - będzie wciąż nawiedzać Vaice'a.
Ach! Kocham Cię za momenty Lily z Rivenem! Ja uwielbiam tą parę! ♡ Dla mnie mogłabyś wciąż opisywać sceny pomiędzy nimi :* Bo one według mnie są najlepsze! ♡
Heh. Nasz Arthur szykuje coś nowego! Tym razem jakiś dym! Podziwiam Maddy, że chce być... Hm. Testerem? Ja bym się trochę bała, no bo w końcu nie wiem, jakie mogą być tego skutki.
Heh. Ciekawy pomysł, by nie być Pionkiem xD Nigdy bym na to nie wpadła. Naprawdę! Gdybyś widziała moją minę. Bezcenna! :D Ale nie sądziłam, że Lily TO zrobi z Rivenem, no ale w końcu się kochają, a Lily nie chce być Pionkiem. Hehe. Będę się śmiała, jak to nie zadziała xD
Kochana! Nie martw się, że ostatnia scena Ci nie wyszła! Według mnie to była naprawdę świetnie opisana! Haha. Ja bym nawet tak nie opisała, bo nie nadaję się do pisania takiego typu rzeczy i gdybym spróbowała, to wyszłaby jedna, wielka katastrofa! Haha! A jak ja bym była czerwona na buzi!.... Uwierz! Bo ja ogólnie to omijam takie sceny, ale u Ciebie nie było to tak, jak u innych >.< I ja osobiście bardzo się z tego powodu cieszę! :D Bo inni opisują to tak bardzo... No wiesz. I ja to omijam xD
Czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
madziula0909
Vaice zaczął widzieć tę postać dopiero po porwaniu Lily przez wampiry, o ile mnie pamięć i notatki nie mylą :P Gdyby takie coś miało miejsce wcześniej, napisałabym w streszczeniu, bo to ważny wątek.
UsuńDziękuję za miłe słowa ^^ Miło mi, że nie ominęłaś ostatniej sceny, tylko doczytałaś! A jeśli chodzi o to, że inni niby opisują to tak "dokładnie" - u mnie takiego czegoś raczej nie będzie, chyba bym się spaliła z rumieńców xD
Dzięki za opinię ;D
Och wreszcie! :333 Czekałam z niecierpliwiona na losy Rivena i Lily *-* Tak mi ich brakowało! :3
OdpowiedzUsuńKen się martwi! ^^ To takie słodkie :3 Widać to po nim :D albo ja mam jakieś urojenia dziwne x.x Odniosłam właśnie takie wrażenie, kiedy czytał tą książkę :3 No, a akcja z Arthurem tylko potwierdziła moje przypuszczenia :D Ken zakochany w Laurel i to od dawna? Brzmi jak dobry romans ;> xD Och, nie wierzę, że zrobiłam się taka łaknąca romansów ;-; Ale Ken nie pasuje mi na singla. :c On jest zbyt fajny, żeby być samotnikiem :D
No i Riven i Lily są bezpieczni! Kamień spadł mi z serca! Dosłownie :33 Tak się ucieszyłam, kiedy dostali się do gospody i jeszcze dostali pokój! ^^ Cudownie! Od razu jak to przeczytałam, to pomyślałam, że coś się stanie ;> hihihihi ;> No i końcówka potwierdziła moje przypuszczenia ;> Po raz kolejny :D
Ach brat Lily jest podejrzany. Ciągle się obawiam tego, co skrywa przed młodszą siostrzyczką. Mam nadzieję, że to nie będzie aż takie okropne. A może to on kogoś zabił? Z ich rodziny? Kurcze, nic nie przychodzi mi do głowy, co to może być x.x Cholercia, liczę, że wyjaśnisz szybko co i jak z tą tajemnicą Vaice :D
Co to się nie działo na końcu! ^^ Czy to naprawdę oznacza koniec z tymi głupimi wampirami i byciem pionkiem? Oby tak! szczerzę na to właśnie liczę! :D
Pozdrawiam kochana, ściskam i życzę weny :* :33 Czekam na następny :33
Heh, cieszę się, że postawa Kena w związku z Laurel ci się spodobała.
UsuńCzy szybko wyjaśnię tajemnicę Vaice'a... no nie wiem... może.... :P Ale chyba [Spoiler, nie czytać tego] za niedługo (1-2 rozdziały, to nawet bardzo niedługo) co nieco się wyjaśni...
Dzięki za komentarz ;*
Wreszcie! Musze przyznać, że wpis świetny! Naprawdę! A ostatnia scena... no boska :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;*
UsuńHej! Znalazłam twój blog całkiem przypadkiem i po przeczytaniu fragmentu tego rozdziału, wiem,że musze koniecznie przeczytać całość!
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam,więc pozwól, że się zareklamuje.
Pojawił się w moim życiu tak nagle.
Bez wcześniejszego uprzedzenia wtargnął do niego i narobił bałaganu.
Sprawił, że nie mogłam być już bezpieczna.
Chciał mnie rozszyfrować.
Znać każdą moją słabość.
Poznać każdy zakamarek mojego serca,
Lecz to jedyne co nie mógł mi odebrać.
Moje tajemnice…
Robił rzeczy, których nie mogłam pojąć.
Był potworem…
Potworem bez którego nie mogłam żyć.
Moim prywatnym koszmarem…
Blog - http://www.hard-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Link do zwiastunu - https://www.youtube.com/watch?v=AYdqAAKkfCQ
Takie rzeczy proszę dodawać w zakładce "SPAM". W końcu, do czegoś ona tam jest zrobiona, nie?
UsuńKochana, cóż to był za rozdział! Ile emocji, ile wydarzeń;D
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że rozumiem zachowanie Kena. Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie czyhałoby na Laurel podczas tej wyprawy i wcale się nie dziwię, że zareagował tak agresywnie. Zastanawia mnie dlaczego Arthur mimo wszystko chce wysłać właśnie ją. To jest postać, o której nadal nie wiem co myśleć. Totalna zagadka...
Vince musiał być naprawdę przerażony tą zjawą! Aż ja sie bałam czytając o tym;D Takie fragmenty wychodzą Ci naprawdę świetnie! ;) Ale nadal kurde nie wiem co się wydarzyło w przeszłości Lily. Czego ona się tak boi? Oto jest pytanie...
No i na sam koniec wisienka na torcie! Jeju, kochana, ale mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że Lily zdecyduje się na taki krok. To poważna decyzja, a ona podjęła ją... w momencie! Ale cóż się dziwić. Są dorośli, kochają się, a ta rozłąka wiele im uświadomiła. To już koniec gierek i nieśmiałości. Stali się wreszcie parą! I to pod każdym aspektem;D huuhuuu było gorąco!
Czekam niecierpliwie na następny! I zdecydowanie proszę o więcej Lily i Rivena:D
A przy okazji informuję, że na moim blogu pojawiła się dość ważna informacja i prosiłabym, żebyś się z nią zapoznała. To dla mnie bardzo ważne;)
Jeju, dziękuję za miłe słowa ^^ Czytając twój komentarz uśmiech sam wpłynął mi na twarz :D
UsuńSerio to spotkanie czarnej postaci z Vaice'm mi wyszło? Ja myślałam, że całkiem to zagmatwałam :P
Nawet nie wiesz, jak mi opornie szło napisanie ostatniej sceny xD Co chwile się rumieniłam na samą myśl (nie jestem stworzona do pisania takich rzeczy...)
Pozdrawiam :D
Trafiłam tutaj całkiem niedawno, ale zdążyłam przeczytać wszystkie rozdziały. Jedyne co teraz przychodzi mi na myśl to jedno, wielkie WOW.
OdpowiedzUsuńLubię Twój styl pisania, tak miło i przyjemnie się czyta Twoje rozdziały.
Ja również oczekuję więcej Lily i Rivena, jakoś tak ich baaaardzo polubiłam.
Końcówka mnie powaliła! ASDFGH! Czekam na kolejny rozdział. :)
http://secret-harrystyles.blogspot.com/ zapraszam do siebie w wolnej chwili. :)
Dziękuję bardzo za opinię :)
UsuńOŁ EM GI! Normalnie aż się sama rumieniłam podczas ich rozmowy, a jak padło słowo "dziewica" i obydwoje byli cali czerwoni to, szczerze napiszę, parsknęłam śmiechem. Cała ta sytuacja, już samo wyobrażenie jej sobie, rozwaliłaś mnie,w ten pozytywny sposób. Nareszcie są razem!! Jak ja się cieszę z jej powrotu, choć po tych kłótniach z Rivenem to miałam co do niej mieszane uczucia, jeszcze jak będzie mogła pozbawić się bycia tym całym pionkiem to cudownie... Ale dlaczego mam ogromne wrażenie, że to wcale nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać? A co, jak się okaże, że tak naprawdę żeby uaktywnić ten klucz musi się stać TO? Co, jeśli wampiry tylko mają nadzieję, na ich (tej dwójki obdarzonych) zbliżenie?
OdpowiedzUsuńTak, tak, wszędzie wyczuwam spisek. :)
http://zasnute.blogspot.com/
Ciesze się, że ostatnia scenka wywołała u ciebie takie emocje ^^
UsuńCóż, dobrze myślisz. Jesteś blisko rozwiązania, ale cóż... chyba uda mi się Was zaskoczyć :D
Dziękuję za komentarz ;*
Przepraszam, że znowu trochę mi zeszło, ale po prostu tracę cierpliwość do swojego laptopa. Jak tak dalej pójdzie, to przez te pieprzone reklamy czytanie blogów stanie się karą, a nie przyjemnością. Ale pomińmy...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz dziewczyno, z jakim ja zainteresowaniem czytałam tę scenę miłosną między Rivenem a Lily! Miałam taką nadzieję, że opiszesz wszystko od początku do końca, a ty pozbawiłaś nas tego najpikantniejszego fragmentu! No dlaczemu?! Ale mam rozumieć, że się uda no nie? Chociaż mam dziwne wrażenie, że to by było zbyt piękne, żeby tak po prostu się udało. No i Lily tak jakoś dziwnie spokojnie na to zareagowała. Ja nie wiem, czy ja byłabym w stanie zrobić coś takiego na jej miejscu nawet z kimś takim jak Riven. Ja rozumiem, że emocje, że hormony buzują i adrenalina w żyłach, ale mimo wszystko...Oby potem dziewczyna tego nie żałowała!
Ale na razie dość o nich! Mnie tutaj Ken zaskoczył! I Arthur poniekąd też, jak z tym swoim stoickim spokojem dał sobie obić mordę Kenowi. Bo chyba on trochę przesadza. Fakt, Arthur stworzył defekty. Fakt, to przez Arthura tyle ludzi zamieniło się w krwiożercze bestie, narażając przez to na niebezpieczeństwo całą resztę. Ale skoro teraz nasz doktorek chce to wszystko naprawić, to chyba trzeba dać mu szansę. Gorzej (chyba) być przecież nie może! Ale i mnie niepokoi fakt, ze chce tam wysłać właśnie Laurel...Nic dziwnego, że Ken się martwi!
No i znowu ta bezimienna, bezkształtna postać nawiedza Vaice'a. Nie wiem, o co tu chodzi, ani czemu chłopak tak bardzo nienawidzi tej całej Elen. W ogóle wbrew pozorom, to moim zdaniem Vaice to bardzo skryta postać, taka tajemnicza. Nie wiem, co tam siedzi w jego głowie, ale to z pewnością nie jest normalne, że rozmawia z jakąś obrzydłą istotą z piekła rodem. Bo ona pod jakimś względem przypomina mi istotę z piekła. Pomińmy, bo zaczynam mieć ciarki!
Kochana! Czekam na następny i więcej Rivena i Lily, bo oni teraz interesują mnie najbardziej! Mam nadzieję, że nie oszczędzisz nam jakichś słodkich, namiętnych scenek z ich udziałem?
Pozdrawiam! :*
Lepiej późno niż wcale :) A na reklamy polecam ci pobrać rozszerzenie AdBlock Plus. Działa dobrze - mnie nie zawiódł.
UsuńOczywiście, że opisałabym tę scenkę na końcu szczególniej (jedzie sarkazmem). Nie no, napisałam, że czerwona byłam, to szczerze bałam się zagłębić w ten moment, żeby potem nie wyszła kompletna klapa.
Dziękuję za komentarz ^^
,,Telepata musi utrzymać ciało i umysł osoby wysyłanej, aby po powrocie nie wszedł w stan agonii. Medium jest odpowiedzialne za wysłanie świadomości i części duszy osoby trzeciej do innej persony.''
OdpowiedzUsuńTo ja już na wstępie: WTF? O co chodzi dokładnie z tym fragmentem, bo ja tak samo jak Ken (i Barbie na imprezę wpadli... coś tam... chłopcy wysmarowani samoopalaczem, banelowa subkultura pod pieprzonym krawatem, nastoletnie ku*y wytapetowane, wycyckane wracające na czworaka z dyskoteki nad ranem. Lubię to imię :D) nie ogarniam tego fragmentu i podzielam jego zdanie, że książka jest pisana na szybko, albo osoba, która pisała takie cuda zupełni się do tego nie przyłożyła. Oj, nieładnie, nieładnie.
A tak ogólnie to:
Witam!
Ostatnia scena mnie autentycznie zabiła :D Mam nadzieję, że chociaż postanowili się zabezpieczyć :D Nie no poważnie, skoro jest to pierwsza scena ten teges jaką napisałaś to ja jestem pod dużym wrażeniem. Dobrze, że oszczędziłaś nam niepotrzebnych opisów dotyczących tego, co oni tam ze sobą po kolei robili. Ja osobiście uważam, że opisywanie sceny seksu ze wszystkimi szczegółami, a potem dodatkowo publikowanie tego w internetach, gdzie każdy to może przeczytać, to trochę niesmaczne ;/ Dobrze, że ty nam tego oszczędziłaś i odbyło się to bez większych zgrzytów. By the way, nice try, że pionek musi być dziewicą! Biedna mała suczka Liz będzie musiała poszukać innego pionka! Mujborze! Tragedia narodowa! No i dobra. Haha xd. Ale Lilly przez to nieźle oberwała od tych pieprzonych wąpierzy. Więzili ją przez cztery miechy, potem laska uciekła a na końcu poszła do łóżka z Rivienem! O skurwesyn! Mogła im od razu naściemniać, że jakiś przypadkowy żul ją rozdziewiczył i było by po sprawie. A tak to dziewczyna ma cztery miesiące życia zmarnowane. Eh. Obawiałabym się, że wampiry mogły by chcieć sprawdzić czy ich Pionek rzeczywiście jest ,,czysty''. Co do doktorka... to staruch znowu coś odpierdziela i ja czuję, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Jak on chce te wampiry... odwampirzyć za pomocą tego gazu? Jak wujek Adolf? Panie doktór, niech pan weźmie przykład z Hitlera :D Będzie trzecia wojna światowa z wampirami :D:D Ja może jestem dziwna, ale by było zajebiście ^^
Pozdrawiam!
Boże kobieto! Ty sama tworzysz wszystkie te szablony, które masz u siebie na blogu? Jezu! Są świetne! A mogłabym spytać jaki jest efektu użyłaś, że te linki się tak fajnie rozjeżdżają po najechaniu na nie myszką? Chodzi mi na przykład o tytuł posta. Pamiętam, że kiedyś sama takiego efektu szukałam i byłabym wdzięczna za pomoc :)
UsuńDziękuję za komentarz ^^ Tak, sama robię wszystkie szablony, które były u mnie na blogu. Pasjonuje się grafiką komputerową (photoshop nie służy tylko do "upiększania" swoich zdjęć profilowych...).
UsuńKodu na linki użyłam takiego:
a:hover { letter-spacing: 3px; }
.comment p {padding: 10px;}
.post-body img {
background: none;
-moz-border-radius: 45px;
-webkit-border-radius: 45px;
border-radius: 45px;
border: 0px;
shadow: none;
}
A żeby to "upiększyć" dodałam jeszcze zmienianie koloru linków po najechaniu na nie myszką. :)
h3.post-title {
color: #fff; /*kolor*/
transition:all 1s;}
h3.post-title a:hover {
text-decoration: none;
color: #000; /*tu kolor inny niż wcześniej*/
transition:all 1s;}
a na linki będzie tak:
a:hover {
text-decoration: none;
color: #000; /*tu kolor inny niż kolor linków na blogu*/
transition:all 1s;}
Wygląda to ładnie i estetycznie. :)
Dzięki również za twoją opinię (zawsze się śmieje, kiedy czytam twoje komentarze xD Jesteś przezabawna.) Zwłaszcza rozwalił mnie fakt, jak bardzo lubisz imię Kena xD
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Zamorduj mnie za brzydkie opóźnienia! Już się poprawiam! T-T
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiem, co ten Ken wyprawia! Chłopie, gdzie twój humor? Już prawie zapomniałam, jaki z niego kiedyś był zabijaka. Właśnie uświadomiłam sobie, że naprawdę zależy mu na Laurel. Co do Arthura, jakoś nie wierzę, żeby miał pracować nad czymś złym, a Laurel nie jest bezbronnym ptaszkiem, na pewno sobie poradzi. Vaice to też ma przygody. Odwiedzają go dziwne postacie i dręczą. Zastanawiam się kiedy w końcu odkryjesz przed nami tajemnicza przeszłość Lily. To już 24 rozdział, a ja dalej nic nie wiem! Ughh ;D !
No dobra, czas zabrać się za ostatnią scenę. To nic złego pisać o seksie. Zupełnie nie wiem czemu byłaś cała czerwona, tworząc tą scenę. Wyszła doskonale. Zakończona w odpowiednim momencie, odpowiednim zdaniem. Wspaniale ukazałaś wstyd bohaterów. Mnie się podobało. Kto powiedział, że trzeba wchodzić w szczegóły?
Haha, ciekawa jestem co teraz zrobią te wampiry, skoro nie mają już pionka!
Lecę do następnego ;*