niedziela, 18 stycznia 2015

Strefa 27 - rozdział 20

~Rozdział 20
~Ten o kilku obliczach


    - Cześć. - Liz wyszczerzyła kły w obrzydliwie słodkim uśmiechu. Riven zmarszczył brwi i podbiegł do niej, lecz wampirzyca momentalnie zniknęła.
    - Pokaż się! - krzyknął chłopak, zaciskając pięści.
    - Ale po co się tak złościsz? - głos Elizabeth dochodził zza jego pleców. Kiedy się odwrócił, przed sobą spostrzegł dziewczynkę. - My tylko brutalnie odebraliśmy ci miłość Twojego życia. Ups, czekaj... - zaśmiała się. Riven zamachnął dłonią, aby uderzyć wampirzycę, lecz ona uniknęła ciosu, odchylając się do tyłu. Czarnowłosy wykorzystał okazję i chwycił ją za kołnierz ubrania i podniósł do góry.
    - Gdzie jest Lily?! - zapytał, starając się nie rzucić Elizabeth o ziemię z jak największym zamachem. Dziewczynka uśmiechała się przebiegle.
    - Wiecie już wystarczająco dużo. - oświadczyła. - Nie potrzebujecie...
    - Gadaj! - potrząsnął nią, coraz bardziej się niecierpliwiąc. - Gdzie jest Lily?!
    - Ech, no niech ci będzie, powiem coś. - dodała obojętnie wampirzyca. - Wasza rola ciągle trwa.

    ***

    Blondynka przechadzała się po korytarzach budynku. Oglądała bogato zdobione wnętrze, które zachwycało ją. Obrazy na ścianach przedstawiały wszelakie sceny historyczne. Na jednym z nich dostrzegła dobrze znaną jej postać. Valentina.
    To przywiało jej wspomnienia. Kiedy całą grupą napotkali Rachel, mieszkankę Przeklętej strefy. Co prawda, wtedy nie wiedzieli, że owa strefa jest fałszywa i ze względu na chorobę Maddy przyjęli ofertę pomocy. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Ciekawe, jak się teraz czują. Bolało ją to, że musiała wtedy odejść. Jednak gdyby nie to, prawdopodobnie wampiry zabiłyby Gabriela. Rudowłosy był jej bardzo bliski. Straciła go ponad pięć lat temu, a potem okazało się, że on żyje...
    - Jestem taka samolubna... - szepnęła, przyciskając dłoń do piersi. Vaice i Maddy również byli mocno związani z Gabrielem. A ona, jak gdyby nigdy nic, poszła sobie z nim do ukrytej kryjówki krwiopijców, żeby Jason go nie zabił ponownie. Przełknęła ślinę. Po chwili dostrzegła, jak jedne z drzwi na korytarzu uchylają się. Stanął w nich Jason oraz jakiś inny, nieznany jej krwiopijca.
    - Co tutaj robisz? - zapytał wampir, podchodząc do niej. - Powinnaś siedzieć u siebie.
    - Szukam Gabriela. - odparła blondynka. Od pewnego czasu mogła z nimi swobodniej rozmawiać. Przyzwyczaiła się do ich obecności.
    - Nie wiem, gdzie on jest. Jak go spotkam, przekażę, że go szukałaś. - zaapelował beznamiętnie Jason. Po chwili wraz z towarzyszem poszedł w głąb korytarza i zajął się rozmową. Lily westchnęła. Jedynie ten krwiopijca był dla niej taki oziębły. Od kiedy tutaj jest, zamieniła z nim tylko kilka zdań. A co było dla niej najdziwniejsze? Nikt nie wspomniał nic o jakimś rytuale, czy Czystokrwistych. Od czterech miesięcy ona po prostu tu mieszka. Nie pozwalają jej wyjść na zewnątrz, ze względu na zbliżającą się zimę. Obdarzona była ubrana tylko w krótkie spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach. Te ciuchy zabrała z garderoby Meredith. Kiedy o tym pomyślała, przypomniał jej się Riven. Ściskało ją w gardle za każdym razem, gdy wspominała jego twarz, tamtego dnia. Zdziwiona, rozkojarzona, smutna...
    Miała nadzieję, że wszyscy mają się dobrze. Że nikt z jej powodu aż tak nie cierpi.
    Pobiegła ku wyjściu. Może udałoby się jej wydostać stąd, choćby na kilka minut. W głębi duszy miała nadzieję, że spotka Czarnowłosego. Ile by dała, żeby móc jeszcze raz ujrzeć jego twarz. Tak bardzo tego pragnęła...
    Zatrzymała się jednak obok drzwi jednego z pokoi na niższym piętrze, gdyż usłyszała głos swojego brata. Położyła rękę na klamce i delikatnie przycisnęła. Weszła do środka i spostrzegła Doloris wraz z Marc'iem. Zdziwiła się, gdy spotkała bruneta. Od dłuższego czasu powtarzali jej, że wampir jest na bardzo dalekiej misji. Rozejrzała się po pomieszczeniu i nigdzie nie dostrzegła swojego brata.
    - Gdzie jest Gabriel? - zapytała w końcu, przerywając ciszę. - Słyszałam go. - dodała szybko.
    - Tutaj go nie ma. - odparł krwiopijca szorstko. Lustrował wzrokiem Lily, jakby pierwszy raz w życiu ją widział.
    - Słyszałam go. - powtórzyła blondynka głośniej, podkreślając swoje słowa. - Swoją drogą, co Ty tutaj robisz?
    - Zadajesz za dużo pytań... - westchnął Marc. - Wróciłem i zaraz znowu jadę. Jesteś głodna? - powiedział, wymachując kanapką zawiniętą w folię. - Wziąłem ci po drodze.
    - Dzięki, ale nie chcę. - rzekła zaniepokojona. Miała dziwne przeczucia co do tego wampira. Wydawało się jej, że go skądś zna.
    - Weź na zaś. - rzekł wampir, patrząc jej prosto w oczy. Lily podeszła do niego powoli i wyciągnęła rękę po jedzenie. Zawahała się przez chwilę. Kiedy wreszcie chwyciła kanapkę, przez przypadek dotknęła ręki chłopaka. Szybko wzięła posiłek i wyszła z pomieszczenia.
    Marc przez chwilę stał w osłupieniu. Przełknął ślinę i spojrzał w kierunku milczącej Doloris.
    - Aleś Ty uroczy. - zaśmiała się wampirzyca. - Rumienisz się.
    Chłopak prychnął jej w odpowiedzi.
    - Wyczułem jej pragnienia. - zaapelował krwiopijca ze smutkiem.
    - Powinno cię to nie obchodzić. Powinieneś być bezuczuciowym mordercą. - powiedziała Doloris.
    - Jestem Wampirem i Obdarzonym w jednym. A z moim darem bycie kompletnie obojętnym jest niemal niemożliwe.
    - Dzięki Bogu, ja jestem w pełni krwi wampirem i nie muszę się martwić takimi rzeczami.
    - Mhm...
    - Polubiłeś tę dziewczynę? - zmieniła temat kobieta.
    - Nie bądź niemądra... - odparł Marc, jednak rumieniec na twarzy nieco go zdradził.
    - To twoje zadanie. - dodała wampirzyca. - Utrzymać ją tutaj do pewnego czasu.

    ***

    Lily weszła do swojego pokoju w bazie krwiopijców. Był to zwyczajny, niczym niewyróżniający się pokój. Jednoosobowe łóżko po lewej stronie od drzwi, biurko po prawej, obok drzwi biblioteczka z kilkoma książkami i osobne pomieszczenie z łazienkom. Blondynka uśmiechnęła się. Ściany na korytarzu były pomalowane na czarno, tylko ten pokój był biały. Dziewczyna upadła na łóżko i przytuliła twarz do poduszki. Nie dane jej było poleżeć dłużej, gdyż usłyszała pukanie. Usiadła na łóżku i wymamrotała ciche „Proszę”. Po krótkiej chwili drzwi uchyliły się a w nich stanął Gabriel.
    - Cześć, siostrzyczko. - przywitał się i wszedł do pomieszczenia.
    - Gdzieś ty był? - zapytała szybko Lily. - Szukałam Cię.
    - Wiem. - odparł chłopiec. Podszedł do blondynki i usiadł obok niej na łóżku. Kiedy przez przypadek spojrzał na jej twarz, momentalnie odwrócił wzrok i wpatrywał się w podłogę.
    - Wszystko w porządku? - spytała dziewczyna, kładąc mu rękę na ramieniu. Gabriel drgnął po czym szybko wstał i podszedł do biurka.
    - Lily, - zaczął cicho. - mogę ci zadać jedno pytanie?
    - Oczywiście. O co chodzi?
    - Tęsknisz za Rivenem? - blondynka osłupiała. Jej młodszy brat właśnie zapytał ją o coś, co najbardziej ją smuciło. Spuściła wzrok, starając się pohamować łzy. Czy za nim tęskni? Bardzo. Czy chciałaby go zobaczyć? Jasne. Dlaczego nie uciekła stąd? Ze względu na Gabriela. To uczucie rozbijało ją od środka.
    - Tak, tęsknię za nim. - odpowiedziała po krótkiej chwili ciszy. - Strasznie za nim tęsknię... - jej głos się załamał. Wydawało się, że zaraz zacznie płakać. Jednak ona starała się nie pękać przy swoim najmłodszym bracie. Za wszelką cenę chciała dać mu przykład silnej osoby.
    - Lily, - Gabriel podszedł do niej. - czy jeśli powiem ci coś, coś bardzo ważnego, zostaniesz tutaj? - dziewczyna spojrzała mu w oczy. Jego twarz była smutna, nawet bardzo.
    - Dopóki Ty tutaj jesteś, ja również będę. - uśmiechnęła się szeroko.
    - Ale obiecaj, dobrze? - rzekł głośniej rudowłosy.
    - No niech ci będzie. Obiecuję. - odpowiedziała blondynka.
    - Lubię Cię, Lily...
    - Ja_
    - Nie przerywaj mi! - krzyknął, co zszokowało dziewczynę. - Wolę Ci to mówić w tej formie niż...
    - Formie? - spytała Lily, wstając z łóżka. - O co ci chodzi, Gabriel?
    - Marc. - powiedział chłopiec. - Nie Gabriel. Marc. - w tym momencie jego ciało zaczęło rosnąć, włosy przyciemniały. Oczy również zmieniły kolor. Ubranie urosło razem z nim. Przed nią nie stał już jej mały braciszek, tylko wampir. Brunet spoglądał na nią spod zarzuconych na twarz włosów.
    W tej chwili coś w niej pękło. Ostatnia rzecz, trzymająca jeszcze ją przy życiu wśród krwiopijców. Wampiry nie uratowały Gabriela, ale z jakiegoś powodu o nim wiedziały. Gabriel jest martwy, nie żyje, nie ma go na tym świecie... te wszystkie myśli uderzyły ją w jednej chwili. Były jak cios w policzek. Lily zakryła dłonią usta i zaprzeczała ruchami głowy. To nie Gabriela przytulała. To nie z Gabrielem się śmiała. To Marc, wampir. Wszystko tylko po to, żeby tutaj się znalazła...
    Szybko wybiegła z pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi. Dzięki Bogu, krwiopijca nie pomyślał, żeby za nią biec. Dał jej teraz spokój. Oparła się o ścianę i zsunęła na ziemię, szlochając. Nie było przy niej już nikogo, kto podtrzymałby ją na duchu.
    - Riven... - pomyślała, ale przez to tylko zaczęła bardziej płakać.

    ***

    Riven, Ken i Laurel siedzieli w salonie. Co chwilę wymienili kilka zdań, ale tak to siedzieli w ciszy. Za oknem zaczął prószyć śnieg. Zbliżał się wieczór. W tej chwili do pomieszczenia wparował przemoczony do suchej nitki Arthur. Oczy wszystkich zwróciły się ku niemu w oczekiwaniu.
    - Znalazłem... - wyjąkał. Zrzucił z siebie kurtkę i z ogromną książką podszedł do stołu. Otworzył na jednej ze stron. - Wymagania do bycia Pionkiem.
    - Co nam to da? - wymamrotał Riven, mało zadowolony. Wolałby dowiedzieć się, gdzie jest Lily.
    - Zwłaszcza ty powinieneś się tym zainteresować. - sprostował naukowiec. - „Ostatnia brama do wyzwolenia Czystokrwistych, potocznie nazywana Pionkiem, musi posiadać przede wszystkim Czystą krew, jak nazwa szlachetnych wampirów wskazuje. Czystość, w każdym znaczeniu, musi pozostać w Pionku.”
    - I co z tego? - dopytywał się Czarnowłosy.
    - Z pozostałych książek, których nie pozwolili mi zabrać bez dowodu tożsamości, udało mi się znaleźć kluczową informację, dzięki której zdejmiemy z Lily obowiązek Bramy dla Czystokrwistych. - dodał Arthur. W tym momencie jego wzrok spoczął na Rivenie. - Pionek musi być dziewicą. - na te słowa Czarnowłosy poczerwieniał i wytrzeszczył oczy. Ken parsknął śmiechem, mogąc z powrotem podziwiać zakłopotanie na twarzy chłopaka.
    - Tylko się za bardzo nie napalaj, Romeo. - zaśmiał się blondyn, za co dostał poduszką od Rivena.

    _______________________________
    Hejka :* Co sądzicie o rozdziale? Mnie tam się nawet podoba. Co do Gabriela i Marc'a – ktoś, kto był w zakładce „Bohaterowie” mógł się nieco domyślić, co do tożsamości Gabriela. Czemu? Wystarczy spojrzeć na dar Marc'a. Nie?
    Pozdrawiam :D

15 komentarzy:

  1. Hahahahahahahaha XDDDD O matko! Na początku tak smutałam, momentami nawet płakałam, było mi niezmiernie żal Lily i tego, w jaki sposób ją oszukali. To naprawdę ohydne z ich strony x.x Tutaj, nienawidzę wampirów. Są takie głupie, bezmyślne i tępe x.x A zwłaszcza ta mała Liz, jej to w ogóle nie znoszę, nienawidzę i wszystko inne x.x Poza tym, zdziwiłam się, gdy Liz spotkała Rivena i pozwoliła mu odejść, nie robiąc mu większej krzywdy.
    Jakoś tak wydaje mi się, że ten jeden wampir się zakochał w Lily. Bo to chyba on przez cały ten czasu udawał Gabriela, prawda? Jeśli tak, to Lily chcąc nie chcąc trochę się mu zwierzała :) On jeden wydaje się być normalny :33
    No ale końcówka jest po prostu meeega! I znowu Ken wrócił do swojego Romea :D Uwielbiam, kiedy on tak go nazywa XD Ciekawa jestem, czy ktoś w końcu uwolni Lily, albo może ona sama się uwolni? :33
    Strasznie jestem ciekawa następnego rozdziału ^^ Pozdrawiam gorąco i życzę weny kochana :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah te twoje wampiry. Milusie jak słodkie kotki. Moja nieco niezbyt normalna psychika (tak nie wstydzę się tego ;P) pogalopowała odrobinę dalej, co do kwestii co te okropne wampiry zrobiły Lily. A więc przez wszystkie te miesiące, Lily siedziała sobie w ich domku spędzając czas z niby Gabrielem i w dodatku mogłaby w każdej chwili wyjść do ogrodu, czy gdzieś tam. No no, tyle się napracowali, żeby ją zdobyć, a tu w ogóle nie dbają o to, że mogłaby im uciec, albo wejść tam gdzie nie trzeba. Okej idzie zima, ale próbować uciekać zawsze można. Zresztą Gabrysia mogła zabrać ze sobą. Oki. Byłam wstrząśnięta, kiedy okazało się, że Gabryś wcale Gabrysiem nie jest. Trzeba przyznać, że sprytne te wampiry. Ja nie wiem, co ten Marc sobie myślał, że Lily zakocha się w nim, bo udawał jej brata. Tępak jak ich mało.
    Zdziwiło mnie to, że Liz wypuściła Rivena, bez krzywdzenia go. Myślałam, że ta wampirka nie przepuści nikomu.
    W każdym razie w końcu Arthur trafił na jakiś trop. W związku z tymi informacjami nie pozostaje Rivenowi nic, tylko odnaleźć Lily i brać się do działania ;D Ken jak zwykle nie mógł się powstrzymać, Ah uwielbiam go.
    Kolejny świetny rozdział za mną. Nie wierzę, że było ich już dwadzieścia ;D
    Czekam na kolejny, życzę dużo weny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostrzegam, że mogą paść bardzo niecenzuralne słowa pod adresem Elizabeth, więc jeśli naruszam zasady Netykiety co przepraszam. na początku dziękuję za komentarz u mnie pod ostatnim postem! Miło jest wiedzieć, że chcesz dalej czytać moje wypociny!

    No to zaczynam : ,,- Cześć. - Liz wyszczerzyła kły w obrzydliwie słodkim uśmiechu. Riven zmarszczył brwi i podbiegł do niej, lecz wampirzyca momentalnie zniknęła''

    Spierdaalaaaaj ty mała suuuuczko!!!! Aaaaaa!!!

    Dziękuję. To by było na tyle jeśli o nią chodzi. Ugh! Zdenerwowałam się prawie tak samo jak podczas czytania rozdziału u Viki, ale nie skomentowałam, bo jeśli miałabym wyrazić swoją opinię na jego temat, klęłabym tych bohaterów kuźwa, długo, a soczyście. Dlatego na komentuję u ciebie, ale do niej też wpadnę. Z Van Helsingiem i niech zaciuka tego Drake'a bo ja już tam kurwicy dostawałam! Albo okresu o.0 Nie wiem. Ale do niej wpadnę z całą obstawą.

    Ja jak zwykle nie na temat.

    Jak widzę Elizabeth, tą małą, wredną, sucz to mam ochotę wyciosać kołek, wziąć siekierę i ją zajebać w pizdu. (jestem dzisiaj bardzo rozemocjonowana i dlatego w tym jednym zdaniu wyraziłam całą swoją miłość do wampirzycy. Pięknie, prawda?) O Elizabeth nawet się nie wypowiadam bo wyrobiłam dzisiaj norme na następny rozdział. Ja tu czytam : Wasza rola ciągle trwa. Chciałam dowiedzieć się jaka to rola a tu mamy perspektywę Lilly! Powinnas to jakoś oznaczać z jakiego punktu widzenia pisać, bo ja się gubię trochę. To takie skakanie z kwiatka na kwiatek. Dalej.

    Moja hipoteza na temat Lilly się nie sprawdziła. Mówiłam, że ,,wompieże''wolą ją żywą a nie martwą?! Mówiłam! Wygrywam blogosfery! To dziwne, że oni nic od niej nie chcą, ona sobie tam mieszka. Nie pozwalają jej wychodzić bo jest zima, ale w lecie może już wychodzić tak? Jeśli może, to równie dobrze dali jej zielone światło, co znaczy, że właściwie za każdym razem ona ma sposobność do ucieczki i to za zgodą wampirów!!!!

    TO DLACZEGO ONA KURNAĆ JESZCZE TAM DO JASNEJ PIETRUSZKI SIEDZI?! Dlaczego?! No żesz, ja pier... dziu! Lilly co jest z tobą nie tak?! Jeśli tak bardzo chcesz do Riviena, bo ciągle o nim myślisz, to zamiast podziwiać ściany i obrazy w więzieniu, bierz dupę w troki stamtąd i zaiwaniaj do przyjaciół, bo sami cię nie uratują! No zaraz mnie coś strzeli! Ten wąpierz Marc dostanie ode mnie w gębę, za to, że podszywał się pod brata Lilly tylko dlatego, żeby ona tu została! Więc poszła tam i to dobrowolnie (!!!) tylko dlatego, że prawdopodobnie był tam jej brat, którego tam nie ma bo wącha kwiatki od spodu! Dziewczyno Nic cię tam nie trzyma! Bierz nogi za pas i spierdalaj stamtąd jak najprędzej, dopóki masz wolną rękę! Nie. No. ja nie mogę! Kończę, bo szału się zaraz nabawię. Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż... dość innowacyjne podejście do motywów wampirycznych. Masz bardzo lekkie pióro, fajnie się to czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. To znowu ja. ;)
    Nie no, rozdział po prostu genialny. Ta końcówka...świetnie to wymyśliłaś! :) Czytając ten rozdział czułam takie przygnębienie, a Ty tu wyskakujesz z dziewicą, zawstydzonym Rivenem...jezu, to było super. :P
    I nie ma Gabriela? Nie żyje? Taki podstęp...nie spodziewałam się tego, ani troszeczkę. Akurat to mnie zszokowało, ta informacja.
    Lily sobie mieszka u wampirów? A to ci dopiero...teraz, jak wie, że Gabriela nie ma..powinna uciec, prawda? To normalna reakcja...A ten Marco, też nieźle to wymyśliłaś. Zakochał się w Lily? To byłoby ciekawe.

    Co do mojego bloga:
    Nie mam pojęcia, kiedy kolejna notka. Pewnie niedługo...Ostatnimi czasy trochę źle ze mną, jeśli chodzi o stan psychiczny. Ciężko mi cokolwiek robić. ( Ok, przyznam sie - mam depresje. )
    W każdym razie..,postaram się do tygodnia coś dodać. Głupio mi, że tak długo musisz czekać Ty, oraz moi inni czytelnicy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wyobrażam sobie co Lily musi teraz przeżywać. Straciła brata poraz drugi, jeszcze oszukali ją w tak podły sposób. Chyba, że jakimś cudem Gabriel żyje, w co wątpię. Marc, on naprawdę lubi Lily? Chyba, że coś przeoczyłam. Czyżby Riven miał konkurencję. Dziewczyna, uciekła, ciągle się zastanawiam czy wymierzą jej jakąś karę. Wykryłam kilka błędów, ale przecież każdy je popełnia. Ta końcówka, będzie się działo.
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale ostatnio zaniedbałam wszystkie blogi, staram się to teraz nadrobić. Zapraszam Ciebie, na kolejny rozdział alex2708.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Alice Spencer widzę szaleje;D hahaha;D "ty mała suczko" - no tak, określenie adekwatne do postaci Elizabeth;D

    Ale dobra, przejdę do rzeczy, śmiech zostawię na potem:D Muszę Ci powiedzieć, że już od początku rozdziału miałam dziwne przeczucia, co do Gabriela. Myślałam, że wampiry zabiły go gdy dostali Lily w swoje ręce. W końcu nie był im już potrzebny. Natomiast potem, gdy pojawiła się postac Marca i przeczytałam tą rozmowę pomiędzy nim, a tą dziewczyną to zaczęłam się zastanawiać czy to nie on jest przypadkiem tym Gabrielem. Był bardzo podejrzany, ale nie byłam pewna, bo szczerze powiedziawszy nie znam się na tych wszystkich mocach i właściwościach, więc nie wiedziałam czy Obdarzony może zmienić swoją postać na inną. To po prostu nie moja bajka i zawsze się w tym gubię;D Ale już po chwili rozwiałaś moje wątpliwości i okazało się, że zgadłam. Dumna ja! :D Z jednej strony to dobrze, bo teraz Lily może uciekać bez żadnych wyrzutów sumienia, ale z drugiej... wszystko czym żyła przez ostatnie miesiące okazało się nieprawdą. To oszustwo musiało być okropnie bolesne. Straciła brata po raz drugi i nawet nie chcę myśleć jak to musiało boleć...
    Natomiast końcówka mnie kompletnie rozwaliła;D Haha chciałabym zobaczyć minę Rivena!

    Pozdrawiam!:*
    I powiadamiam, że pojawił się u mnie kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie powiem, też spodobał mi się komentarz Alice xD Ma dziewczyna "bogate słownictwo" :P
    Mi tam osobiście zachowanie Lizz się podobało, jak zawsze. Niby jest tym złym charakterem, ale na swój sposób jest naprawdę urocza i szczerze ją lubię :P
    Scena z Lily mnie trochę zaskoczyła, bo nie myślałam, że będzie też wzmianka o niej. Myślałam, że pojawi się dopiero, kiedy jej przyjaciele ją odnajdą. Ale Była niezwykle interesująca, muszę przyznać. Gabriel nie żyje, a Marc go udawał. Na początku, jak wampir wspomniał, że jest też obdarzonym, to zastanawiałam się, jakie ma moce, bo nie zerknęłam na to w bohaterach. Jak Lily usłyszała głos Gabriela dochodzący z pokoju, w którym był Marc a potem nie zastałą tam brata, to myślałam, że coś mu zrobili, ale potem wszystko się wyjaśniło. nie wiem, czemu wampir wyjawił jej prawdę, ale myślę, że może ona nie jest mu tak całkiem obojętna. W końcu gdyby była, to po co miałby pytać o Rivena, z którym jakby nie było coś ją łączy? Mogę się tylko domyślać, co dziewczyna czuła, kiedy dowiadywała się tego, że jej brat rzeczywiście nie żyje i wszystko to było po to, żeby zwabić dziewczynę do siebie, ale z pewnością jej nie zazdroszczę.
    A końcówka była Boska! Myślałam, że Arthur dowiedział się jakiejś strasznej prawdy i Lily będzie musiała kogoś zabić, czy coś, żeby już nie być taką czystą, a wystarczy, że utraci dziewictwo. nie ukrywam, że chciałabym, żeby do tego doszło i żeby przeżyła ten swój pierwszy raz właśnie z Rivenem, ale myślę, że jeszcze na to za wcześnie. Co prawda długo się znają, ale dopiero niedawno odkryli przed sobą swoje uczucia i nie twierdzę, ze jest to dobry pomysł. Jednak mogliby poświęcić się dla sprawy xD
    Czekam na kolejny i przepraszam, że jak zwykle musiałaś tak długo czekać na komentarz ode mnie!
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy to tylko takie moje wrażenie czy ten rozdział był naprawdę taki krótki, ale pomińmy tę kwestię i przejdźmy do tego jak ja bardzo nienawidzę tych cholernych, pokręconych, popapranych wampirów, które nabrały w tak ohydny sposób biedną Lily. Na czele z tym całym Marc’em. Aż z uszu mi zadymiło, gdy to przeczytałam. Można być okrutnym, chciwym, bezdusznym i… Ale to? To była przesada! Za to zasłużyli sobie na dożywocie w Tartarze bez możliwości powrotu!
    Dobra, a teraz mi trochę emocje opadają (choć dla jasności: nadal szczerze nienawidzę tych paszczurów z kłami). Myślałam, że Wielki Pan Naukowiec wpakuje się w jakieś tarapaty, ale ona naprawdę coś znalazł. No, nieźle, szał w trampkach i mega zaskoczenie. Ale Ken mnie po prostu rozbraja z tym swoim Romeem. Jest wkurzająca, denerwująco kochany ^^
    Czekam na ciąg dalszy i misję ratunkową dla Lil ;D
    Życzę dużo, dużo wenny i pozdrawiam ciepło ;*
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział wymiata, po prostu wymiata i to porządnie. Jesteś genialna! Ależ mi się to podobało, ile tutaj nam się wyjaśniło. No dobra, a więc podsumowując Lily została w paskudny sposób oszukana przez wampira Marca, który najwidoczniej coś do niej czuje. Pięknie nigdy nie wpadłabym na taki pomysł i ciesze się cholernie, że wkleiłaś taki motyw w to opowiadanie dodając mu niesamowitego uroku. Współczuję naszej blondynce, bo co dalej? W tym momencie ona powinna dostać jakiegoś załamania nerwowego: Gabriel jednak nie żyję, spędzała większość czasu z jakimś obcym wampirem i w dodatku została uwięziona w jakimś wampirzym pałacu. Co za paskudy z tych krwiopijców! Taką krzywdę wyrządzili biednej dziewczynie:( I co teraz z nią będzie? Co dla niej szykujesz? Przecież musi się jakoś spotkać z Rivenem, żeby pomógł jej....żeby przestała być czysta....znaczy Pionkiem^^ Ależ dziewczyno wymyśliła ^^ Aż sama rumieńców dostałam i właśnie, w tym momencie czekałam na reakcję Kena :) :D JA tam na miejscu bruneta ucieszyłabym się :) No bo czemu się nie cieszyć? Kocha ją? Tak Ona go kocha? Tak A więc co stoi na przeszkodzie? Nic, więc do dzieła ! Niech rozgromią ten pałać, podłożą laski dynamitu wysadzą jakąś część siedziby i niech wejdą, odbiorą Lili z rąk wampirów i idą do sypialni. Na początku będzie ciężko, ale potem jakaś przyzwoita gra wstępna i jakoś to pójdzie :) Nie mogę się doczekać tej sceny! I ona musi być!!!! Jak już Droga Autorko powiedziałaś A to musisz powiedzieć B inaczej się obrażę i nie będę tu zaglądać! No :)
    Jestem zachwycona i powiadom mnie zaraz o nowym rozdziale :)
    P.S. Zapraszam na swój :)
    Pozdrawiam
    KV

    OdpowiedzUsuń
  11. Od razu mówię, nie piszę długich komentarzy :D
    Rozdział genialny *-* Mogłabyś mnie informować o następnych wpisach?
    Te wampiry są głupie -__ xD
    http://wolfs-queen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. I nadrobiłam! ;D Rozdział mega! Jak wcześniejsze! (przyznam, że czytałam streszczenie, bo trochę dużo tego nadrabiania, ale od 17 już zostawiłam komentarze pod postami) :) Nawet nie wiesz w jakim ja jestem szoku! Gabriel nie żyje! A byłam przekonana, że jest inaczej! Jaki podstęp! Jak te wampiry mogły?! Są podli! Biedna Lily myślała, że jej brat żyje, a oni ją wykorzystali, bo jest im potrzebna! Jestem ciekawa, czy ten Marc coś czuje do naszej bohaterki. Zarumienił się... Zobaczymy, co będzie! xD
    Riven bardzo naskoczył na Elizabeth. Ona jest jeszcze taka mała! Chwilami miałam wrażenie, że coś jej zrobi... Rozumiem jego oburzenie i to, że bardzo cierpi. W końcu wampiry zabrały jego ukochaną! Z całego serca mu współczuję! Tak mi go żal... Gdyby chociaż wiedział, że Lily żyje, gdzie jest, a tak to nie ma z nią kontaktu :(
    Czyli masz profesorek coś znalazł w tych książkach xD Szczerze, to ja nie znoszę grzebać w książkach. Coś okropnego! Ale w końcu to naukowiec :D Dobrze, że coś znalazł. Dzięki temu dowiedzieli się, po co wampirom Lily ^.^
    Cóż... Czekam na dalszy rozwój akcji i na ratunek Lily! Mam nadzieję, że szybko ją znajdą, choć to chyba nie będzie łatwe zadanie... Dawaj szybko nn! Potopu weny życzę, buziaczki ;***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WAŻNE!!!
      Kochana! Właśnie nominowałam Cię do Liebster Award! Gratuluję ^.* Więcej informacji na: http://nowy-swiat-andrei.blogspot.com/2015/01/liebster-award-08.html?
      Myślę, że bierzesz w tym udział :D

      Usuń
  13. Zaciekawiło mnie :D
    Niestety zaczęłam od końca, jak to ja. W najbliższym czasie przeczytam poprzednie rozdziały, a tymczasem zapraszam do siebie: http://blaackbirds.blogspot.com/
    Życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  14. "Musi być dziewicą!" I ta mina Rivena, gdy o tym usłyszał! Najlepsze!
    Biedna Lily, oszukana przez Marca zostawiła wszystkich a okazało się, że Gabriel jednak nie żyje. Naprawdę mi jej szkoda ;/

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Coś Ci się spodobało? Masz jakieś sugestie? Nie wahaj się o tym napisać!
SPAM dodajemy w zakładce do tego przeznaczonej.