~Rozdział 7
~Skrywanie uczuć, głębokie
tajemnice.
Obudził się zlany zimnym potem.
Cały się trząsł. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Biało zielone
ściany raziły go w oczy. Pogoda za oknem była wesoła. Musiała
być wiosna.
- Gdzie ja jestem ? - zapytał sam
siebie. Był wstrząśnięty.
- W domu. - usłyszał pewien głos.
Od razu spojrzał w kierunku jego źródła. Obok niego siedziała
dziewczynka, prawie w jego wieku. Miała piękne błękitne oczy i
blond włosy. Słońce delikatnie muskało jej twarz, przez co
wyglądała jeszcze bardziej promiennie.
- Gdzie ja jestem !? - powtórzył,
tym razem głośniej. Był przerażony zaistniałą sytuacją.
- Już ci powiedziałam. -
zaapelowała z szerokim uśmiechem. - Jesteś w domu.
- To nie mój dom! - mało
brakowało aby krzyknął. Był na skraju załamania. - Ja chcę
wracać do mojego prawdziwego domu! Do Meredith...
- Przepraszam... ale lepiej będzie,
jak na razie zostaniesz tutaj. - powiedziała. Blondynka starała
się uśmiechać. W końcu zauważył jej liczne siniaki na twarzy i
ramionach.
- Co ci się stało ? - zapytał
zmartwionym głosem. Sam nie wiedział, dlaczego rozmawia z
nieznajomą.
- Nie wiem. - sposób, w jaki to
powiedziała był okropnie wesoły. - Kiedy się obudziłam, to już
było. Trudno się mówi. Póki co proszę, zaufaj nam. Jesteśmy
obdarzeni, później wszystko ci wytłumaczymy. - uśmiechnęła się
ponownie.
- Obudź się
wreszcie! - Riven niemal podskoczył. Spojrzał na postać spod
przymrużonych powiek i po chwili zorientował się, kto go obudził.
- Co się dzieje ?
- zapytał powoli.
- Zmiana. -
wymamrotała Lily. - Bądź cicho, bo jeszcze wszystkich obudzisz. -
dziewczyna nadal była na niego zła. Wyczytał to ze sposobu, jakim
na niego patrzyła.
- Poważnie możemy
mu zaufać ? - zapytał, spoglądając na Kena. To była pierwsza
ich noc poza strefą. Tylko czekali, aż zostaną zaatakowani przez
defekty.
- Możliwe. Ale
jak myślisz, dlaczego nie pozwalamy mu czatować ? - odparła
szorstkim tonem. Po chwili położyła się na kocu i postanowiła
pójść spać. - Idź już.
Riven westchnął
i mimowolnym krokiem odszedł kawałek od obozu. Dziwił go fakt, iż
śnił o dawnych czasach. Czasach, kiedy znalazł się w strefie 27,
kiedy poznał Lily i, o dziwo, zgodził się walczyć przeciwko
defektom. Mógł po prostu sobie teraz siedzieć w miarę przytulnym
pokoju i czytać książkę. Mógł teraz nie być tutaj i nie
znosić humorów blondynki. Na dodatek wróciła jej siostra. Maddy.
Właśnie, gdzie ona zniknęła ? Vaice'a też nie ma. Dziwne. Ale
Riven nie przejmował się tym specjalnie. Po prostu wypatrywał
wroga.
***
- Po co przylazłaś
!? - Vaice niemal krzyknął, wypowiadając te słowa. - Nie miałaś
nic lepszego do roboty ?
- Wybacz, ale
chciałam zobaczyć rodzinę. To naprawdę tak dużo ? - zapytała
Maddy z ironicznym uśmieszkiem. - Opowiedziałeś Lily ?
- Nie. Lepiej
będzie, jak nie pozna swojej przeszłości.
- Wiesz, że
prędzej czy później, jej moc przepowiadania sama pokaże jej to
wszystko. I nic na to nie poradzisz. Wiesz o tym dobrze. Każda
wizja tylko ją do tego przybliża. Na pewno wolisz, żeby
dowiedziała się o tym sama ? - mina brązowookiej spoważniała.
Jej ciemna cera ukrywała ją w ciemnościach, a ciemnobrązowe,
krótkie włosy perfekcyjnie okalały twarz.
- Nawet jeśli się
dowie, nigdy nie wybaczy ci tego, co widziała.
- Ja już się z
tym pogodziłam. Twoja kolej. - po tych słowach skierowała się do
obozu. Obiecała całej grupie pomóc w ich planie.
***
Następnego dnia
wszyscy wstali bardzo wcześnie. Jedynie Laurel była przymrużona.
Cały czas chodziła jak wyjęta z pralki.
- Wszystko gra ? -
zapytała Lily. Podeszła do koleżanki i obie zaczęły rozmawiać.
- Tak... po prostu
jestem nieco przemęczona. - uśmiechnęła się blado.
- A może
widziałaś znowu tego ducha ? - głos blondynki był pełen
nadziei.
- N-nie... -
jasnowłosa niemal nie wygadała się na ten temat. Obiecała
Vaice'owi nic nie mówić o tym mężczyźnie. Chociaż ta postać
astralna również kazała jej nie słuchać brata Lily. Sama już
nie wiedziała, co robić.
- Rozumiem... -
Lily uśmiechnęła się i podeszła do Maddy.
- Myślę, że
powinniśmy zatrzymać się na jakiś czas w strefie 25. -
zasugerował Vaice, kiedy wraz z Rivenem i Kenem obmyślali dalszą
trasę.
- Ken to w końcu
jakaś ważna szycha, nie ? - zaapelował Riven. - Możemy
powiedzieć, że jesteśmy ze straży. Na pewno nas wpuszczą.
- Nie bez dowodu.
- odparł blondyn. - Każdy strażnik dysponuje odznaką. - wypiął
dumnie pierś, pokazując ozdobę, przypiętą do koszuli.
- Powinieneś ją
na razie zdjąć. - powiedziała Lily. - Ktoś może to opacznie
zrozumieć.
Ken przekrzywił
usta w widocznym niezadowoleniu, ale wykonał polecenie. Westchnął
i wraz z resztą planował dalej.
Blondynka odeszła
kawałek dalej i wyciągnęła z kieszeni zwinięty papierek. To był
rysunek ducha, którego widzi Laurel. Ciekawe, czy jeszcze go
zobaczy ? Pomyślała Lily. Westchnęła głęboko.
***
Riven rozejrzał
się po okolicy. Vaice i Ken wdali się w większą rozmowę, Maddy
drzemała a Laurel... rozmawiała z kimś. Tyle, że nikogo nie było
w pobliżu. Mówiła sama do siebie. A może...
Czarnowłosy
szybko wstał i podszedł do niej.
- Rozmawiasz z
Meredith ? - spytał w pośpiechu.
- Mhm... -
jasnowłosa spuściła wzrok. - Mówi, że strasznie zmężniałeś.
- uśmiechnęła się na ułamek sekundy. Po dosłownie sekundzie
sięgnęła do kieszeni i wyjęła lusterko.
- Nadal je masz ?
- Riven wyszczerzył zęby.
- Chcesz ją
zobaczyć ? - zapytała Laurel. Była niemal pewna, że odpowie
„tak”.
- Nie. - ta
odpowiedź totalnie zszokowała jasnowłosą. - Czy ona mnie słyszy
?
- T-tak...
- W takim razie,
niech mi odpowie tylko na jedno pytanie. - uśmiechnął się
szeroko. - Meredith, - zaczął powoli. - dlaczego mnie zostawiłaś
?
Jasnowłosa
rozszerzyła oczy. Nic nie wiedziała o ludziach ze strefy 27, może
pasowałoby się dowiedzieć. Najbardziej dziwiło ją zachowanie
Vaice'a w stosunku do swoich sióstr. Lily także była tajemnicza,
mimo tego beztroskiego wyrazu twarzy. Riven... o nim nie wiedziała
nic. Od kogo by tu zacząć... Meredith nigdy nie opowiadała jej o
nim. Może później spróbuje.
- Jeśli odpowie,
przekażesz mi ? - dodał czarnowłosy odchodząc.
- Dobrze... -
wymamrotała Laurel, bardziej do siebie niż do Rivena.
***
Lily siedziała
cały czas na niewielkim kamieniu. Wpatrywała się w rysunek
tajemniczego ducha. Nie zauważyła nawet, kiedy nastał zmrok.
Jakąś godzinę temu jej brat wołał ją na kolację, ale nie
zareagowała. Cały czas rozmyślała. Nudziło jej się już
powoli. Zaraz pójdzie na patrol. Już jutro pójdą do strefy 25 i
będą mogli potem ruszyć dalej. Muszą odnaleźć tego naukowca,
ale... dlaczego ? Co się z nimi stanie, kiedy już uwolnią Arthura
? Albo kiedy już pozbędą się problemu z defektami ? Ci będzie
dalej ?
- Zjedz coś. -
niemal drgnęła na dźwięk tego głosu. Obejrzała się, a jej
spojrzenie niemal zabijało.
- Nie chcę. -
odparła oschle, wracając do wcześniejszego zajęcia. Riven usiadł
obok niej i przyjrzał się rysunkowi.
- To ten duch, co
nie ? - zapytał znudzonym tonem. - Wygląda zwyczajnie.
- Ta, rozcięcie
na czole i kawałki szkła we włosach i na marynarce też są
normalne ?
- Może to sposób,
w jaki on zginął ? Może to wypadek samochodowy ? - zaproponował
czarnowłosy.
- Wypadek –
wymamrotała Lily, a jej wzrok stał się monotonny. -
samochodowy...
- Ej, wszystko w
porządku ? - zapytał zaniepokojony Riven. - Pobladłaś...
Blondynka nie
słuchała dalej, co mówił do niej czarnowłosy. Wstała i zaczęła
iść przed siebie. Na nieszczęście natknęła się na mniejszy
kamień i potknęła się.
- Lily! - Riven
również wstał i podszedł do blondynki. - Wszystko w porządku ?
- zapytał, podając jej rękę. Dziewczyna jednak odrzuciła pomoc.
- Jest dobrze.
Poradzę sobie. - zaapelowała chłodno. Spróbowała wstać, ale
nagle poczuła okrutny ból w kostce i niemal znowu upadła, lecz
Riven złapał ją i przytrzymał. Blondynka rozszerzyła oczy. Był
tak blisko...
- Jesteś pewna,
że jest dobrze ? - spytał ponownie czarnowłosy.
- Mówiłam
przecież, że dam sobie radę! - niemal krzyknęła, odpychając od
siebie chłopaka. Stanęła na nogi, mimo pulsującego bólu w
kostce.
- Zwichnęłaś
nogę ? - zapytał Riven, przyglądając się jej.
- Nie, tylko się
uderzyłam. - skłamała. - Czuję się dobrze. Powinieneś już
iść.
- Ale...
- Idź już!
Riven nic już nie
powiedział. Tylko zacisnął usta i wykonał polecenie.
Lily siedziała na
kamieniu jeszcze przez kilka minut. Nie chciała wracać do obozu.
Nie chciała spoglądać w oczy swoim kompanom.
***
Riven krążył w
kółko. Vaice tylko przyglądał się mu ze znużeniem. Ken
siedział obok i strugał coś z gałązki.
- Weź już się
uspokój. Nie bolą cię nogi od takiego ciągłego łażenia ? -
zapytał w końcu brat Lily.
- Dlaczego na musi
być taka uparta ?! - powiedział czarnowłosy, ignorując pytanie
Vaice'a.
- Słuchasz mnie w
ogóle ? - dodał brat Lily.
- Jestem po prostu
wściekły.
- Też mi nowość.
- skomentował blondyn.
- Vaice, dlaczego
twoja siostra, do jasnej cholery, tak bardzo upiera się przy swoim
? - zapytał Riven.
- Uspokój się.
To po prostu Lily. Jeśli chcesz, żeby cię posłuchała, nie
możesz jej rozkazywać.
- Twoja odpowiedź
nie ma sensu. - dodał ponownie Ken.
- Zamknij się. -
odparł Riven.
- Słuchaj, -
zaczął blondyn. - myślałem, że w pewnym sensie się
przyjaźnicie ? Ty i ta blondi ? Czemu nagle tak na siebie
naskakujecie ?
- To... -
powiedział czarnowłosy. - zaczęło się od przybycia Laurel.
Sądzisz, że to jej wina ?
- Nie do końca. - powiedział Vaice. - Nigdy się nie kłóciliście, więc może to po prostu wybuch tych wszystkich emocji, zbierających się od prawie jedenastu lat ?
- Nie do końca. - powiedział Vaice. - Nigdy się nie kłóciliście, więc może to po prostu wybuch tych wszystkich emocji, zbierających się od prawie jedenastu lat ?
- A poza tym, - na
twarzy Kena pojawił się chytry uśmieszek. - kto się czubi, ten
się lubi. Racja ?
- Faktycznie! -
skomentował radośnie brat Lily.
- Rany, dziwne
macie pomysły, doprawdy. To nieprawda. - powiedział Riven,
odwracając się, żeby pójść sobie od kompanów. Nie chciał
też, żeby widzieli, jak się rumieni.
- Ha! - krzyknął
Vaice. - Zaprzecza! To jest najlepszy dowód! - wraz z Kenem zaczęli
się śmiać głośno i donośnie.
Kiedy Riven
znalazł się już nieco dalej, śmiechy ucichły. Na drodze stanęła
mu Maddy.
- Chcesz czegoś ?
- zapytał chłodnym tonem Riven.
Włosy dziewczyny
były krótkie, lecz mimo to nieco uniosły się na wietrze.
- Słuchaj mnie
teraz uważnie. - zaapelowała brązowooka. - Vaice ukrywa coś
przed Lily.
- Wiem, że oboje
ukrywacie przed nią jej przeszłość, bo podobno była okropna,
prawda ? Więc co tu jeszcze gadać...
- Jednak Vaice ma
jedną tajemnicę, o której nawet ja nie mam pojęcia. Wiem, że to
może zabrzmieć absurdalnie, ale... - zamyśliła się na chwilę,
po czym dokończyła. - sądzę, że to on pozbawił moją siostrę
pamięci.
Riven rozszerzył
oczy. Był kompletnie zaskoczony.
- Ale czemu... ?
- Posłuchaj, za
każdym razem, kiedy Lily ma wizje, jest coraz bardziej możliwe, że
będzie ją nachodziła wizja wspomnień. Odzyska pamięć.
- To... świetnie
?
- Nie. Naprawdę
nie chcę, żeby wiedziała o tym, co wydarzyło się jedenaście
lat temu. Ale to nie do końca o tym chciałam z tobą porozmawiać.
- Więc o czym ?
- To, co ci teraz
powiem, musisz zachować w szczególnej tajemnicy, rozumiemy się ?
- jej głos stał się niski, prawie nie słyszał, co ona mówi.
- Możesz na mnie
liczyć.
_________________________________________
No hejo ;D
Oto kolejny
rozdział „Strefy 27”. Sądząc po mojej wenie, tajemnic nie
zabraknie. Przy okazji, od razu informuję, że jestem chora (pewnie
uczulenie na naukę, ale nikt mi nie chce wierzyć xD), więc nie
zdziwcie się, że czasem skomentuję wasze opowiadania nieco późno.
Po prostu teraz miałam czas (i chęć), żeby siąść i dokończyć
ten rozdział i mieć na jakiś czas spokój.
Pozdrawiam
wszystkich bardzo serdecznie ;)
Jestem pierwsza? A to nowość. Chyba, że mnie ktoś uprzedzi przed opublikowaniem komentarza. W każdym razie tajemnic rzeczywiście jest sporo i nie pozwalasz nam się nudzić. Maddy to bardzo dziwna postać. Nie wiem do końca czy jest dobra, czy nie i czy na pewno chce dobra swojej siostry. Nie wydaje mi się być dobrym pomysłem ukrywanie prawdy przed Lily, w końcu wrócą do niej wspomnienia i na pewno nie będzie to miłe. Obawiam się, że wtedy Vince ją straci. Lily dowie się, że była oszukiwana przez brata i co? Na pewno się od niego odsunie. Może powinien pomyśleć w ten sposób?
OdpowiedzUsuńI widzę, że jej kontakty z Rivenem nadal nie są zbyt dobre. Szkoda, widać, że chłopak się stara, troszczy o nią, a ona z jakiś względów non stop go odrzuca. To mnie naprawdę zastanawia.
Pozdrawiam!:*
Czasem naprawdę tego nie rozumiem xD Ale taka już jestem że nie zawsze wszystko ogarniam tyle tu tajemnic, że czasem się gubię. ;D Tak więc wyprawa trwa, podróżują sobie żeby znaleźć Arthura. Fajnie. Też się zastanawiam co z tego wyjdzie kiedy już się do niego dostaną. Naprawią świat ? Pojawiła się Maddie, kolejna siostra, kolejna zamieszana w przeszłość Lily. Co oni takiego zrobili, że biedna niczego nie pamięta ? Tak mnie to ciekawi że nie wiem ! Kurcze Vaice to już w ogólne mnie intryguje ? On sam odpowiedzialny za to ! Ale numer ;) Podejrzewam, że Lily nieźle się wścieknie jeśli jej wizje odkryją przed nią prawdę. Co do Rivena. To Meredith go zostawiła ? (Mogłam o czymś zapominieć, cierpię na sklerozę mimo młodego wieku xD) Bardzo mnie intryguje jaka będzie jej odpowiedź na pytanie chłopaka. Jeśli chodzi o Kena... Hm, niby nikt mu nie ufa, a jednak sobie wspólnie żartują ? Zastanawiająca ta nagła metamorfoza Kena. Jest w końcu dobry czy zły ? Już sama nie wiem. Rozdział bardzo mi się podobał, nie wychwyciłam błędów więc wszystko było cacy ;) Czekam niecierpliwie na następny i wracaj szybko do zdrowia ;& pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńWitaj kochana ;)
OdpowiedzUsuńWybacz, że skomentuje krótko, ale także jestem chora...:/
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to to, że rozdział jest naprawdę długi. ;) Ale to dobrze, bardzo przyjemnie mi się go czytało.
Nie wiem, co myśleć o Maddie. Jakoś nie wzbudziła we mnie sympatii.
Najciekawsze wątki tego opowiadania to z pewnością przeszłość Lilly i ta wyprawa po tego naukowca.
Fakt, tajemnic tu nie brak. ;) No, to na razie kończę. Nie dam rady więcej napisać, głowa mnie boli okropnie. :P
Co łączyło Rivena i Meredith? Oni wszyscy są naprawdę nie do rozszyfrowania:)
OdpowiedzUsuńMatko Ken i Vaice bawią się w swatanie:) Komiczne:)
Ok, Vaice mnie zaczyna denerwować, a jeśli to prawda, że to on pozbawił pamięci Lily, to go całkowicie znienawidzę!
Tyle tajemnic... :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze ukrywanie przeszłości Lily nikomu nie wyjdzie na dobre - jestem tego w 100% pewna. W końcu jej wspomnienia wrócą i Vince pożałuje, że nic jej nie mówił.
Szkoda, że Lily i Riven nadal się nie dogadują. Niech no ona już mu wybaczy i po sprawie. ;]
Co do Kena to nie wiem co myśleć. Tu sobie żartują jakby nigdy nic, jakby zapomnieli kim jest.
Ech... idę dalej :)
Riven i Lily mogliby się w końcu pogodzić. Widać, że chłopak ma dobre intencje a dziewczyna go ciągle odtrąca. W końcu się podda i przestanie o nią walczyć,a co wtedy?
OdpowiedzUsuńpoza tym Maddy. uważam, ze to bardzo ciekawa postać, która może namieszać w opowiadaniu jeszcze bardziej. Z jednej strony to wygląda tak, jakby chciała pomóc Lily w odzyskaniu pamięci, co w jakimś stopniu uniemożliwia jej Vaice. Bo on wyraźnie troszczy się o to, aby jego młodsza siostra nigdy tj pamięci nie odzyskała. może zrobił jej coś tak strasznego a teraz się boi, ze jeśli dziewczyna to sobie przypomni, to go znienawidzi? nie wiem, ale jest tu bardzo dużo niewiadomych i chcę już wkrótce poznać na nie odpowiedzi!
No ciekawi mnie co Maddy ma do powiedzenia Rivenowi...
OdpowiedzUsuńLily ciągle go odtrąca, mam nadzieje, że niedługo zrozumie jak wielki błąd popełnia.
Mam tyle szczęścia, że nie muszę czekać na kolejny rozdział bo już jest dodany :) To idę czytać dalej. Życzę weny alex2708.blogspot.com
O matko! Tajemnice, tajemnice i ciągle tajemnice :c Biedna Lily, wszyscy ciągle ją okłamują. Do tego nie podoba mi się jej podejście od Rivena, może mogłaby już sobie odpuścić? :c Biedny chłopak :c Ken i Vaice coś mi się wydaje, że się polubią, już razem sypią kawałami :D
OdpowiedzUsuńLecę do następnego :*
Ah! Mam nadzieję, że pogodzą się i Lilly przejrzy na oczy! :)
OdpowiedzUsuńhttp://zasnute.blogspot.com/