~Rozdział 22
~Złodziej Darów, gorzkie uczucia
Siedział na
prostym krześle w pokoju, którego ściany były rażąco białe.
Nie mógł wstać. Był pewien, że jest tutaj ten
mężczyzna. Zawsze tu był, przy nim, niczym cień. Mroczna postać,
przypominająca mu grzechy z przeszłości.
- Zegar tyka. - usłyszał ten zgrzytliwy głos. Brzmiał, jakby
miliony metalicznych maszyn ocierało się o siebie, wydając przy
tym proste wołanie o pomoc.
- Odejdź. - tylko tyle był w stanie wydusić. Ból w okolicach
żeber nasilał się.
- Wiesz, że nie mogę tego zrobić, - odparł mu głos. - Vaice. -
po wypowiedzeniu jego imienia ukazał się. Stanął przed nim i
pochylił się, aby móc złapać jego spojrzenie.
- Mizerny, jak zwykle, - rzekł Brat Maddy, starając się ukryć
przerażenie. - Złodzieju.
- Ojoj, dlaczego nadal mnie tak nazywasz? To męczące. - postać
uśmiechnęła się.
- Jesteś nim.
- Naprawdę? Idiotyczny przydomek. - zaśmiał się. - Możesz
zacząć mówić mi jakoś inaczej?
- Nie masz imienia. - odparł Vaice, unikając wzroku postaci. Nie
chciał widzieć tej szkaradnej osoby.
- Czyżby? To znaczy, że mogę je sobie wybrać? - jego głos mocno
wkurzał mężczyznę. Brat Maddy w końcu spojrzał na postać.
Wyróżniała się od białych ścian pokoju tylko czarnym kolorem.
Nie miał rys, nie miał nic. Był po prostu czarny, jak cień. Nie
posiadał twarzy, jedynym zarysem były usta.
- Odejdź. - powtórzył Vaice, starając się ukryć strach.
- To nieładnie. Nie pamiętasz? - postać przybliżyła się do
niego szczerząc równie czarne jak on sam zęby. - Mam Ci
przypomnieć? Jak bardzo byłeś wtedy ranny? Jak bardzo
nienawidziłeś Elen? Jak bardzo znienawidziłeś sam siebie? Jak
bardzo chciałeś, abym się pojawił?
- Zamknij ryj! - wykrzyczał mężczyzna. - Dlaczego do cholery przychodzisz do mnie po jedenastu latach?!
- Zamknij ryj! - wykrzyczał mężczyzna. - Dlaczego do cholery przychodzisz do mnie po jedenastu latach?!
- Dlaczego? - w głosie czarnej postaci było słychać echo. -
Ponieważ za niedługo mój czar zostanie złamany.
***
Vaice obudził się zlany zimnym potem. Spojrzał na zegarek. Był
prawie ranek, piąta czterdzieści. Mężczyzna starał się
wyrównać oddech. To, co przed chwilą doświadczył, było zbyt
realistyczne jak na sen. Był pewien, że on wrócił. A to
oznacza tylko same kłopoty.
Wstał i szybko ubrał na siebie koszulę i spodnie. Po wykonaniu
reszty porannych czynności zbiegł na dół i zaczął specjalnie
zachowywać się głośno, aby obudzić ekipę zajmującą pokoje
tego piętra.
- Vaice! - jego działania odniosły skutki i w pokoju pojawił się
Ken. - Człowieku, dałbyś innym jeszcze pospać...
- Nie mam na to ochoty. Co z resztą? - odparł Brat Maddy
podchodząc do zaspanego blondyna.
- Chodzi ci o tych, którzy mają twardszy sen? Aktualnie śpią,
czego im zazdroszczę.
- Obudź Laurel, Arthura i Rivena. Tylko oni są mi teraz potrzebny.
- zaapelował Vaice, a kiedy ujrzał przelotny uśmiech na twarzy
kolego dodał: - Ty też zostajesz.
- Pewnego pięknego dnia, obiecuję, że Ci się odpłacę.
Zobaczysz. - wymamrotał Ken, po czym bez zastanowienia poszedł na
górę.
***
Blondyn mamrotał coś pod nosem. Głównie były to obelgi odnośnie
Vaice'a, który śmiał go obudzić o tak wczesnej porze. Że niby
do czego byli mu potrzebni? Znowu sobie coś ubzdurał i nie da
innym spokoju...
Ken podszedł do pokoju, który zajmowała jasnowłosa. Stanął
przed drzwiami i bez zastanowienia położył rękę na klamce,
delikatnie ją naciskając.
- Laurel, Vaice powiedział... - zamarł, kiedy stanął w progu.
Kiedy był mały, często przychodził do Arthura pobawić się w
ogrodzie. Tutaj spotkał jasnowłosą i zaprzyjaźnił się z nią.
Przyzwyczaił się wchodzić do jej pokoju bez pukania. Teraz
okazało się to być błędem. Dziewczyna stała na środku pokoju
w samej bieliźnie trzymając w dłoniach podkoszulek. Cała
poczerwieniała.
- Wyjdź stąd! - krzyknęła, zasłaniając wstydliwe części
ciała bluzką. Ken długo się nie zastanawiał i zatrzasnął za
sobą drzwi. Poczuł się spokojniejszy, kiedy znalazł się sam na
korytarzu. Czuł jak się rumieni. Jednak w myślach przyznał, że
Bóg hojnie obdarował jego koleżankę, tu i ówdzie...
Nagle usłyszał donośny śmiech z końca pomieszczenia.
Momentalnie spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył kolegę.
Zesztywniał.
- R-R-Romeo! - powiedział zmieszany Ken.
- Masz pecha, wiesz o tym? Od dziś Ty powinieneś być tak
nazywany. - odpowiedział Czarnowłosy.
- Jak długo tu stoisz?
- Wystarczająco długo. - zaśmiał się. - Swoją drogą, dlaczego
już wstałeś? Nigdy nie widziałem Cię na nogach tak wcześnie.
- Vaice mnie obudził i kazał zawołać Ciebie i Laurel. A Ty?
Idziesz szukać Lily z samego rana?
- Mam jeszcze sprawę do załatwienia w mieście. Myślę, że
obejdziecie się beze mnie. - po tych słowach Riven szybko zszedł
na dół.
Ken westchnął i spojrzał na drzwi do pokoju Jasnowłosej. Szybkim
krokiem poszedł do salonu
- Jak tylko stamtąd wyjdzie, z całą pewnością mnie zabije...
- przeszło mu przez myśl.
***
Vaice siedział na kanapie. Ken i Laurel spoczywali na osobnych
fotelach i z wyczekiwaniem wpatrywali się w Brata Maddy. Byli
bardzo ciekawi, dlaczego kazał im się tutaj spotkać.
- Wyjaśnisz mi w końcu, czemu przerwałeś mi sen? - zapytał Ken.
- Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Laurel, - zaczął
Vaice. - jesteś medium, racja?
- No tak.
- Ken jest Telepatą. Dlaczego nie połączyłeś się z Lily? -
spojrzenie mężczyzny było przenikliwe.
- Nie znam jej dokładnej lokacji. Bez tego nie mogę nawiązać
kontaktu. - Blondyn poczuł się jak na komisariacie. Vaice był
podejrzliwy, jeden błąd i po Tobie.
Brat Maddy podszedł do jednej z półek z książkami. Wyciągnął
jedną i przejrzał szybko strony. Po pewnym czasie z powrotem
usiadł na kanapie. Na stole położył wcześniej zabraną księgę
otwartą na temacie, który go interesował.
- Znalazłem to niedawno. - oświadczył.
- Kontakt dusz? - zapytała Laurel. Przeczesała wzrokiem tekst i
dostrzegła tam wzmiankę o Medium i Telepatach.
- Skrócę wam to. - dodał Vaice. - Jeśli połączycie moce,
możliwe jest wysłanie świadomości osoby trzeciej do innej
persony. A wiecie, co w tym najlepsze? - zapytał, uśmiechając się
chytrze. - Wy musicie się skupić tylko na wysłaniu tej osoby do
kogoś innego. Nie potrzeba wam wiedzieć, gdzie to jest, zaklęcie
działa automatycznie. Chciałem to przetestować na Rivenie...
- Ej, nie traktujesz go przypadkiem jak królika doświadczalnego? -
spytał Blondyn, uśmiechając się przelotnie.
- Sęk w tym, że wolałbym ,aby to on połączył się z Lily. -
mina Mężczyzny spochmurniała. Był świadomy tego, że jeśli
jego sen, czy nie sen jest prawdą, wkrótce jego młodsza siostra
dowie się o wszystkim. Znienawidzi go. Na pewno go znienawidzi...
Laurel od dłuższego czasu wpatrywała się w przestrzeń. Chciała
w takiej chwili spotkać ducha przeszłości... od dawna się jej
nie pokazał. Ten człowiek musiał być mocno przywiązany do Lily.
Skoro ona zniknęła, on również przestał się pokazywać. To
musiało mieć jakieś powiązanie.
Jak na zawołanie poczuła, jakby coś ją pchało do tyłu. Jej
oddech stał się cięższy a każdy dźwięk wydawał się odgłosem
kroczeniem przez miliony owadów. W jej sercu zaiskrzyła nadzieja,
może w końcu dowie się czegoś więcej na temat przeszłości
Blondynki...
Przed jej oczyma pojawił się duch. Nie był to Richard.
Momentalnie się uspokoiła, ale po chwili przyjrzała się postaci.
To ktoś, kogo ona zna.
Gabriel.
Na początku pomyślała, że wampiry go zabiły. W końcu, ona nie
może zobaczyć żywych w ten sposób, tak więc rudowłosy musiał
być martwy. Ale zaraz, coś tu jej nie grało... Dlaczego
towarzyszyło jej to samo uczucie, co przy spotkaniu z duchem
przeszłości? Czyżby Gabriel również nim był? Ale musiałby
wtedy zginąć kilka lat temu... Laurel rozszerzyła oczy. Chłopiec,
którego widziała, miał nadgryzione ręce i nogi, oraz blizny na
czole. Wyglądało to strasznie i obrzydliwie, lecz jego twarz była
łagodna. Po chwili jednak zaczął on płakać. Te ugryzienia nie
wyglądały na wampirze, nigdzie nie mogła dostrzec śladu kłów...
- Dlaczego płaczesz? - wykrztusiła, pomimo tego, że w płucach
czuła straszny uścisk z powodu braku powietrza.
- No bo... - zaczął Gabriel. - Siostrzyczka...
W tym momencie wszystko prysnęło jak bańka mydlana. Jasnowłosa z
powrotem była w salonie z całą resztą grupy. Po duchu nie było
śladu. Czyżby to było spowodowane tym, że domyśliła się,
dlaczego Rudowłosy się jej pokazał.
- Vaice, - powiedziała trzęsącym głosem. Mężczyzna spojrzał
na nią. - powiesz mi, jak zginął Gabriel?
Brat Maddy otworzył usta ze zdziwienia.
- Pożarły go Defekty. - odpowiedział zaniepokojonym tonem. -
Dlaczego pytasz?
Teraz Laurel była pewna. Widziała już wiele duchów osób, które
umarły z powodu tych stworzeń. Każde z nich miało przynajmniej
jedną część ciała nadgryzioną.
- Wampiry wcale nie ocaliły Gabriela. - rzekła spuszczając wzrok.
- Ten, którego spotkaliśmy cztery miesiące temu był fałszywy.
Oni Nas oszukali.
***
Arthur siedział w laboratorium na swoim ulubionym krześle
obrotowym. Trzymał się jedną ręką za głowę. Nie mógł
przestać myśleć nad tym, co rozgryzł poprzedniego dnia.
- Brama musi się otworzyć, żeby coś przez nią przeszło. -
mamrotał pod nosem. - Żeby to zrobić, trzeba ją osłabić... Bez
Klucza drzwi można jedynie zniszczyć... Bez Klucza....? -
zmarszczył czoło. W tym momencie poderwał się z krzesła i
szybko wyciągnął jedną z książek, które wypożyczył z
biblioteki.
- Klucz, Klucz... - mruczał. Po chwili natknął się na wpis,
który go zainteresował. Rozszerzył oczy. Szybko pobiegł do
miejsca, gdzie prawdopodobnie znajdowała się Maddy. Dziewczyna
siedziała w kącie u siebie w pokoju. Bez pytania wszedł do
pomieszczenia i podszedł do brązowookiej.
- O co chodzi? - zapytała zdezorientowana.
- Maddy, - zaczął naukowiec. - pamiętasz może moment, w którym
Lily została Pionkiem?
Kobieta wzdrygnęła się. To pytanie ją naprawdę zaskoczyło.
Teraz nie mogła tego ukrywać, musiała powiedzieć... w końcu, tu
chodziło o życie jej drogiej siostry.
- Wiem tylko, że ja leżałam na podłodze w kałuży krwi i wtedy
do pokoju weszła Lily. Wampiry podeszły do niej i... niestety,
tylko tyle jestem w stanie sobie przypomnieć.
- Przeczytaj to. - oświadczył Arthur i podał jej książkę z
otwartą stroną.
„Brama
rozlewu krwi wymaga. W dniu odpowiednim,
Pionka
włosy i oczy złote się staną. One moc jego wyzwolą.
Wnet
klucz będzie potrzebny do otwarcia wrót.
Kluczem
i Bramą są związane krwią dusze.
Aby
wyzwolić ich moc trzeba...”
- Tu się urywa. - rzekła Brązowooka. - Nie rozumiem tego tekstu.
- Związane krwią. - zaczął Arthur. - Oznacza spokrewnienie. Tu
chodzi o rodzeństwo. Do przywołania Czystokrwistych nie służy
tylko Pionek pod postacią Bramy. Potrzebny jest również Klucz.
Tym kluczem możesz być Ty, Maddy.
***
Lily siedziała na podłodze w swoim pokoju. Spoglądała przez
okno. Teraz była idealna szansa na ucieczkę. Planowała ją już
dłuższy czas. Dziś wieczorem, kiedy wampiry idą na polowanie. To
jest jej jedyny moment, nie może go zmarnować.
Godziny szybko mijały. Nim się spostrzegła było już popołudnie.
Teraz tylko czekać, aż zostanie sama. Ucieknie. Tym razem jej się
uda. Była tego pewna.
Pomyślała, że już dawno mogła stąd się wydostać, lecz
zatrzymywał ją fakt, że krwiopijcy zabiją jej brata. Ale teraz
wiedziała, że Gabriel nie żyje. Coś w jej sercu pękło. To było
zupełnie, jakby ktoś podarował jej cukierka, tylko że
zawartością papierka nie był słodki smakołyk, lecz coś innego,
gorzkiego. Coś, co zapchało opakowanie, przez co wydawał się on
być tym, czego oczekiwała. Po odpakowaniu, poczuła okropne
rozczarowanie.
Nie chciała dać sobą tak pomiatać dłużej. Dzisiaj uwolni się
od tego idiotycznego przeznaczenia.
Pierwsza?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Z resztą,jak każdy jeden Kochana.
Jak zawsze trzyma w napięciu do samego końca! No ale, teraz to namieszałaś z tym kluczem, Pionkiem.. Jestem ciekawa jak to dalej się rozwinie. Brakuje mi Marca, albo go przeoczyłam, albo się nie pojawił. Ah no i początek. No ja dziękuję z ataki.. sen? xD Chyba bym się już w życiu spokojnie nie położyła!
Przepraszam za chaos w komentarzu, ale nadrabiam notki po nocach i sama już mam chaos w głowie.
Ale pragnę zaznaczyć, że po prostu kocham to opowiadanie, jest po prostu świetne i najlepsze! <3
Czekam na nn i informuj!
Haha, cieszę się, że ten rozdział jak i całe opowiadanie ci się podoba :D Myślę, że ten "Sen" to nie jedyne, co może sprawić, że Vaice nie będzie sypiał po nocach :P
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i będę informować, nie bój się! ;)
Kurdem, to teraz Maddy też ma umrzeć? Ej, nie zapędzaj się, bo zaraz zabijesz wszystkich fajnych bohaterów! Może jeszcze Kena, co? Bo tego to już ci nie daruję. Aghagh... x.x A propos niego to genialna akcja z Laurel. Jakże on słodko się rumieni. x) Już od paru rozdziałów miałam przeczucie, że coś jest pomiędzy nimi. Hih. Paruję ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy!
Weny!
Pozdrawiam, Jess ;*
Heh, czy nie pozabijam bohaterów... zastanowię się nad tym *morderczy śmiech* :3 Jednak chyba Kena sobie zostawię... sama go pokochałam xD
UsuńMogę zdradzić (chociaż to chyba już nie będzie żaden spoiler, bo każdy się domyślił...), że Lily i Riven prawdopodobnie nie będą jedyną parą w tym opowiadaniu :P
Dziękuję za komentarz ^^
Mimo tego, że jestem tutaj pierwszy raz to przeczytałam wszyyyyyystkie rozdziały i pragnę kolejnego. Proszę Cię nie zabijaj już nikogo więcej. Mmmm.... szykuje się romansik. :)
OdpowiedzUsuńhttp://secret-harrystyles.blogspot.com/
Szczęście Kena, żeby zobaczyć kobietę w bieliźnie… i reakcja Laurel, mnie rozbawiła. To był taki mały aspekcie na osłodę całego rozdziału, bo potem trochę wszystko się skomplikowało.
OdpowiedzUsuńCzekam tylko aż wszystko się rozwiąże. Ale nie mogę znieść myśli, że ktoś musi umrzeć.
I wiadomość, że Gabriel nie żył i załamana Lily… To w jakiś sposób schwyciło mnie za serce.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
~Pozdrawiam i ślę dużo weny :*
Chyba każdemu spodobała się ta scenka, w której Ken zobaczył Laurel w samej bieliźnie...
UsuńNiestety, zdradzę, że w moich opowiadaniach musi zginąć przynajmniej jeden bohater (nawyk :P), czy to persona bardziej poboczna czy mocno związana z główną postacią.
Dziękuję za wenę i komentarz ;D
Rozdział wspaniały! :D Hehe. Ken zobaczył Lauren w bieliźnie? To dla niego radość! Jak ta go skrzyczała! No cóż... Ja też bym się wydarła na osobę, która zobaczyłaby mnie w bieliźnie....
OdpowiedzUsuńRiven. Jak ja mu współczuję (wiem, piszę to za każdym razem) !
Czekam tylko na moment, kiedy Lily ucieknie! Wierzę, że jej się uda! Nie mogę się doczekać, kiedy znajdzie się u boku Rivena *♡*
Wow! Maddy może być potrzebna wampirom?! Nie mów mi, że ją też uprowadzą! Nie zgadzam się!
Czekam na kolejny rozdział! Potopu weny życzę, buziaczki :***
PS. U mnie nn. Zapraszam serdecznie ^.^
madziula0909
Szczęście Kena, pech Laurel xD
UsuńCo do ucieczki Lily... nie chcę zdradzać za dużo, bo jeszcze zaspoileruję i będę potem miała całkowicie zrujnowane opowiadanie i własne samopoczucie... a poza tym - co to za czytanie, kiedy wiesz, co będzie następne? Mogę tylko powiedzieć, że będzie dość... skomplikowane to... i dużo przemyśleń!
Dzięki za komentarz :*
A więc Złodziej Darów zna Vaice'a... A może Vaice zna Złodzieja Darów? Dobra, zostanę przy tym, że się spotkali. Ten sen był naprawdę tajemniczy. Nie do końca wiem, czego złodziej oczekiwał i Co chciał osiągnąć i gdzie to było? I dlaczego Vaice się bał, ale choć postać złodzieja jest niezwykle fascynująca, zaczynam mieć co do niego bardzo złe przeczucia
OdpowiedzUsuńOoo biedny Ken. Żeby takie sytuacje z Laurel. Myślałam, że Kena nie da się zawstydzić, ale jak widać myliłam się. I jeszcze Riven tam był! To już w ogóle cios dla Kena. Jak tak mogłaś! Wierzę, że Ken powstanie Kenem i wyjdzie z twarzą z tej sytuacji.
Ojej! Vaice znalazł możliwość, by skontaktować się z Lily! Jest niesamowity! Wreszcie może odnajdą ją! Jestem dobrej myśli, choć szczerze powiem, że chętnie bym zobaczyła jak wygląda to całe przywoływanie super-wampirów.
Jest! W końcu zwęszyli przekręt. Trochę mi szkoda, że Gabryś nie powrócił do żywych nawet jeśli w krwiopijczej wersji, ale przynajmniej bohaterowie widzą, co się dzieje.
Kurde, ten Arthur to całkiem mądry facet. Nie no jest geniuszem, więc trzeba się takich rzeczy po nim spodziewać. Maddie jako klucz. Tego bym w życiu nie pomyślała.
A teraz marudzenie ;D
Lily zostaje sama? Serio? Oni ją tam w końcu trzymają, czy zafundowali jej bilet na wypoczynek o swoim domciu? Chyba, że jej się tylko tak wydaje. To byłoby naprawdę niemądre, gdyby nikt jej nie pilnował. Ostatnio udowodnili, że doskonale panują nad sytuacją - przekręt z Gabrysiem i ogólnie całe to zamieszanie, byłoby szkoda tak zmarnować sobie reputację dobrze myślących w moich oczach. ;)
Druga sprawa. To się już naprawdę wałkuje, ale nie zawsze zwracam na to aż taką uwagę, dzisiaj (będę okropna i) przypomnę. Więcej imion, mniej "blondwłosych". Czasem bohaterowie występują w tych formach aż za często. Sądzę, że dobrze pamiętam kogo masz na myśli, ale można naprawdę przez to zgłupieć. Dobra dość jęków i żalów.
Ostatnio chyba nie mam jakieś dobrej weny na komentarze :/
W każdym razie... Niecierpliwie czekam na kolejny odcinek, życzę wodospadu weny i oczywiście pozdrawiam ;*
Myślę, że twoje przeczucie co do Złodzieja Darów jest prawidłowe. Jest on znaczącą postacią... Jednak specjalnie nadałam mu taki charakter i wygląd, żeby nieco wzbudzić tę nutkę "przerażenia" lub niepewności co do niego.
UsuńNie bój się, wampiry raczej nie zostawią Lily samej, w końcu - są z nich niezłe skurwiele, co już udowodnili, czyż nie? :P
Wyzwanie zaakceptowane - będzie więcej imion, mniej "blondwłosych"! Będę się tego trzymać :D
Dzięki za komentarz ;D
Hej Hej! *-* Wreszcie nowy! Wybacz, że nie wpadłam wczoraj, ale miałam mały problem z internetem ;-; Ale już jestem! :3
OdpowiedzUsuńWoo! Po pierwsze, przeżyłam lekki szok, kiedy czytałam sen Vaice'a. No, to wyglądało dziwnie! Przeraziłam się i tak już, czy to jakiś jego głos, czy czarodziej? Czy może coś komu zaprzedał dusze? x.x Omg! Teraz boje się o Vaice'a! No i jeszcze obudził wszystkich tak z rana! Od razu zaczęłam mieć poważne podejrzenia x.x Dosłownie, na chwilę serce stanęło mi w piersi ;-;
Ale akcja z podglądaczem Kenem i Rivenem była świetna! :D No! Chyba udało im się znaleźć nowe informacje! I Arthur coś znalazł i Vaice. Jestem ciekawa następnego rozdziału! No i przede wszystkim ucieczki Lily. Ale coś czuję, że ta mała wredna szmata Liz ją zatrzyma x,x To przecież takie małe głupie zło! x.x
Czekam na następny rozdział, życzę weny i pozdrawiam gorąco :*
Znam ten ból, jeśli chodzi o internet...
UsuńSerce ci stanęło w piersi? Jezu, weź mnie nie strasz, że jeszcze ja kogoś tym opowiadaniem nieumyślnie doprowadzę do zawału *-*
Cieszę się, że spodobała ci się scenka z Kenem "podglądaczem" :P
Jak o Liz chodzi to się nie martw - specjalnie ją do następnego rozdziału wstawię *_- *złowieszczy śmiech*
Dziękuję za komentarz :*
Witam!
OdpowiedzUsuńJestem ostatnio Jak okres... Ciągle się spóźniam z komentowaniem. Udał się suchar?
Co do rozdziału:
Na samym początku rozdziału miałam wrażenie, że to co przyszło do Vaicea, to był jakiś diabeł, nie diabeł, demon bo demony w horrorach są czarne
No wiesz taka czarna mgła. Ale kiedy mocniej się skupię na czytaniu mogę to zobaczyć, wyobrazić sobie to co czytam i wygladało... To obrzydliwe. Czarna mgła bez twarzy, kształtu, zarysu postaci, ale mającą usta i zęby. I... Skapitulowałam, kiedy to zobaczyłam. No! Wreszcie naszykowałaś nam akcję z Lilly! Nic właściwie szczegolnego się w jej perspektywie nie działo, ale nareszcie podjęła decyzję o ucieczce! Cztery miesiące czekania!
Szczerze mówiąc, pogubiłam się już w bohaterach bo trochu mi tu ich za dużo i gdybyś bardziej koncentrowała się na opisach, których ja tak bardzo nie nawiedzę, przeżyciach rozdziały były by dluzsze i bardziej bym ich ogarniała. Chciałam napisać coś o Lauren i Kenie ale stwierdziłam, że nie bo ja nie mam pojęcia kim oni są. Pewnie jakaś para, ale nie chce tu wyjść na idiotkę pisząc rzeczy dotyczące innego bohatera opowiadania. :/
Alice Spencer nie ogarnia.
Pozdrawiam i życzę weny!
Suchar tak suchy, że można pranie suszyć xD Udał się, udał :) Padłam, czytając twój komentarz :D
UsuńTwoje wyobrażenie o postaci ze snu Vaice'a zaczęło i mnie przerażać i ostatecznie sama skapitulowałam... myślałam, że mi wyszedł bardziej straszny...
Miałam to przeczucie, że kilka osób (może nawet wszyscy) pogubią się w postaciach. Sama, jak tworzyłam to opowiadanie i zaczęłam już robić zarys postaci, ledwo co się nie pogubiłam w "kto kim jest, jaką tu rolę odegra" itd. Dlatego postaram się teraz nieco bardziej to wszystko opisywać, kto wie, czy wyjdą z tego dłuższe rozdziały, ale może...
Dziękuję za komentarz ;D
No i nadrobiłam! :)
OdpowiedzUsuńCzyżby Laurel i Ken... ?
W sumie chłopak tak długo naśmiewał się z Rivena, że należy mu się to także, a co! No i Laurel nie będzie już sama! <3
Nareszcie się dowiedzieli, że Gabriel tak naprawdę nie żyje!
Maddy jest kluczem? To się robi coraz bardziej skomplikowane, mam nadzieję, że wampiry nie wiedzą o niej, że jest potrzebna! Inaczej mogą mieć znów problemy!
Czy Lily uda się uciec? Nareszcie postanowiła to zrobić! Good for her!
http://zasnute.blogspot.com/
Haha, czyli ktoś zamierza kibicować Kenowi i Laurel? Tego żem się nie spodziewała xD
UsuńCieszę się, że udało ci się nadrobić rozdziały i mimo wszystko - bez pomocy streszczenia O_o gratuluję. Zyskałaś w moich oczach :P
Cóż, to czy wampiry wiedzą, że potrzebują czegoś takiego jak "klucza" dowiemy się w następnym rozdziale (to zdanie chyba jakoś dobrze brzmi, nie? Przez chorobę chyba nic sensownego nie skleję...)
Dziękuję za komentarz :D
Zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli naprawdę chcę poznać jakąś historię, to muszę ją przeczytać od początku do końca, bez streszczeń. Wtedy klimat całej historii całkowicie mnie pochłania! <3
Usuńhttp://zasnute.blogspot.com/
No nie... Tego dla mnie za wiele. Nada. Czemu? Czemu się pytam? Może jeszcze okaże się, że Vaice kiedyś był Obdarzonym, ale spotkał Złodzieja Darów i mu ukradła? Jak tak to ja odpadam! Po prostu padam jak długa!
OdpowiedzUsuńLaurel i Ken... Panie Romeo numer 2 nie rumień się tak, bo jeszcze coś sobie pomyślą! Właściwie Riven już pomyślał ;P
Zastanawia mnie czy Lily rzeczywiście zbierze się w sobie i ucieknie. Znając życie to tak, ale wampiry ją powstrzymają... Zwłaszcza ta mała suka - Liz. Mówiłam już, że mam ochotę odgryźć jej głowę? Tak? Nawet kilka razy? Ach, trudno, powtarzam się, ale cóż poradzę, że mam ochotę jej odgryźć głowę ;P
Czekam niecierpliwie na następny i życzę epidemii wenny ^^
Buziaki, Inna :3
Kilka rzeczy, jakie tutaj wymieniłaś, są zgodne z prawdą i podziwiam za to... niestety, nie wszystko co zgadłaś się zgadza, a specjalnie żebyś główkowała - nie zdradzę które :P huehue
UsuńTak, nawet nie raz wspomniałaś, jak bardzo nienawidzisz Liz i jak bardzo chciałabyś jej odgryźć głowę i Bóg wie, co jeszcze byś z nią zrobiła *-*
Dzięki za komentarz ;D
Hejka!
OdpowiedzUsuńOgólnikiem, rozdział był świetny. Trzymał w napięciu i był prześwietny. Wiem, powtarzam się.
Haha, akcja z Laurel imnie po prostu rozwaliła. Szczególnie ten fragment „Jednak w myślach przyznał, że Bóg hojnie obdarował jego koleżankę, tu i ówdzie...” Rozwaliło mnie to. TA przepowiednia to naprawdę super pomysł. Jeszcze chwila, i nie daj boże!, jeszcze Riven umrze. A potem wszyscy inni bohaterowie. Dobra, wolne żarty, ale bądźmy szczerzy – nie wolno Ci zabić żadnego bohatera! Rozumiemy się? To dobrze. Hahah
A, i jeszcze kilka błędów.
# „- Vaice! - jego działania odniosły skutki i w pokoju pojawił się Ken. - Człowieku, wziąłbyś poszedł się jeszcze przespać..., wziąłbyś poszedł się jeszcze przespać...” – TO WZIĄŁBYŚ POSZEDŁ SIĘ PRZESPAĆ JAKOŚ MI SIĘ GRYZIE.
# „- Wyjaśnisz mi w końcu, czemu przerwałeś mi sen? - zapytał w końcu Ken.” POWTÓRZENIE.
Jak obiecałam, komentuję już i nie zapraszam do siebie, bo już skomentowałaś u mnie najnowszego posta i to jeszcze jako pierwsza za co serdecznie dziękuje! A, no chyba, że chcesz przeczytać moją odpowiedź. W takim razie, to ja bardzo gorąco zapraszam!
Ściskam!
~ secondvisage
Niezmiernie się cieszę, że spodobał ci się ten fragment z Kenem i Laurel xD To było tak na osłodę, bo teraz będzie raczej już tylko tak poważnie i Ken nie będzie mógł zbyt często się wykazać humorem...
UsuńBłędy poprawione! Dzięki za uchwycenie ich ;) Czasami jest to pomocne, zwłaszcza kiedy mimo sprawdzania rozdziału nic się nie wyłapie...
Jako pierwsza u ciebie skomentowałam, bo normalnie liczę dni do momentu, kiedy na twoim blogu pojawi się kolejna notka, na którą z niecierpliwością czekam (nie jestem cierpliwa. Uwierz. Mówię serio.)
Dziękuję za komentarz :*
Tak! Wreszcie zdecydowała się na ucieczkę! Cieszy mnie ten fakt, tylko obawiam się jednego - co będzie jeśli jej się nie uda? Jest potrzebna wampirom, więc wątpię by zrobili jej coś złego, ale z drugiej strony nie pozwolą sobie na takie nieposłuszeństwo Kara może być sroga. Marzy mi się by wreszcie wróciła do przyjaciół, ale domyślam się, że to pewnie nie nastąpi tak szybko :D Ale dopóki nie przeczytam kolejnego rozdziału, będę żyć nadzieją ;D
OdpowiedzUsuńMaddy i naukowiec są chyba coraz bliżej rozwiązania zagadki. Zastanawia mnie tylko jeden fakt, skoro wampirom potrzebna jest i Lily i Maddy to czemu nie zabrali ich razem? Może jeszcze nie wiedzą, że to ona może być Kluczem? Albo mają jakiś plan, cel by właśnie tak postępować? Nie wiem, ale domyślam się, że znowu mnie zaskoczysz;) Vince też nie próżnuje. Dobrze, bo jeśli wszyscy będą działać to na pewno w końcu znajdą sposób by znaleźć i uratować Lily. Coś czuję, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania zagadki przeszłości lily i tego, co ciągle ukrywa Vince. Ciekawe czy siostra rzeczywiście go znienawidzi i kim jest ten mężczyzna, który nawiedził go we śnie.
Coraz ciekawiej, kochana! ;)
Pozdrawiam!:*
Cóż za ironia - cytując ciebie "Dopóki nie przeczytam kolejnego rozdziału, będę żyć nadzieją" zawsze powtarzali, że nadzieja jest matką głupich, ale mówią też, że nadzieja zawsze umiera ostatnia...
UsuńCieszy mnie, że rozmyślasz nad tym, dlaczego wampiry nie zabrały Lily i Maddy, skoro obie są im potrzebne. Myśl dalej, bo ja od główkowania nad twoim opowiadanie już kapituluję...
Oczywiście, że jesteśmy blisko zagadki przeszłości Lily i sekretu Vaice;a. A nawet bliżej niż sądzisz...
Ech, spodobało mi się odpowiadanie na komentarze, chyba zacznę robić to częściej :D
Dziękuję za komentarz :3
Witam! Jestem na siebie cholernie wściekła, bo Ty praktycznie zawsze komentujesz u mnie jako pierwsza, a ja do Ciebie zaglądam aż po tygodniu :/ Rozdział przeczytałam w poniedziałek, ale nie miałam dostępu do komputera a odkryłam, że na telefonie komentarze dodają mi się podwójnie. Mogę Cię jedynie za to przepraszać :(
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że to jeden z najlepszych rozdziałów, jakie ostatnio u Ciebie czytałam! Od samego początku i wizyty tego "Złodzieja dusz". Przez jakiś czas się zastanawiałam, kim on może być i czego chcieć od Vaice'a ale już się domyślam. Była wzmianka o tym, że chłopaka boli w okolicy żeber, a potem jeszcze o tym, ze kiedyś był ranny i o jakiejś Elen. A ja teraz tak myślę, ze może "złodziej dusz" ukradł jakoś duszę tej całej Elen i jakoś sprawił, żeby to ona cierpiała a nie Vaice. I może ona umarła zamiast niego. Pewnie będziesz się śmiała czytając to, ale takie odniosłam wrażenie. Nie wiem tylko, kim była Elen i dlaczego Vaice jej nienawidził. ale tak jeszcze sobie myślę, że może skoro ten złodziej dusz mówił coś o złamaniu jego czaru, więc Vaice musi umrzeć? Albo Lily dowie się o czymś, o czym nie powinna wiedzieć? Nie dziwię się, że teraz chłopak się boi. Po takim spotkaniu też miałabym stracha na jego miejscu.
A co do wizyty Gabriela, to po raz kolejny podczas czytania tego rozdziału zrobiło mi się nieswojo. Wyobraziłam sobie dziecko z ponadgryzanymi dłońmi i zmasakrowanym ciałem, płaczącego. Okropność. Niby to tylko wyobraźnia, ale tak teraz siedzę i myślę, że zostać pożartym przez jakieś żadne krwi, nie panujące nad sobą stworzenia to musi być straszna śmierć. Zwłaszcza dla tak młodego człowieka, który niczym sobie na to nie zasłużył. Zostawmy to, bo zaraz naprawdę zacznę ryczeć.
Napiszę jeszcze tylko, ze wcale się nie dziwię, że Lily chce uciec. Wręcz przeciwnie, dobrze, że chce to zrobić, bo ja nie wiem, kiedy oni by ją sami odszukali. Nie jestem tylko do końca pewna, czy rzeczywiście jej plan się powiedzie. Bo chyba wampiry nie są na tyle głupie, żeby zostawiać pionka na kilka godzin samego bez opieki, no nie?
O! Byłabym zapomniała! Co Ty knujesz z Maddy, co? Nie wystarczy Ci kobieto, żeś Lily wplątała w jakieś kłopoty?! Ja się nie zgadzam! Maddy jest jedną z moich ulubionych postaci i ja nie dam jej skrzywdzić! O nie!
Dobra, pomińmy ostatni akapit :) Musiałam się wyżyć. A tak poważnie to twórz kobieto co chcesz, aby tylko się wszystko dla wszystkich szczęśliwie skończyło. Bo przecież historia bez jakichś komplikacji byłaby nudna, prawda?
Pozdrawiam :*
Cieszę się, że jesteś i że rozdział ci się spodobał :D Sama lepsza nie jestem w komentowaniu... ale to pomińmy xD
UsuńSprostuję jednak, że to nie "Złodziej Dusz" lecz "Złodziej Darów". To wszystko całkowicie zmienia w twoich poglądach, nie sądzisz? :)
Nie dziwię się twojej reakcji na wyobrażenie sobie takiej postaci Gabriela - pogryzionego i zapłakanego. Sama jak potem czytałam ten fragment nieco się skuliłam. Po prostu ostatnio zaczęłam interesować się filmem "Warm Bodies" w którym są zombie i jakoś tak mi te potwory weszły w pamięć, więc pewnie przez to tak wyszło...
Oczywiście, że historia bez komplikacji byłaby nudna, ale u mnie to już chyba nie zaskoczenie, kiedy fabuła obraca się o jakieś sto osiemdziesiąt stopni xD
Dziękuję za komentarz ;D
Przepraszam, ale nie miałam dostępu do internetu przez dwa tygodnie i chyba mnie dużo ominęło :(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! To napięcie, zmiana akcji... Początek genialny <3
Nie krzywdź Maddy :(
Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
http://wolfs-queen.blogspot.com
To znowu ja. ;)
OdpowiedzUsuńAle rozdział, wow. Genialny. Tyle się dzieje, aż niektóre fragmenty musiałam przeczytać jeszcze raz, żeby wszystko ogarnąć. Super, że Lily w końcu postanowiła uciec. Tylko pytanie, czy jej się uda...Szkoda mi cholernie Gabriela. Jego postać jest tak smutna...wywołuje takie dziwne uczucia.
Po raz kolejny wspomnie, jak bardzo uwielbiam dialogi w Twoim opowiadaniu :P One naprawdę są genialne. Ogólnie zawsze wolałam opisy jeśli chodzi o opowiadania, ale tutaj...naprawdę wyjątkowo u Ciebie wolę dialogi :P szczególnie te między płciami przeciwnymi...:D
A właśnie, zapomniałbym. Początek jest świetny! Ta czarna postać..coś cudownego *_* jestem zachwycona tą istotą, nawet nie wiesz, jak bardzo. ;)