~Rozdział 5
~ Zacząć od nowa, duchy przeszłości i wizja przyszłości.
Lily szybkim krokiem przemierzała las.
Szła do głównej bramy, na patrol. Jej wzrok był nieobecny. Była
jednocześnie taka zła, ale i smutna. Zaczęła sobie uświadamiać
pewną rzecz. Kłótnie z Rivenem, jej przyjacielem, sprawiają jej
ogromny ból. Jednak nie jest ona w stanie zaprzestać, przeprosić.
Dlaczego ?
W tym momencie spojrzała w niebo. Było
błękitne. Chciała się uśmiechnąć, ale nie mogła. Chociaż po
raz pierwszy, od dłuższego czasu, nie było żadnych chmur.
- Ładna pogoda, prawda ? - niemal
podskoczyła, słysząc ten głos. Odwróciła się. Nie miała
wątpliwości, kto za nią stał. Jej wzrok nie wyrażał żadnych
uczuć.
- Mhm... - odparła od niechcenia.
- Posłuchaj... - Riven zaczynał coś
mówić, jednak szybko się zatrzymał.
- Zamierzasz znowu prawić mi kazanie
? - zapytała Lily. Lecz w głębi serca skarciła się za te słowa,
ale nie mogła przestać. Dlaczego ?
- Co ?
- Dobrze słyszałeś. - przestań.
Jeśli to dokończy, jej dawne obawy mogą się ziścić. - Znowu
zamierzasz wyzywać mnie od mięczaków ? Albo, jak ty to
określiłeś, od kogoś takiego jak Gabriel ? - na te słowa,
niemal wewnętrznie upadła. Jednak jej twarz nie wyrażała smutku.
Czarnowłosy zamrugał kilka razy i odszedł.
- Lily, ty idiotko! - pomyślała
Blondynka. Po krótkiej chwili pobiegła dalej. Musi być silna.
Zawsze musi...
***
Laurel postanowiła
porozmawiać z Lily. W tym celu podążyła za nią do głównej
bramy. Wiatr delikatnie czesał jej długie, jasnobrązowe włosy.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Udało jej się ułożyć pewien
plan, dzięki któremu może jakoś wynagrodzi światu, ten cały
incydent. Po krótkiej chwili zauważyła Lily stojącą przed
główną bramą. Podeszła do niej i uśmiechnięta zaczęła
mówić.
- Posłuchaj... -
nie dokończyła. Już sam fakt, że blondynka na nią nie
spojrzała, dał jej się we znaki. Lily patrzyła się na coś, a
raczej na kogoś. Defekty. Cały czas czatowały pod główną
bramą. Każdy z nich chciałby się tu dostać i zatopić zęby w
krwi obdarzonych.
- Co się stało ?
- zapytała blondynka po chwili niezręcznej ciszy.
- Znaczy się...
ja chciałam zapytać o... Gabriela... - wymamrotała jasnowłosa.
Lily spojrzała na nią. Jej wzrok był pusty.
- To był mów
brat. Zginął, pożarty przez defekty. - streściła krótko
blondynka. - Ty też uważasz, że powinnam zwolnić ?
- Co ?
- Chyba zbyt
szybko ci zaufałam i nazwałam przyjaciółką, nie uważasz ? -
jej wyraz twarzy był nieodmienny.
- Może trochę.
- W takim razie
zacznijmy od nowa. Miło mi cię poznać, jestem Lily. - tym razem
się uśmiechnęła. Laurel odwzajemniła gest szczęśliwa.
- Jestem Laurel.
Miło mi.
***
Riven chodził w
kółko, nie mógł przestać myśleć o tym, co miało miejsce
całkiem niedawno.
- Nie wierć się
tak! - w oddali słychać głos Vaice'a. Miał na myśli związanego
Kena, który zdążył już pewnie odzyskać przytomność.
- Kiedyś oboje
tego pożałujecie! - krzyczy blondyn, próbując uwolnić się od
więzów.
- Ha, poważnie ?
A czemuż ? - zapytał Vaice z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie
wyglądał na takiego, co by się nabijał z więźnia. Starał się
bardziej rozmawiać z Kenem, jakby był jego kumplem z podstawówki.
- Będę potężnym
człowiekiem. Jeszcze zoba... - w tej chwili blondyn mocno
rozszerzył oczy. Vaice spojrzał w stronę, w którą patrzyła
więzień i zrozumiał powód jego przerażenia. Byli niedaleko
siatki, oddzielającej bezpieczną strefę od okrutnej dżungli.
Wszędzie dookoła były defekty, ale nie tylko to przeraziło.
Spojrzenie Rivena mroziło krew w żyłach. Czarnowłosy westchnął
głęboko i podszedł do ogrodzenia.
- Wynocha stąd! -
krzyknął, aż ziemia pod potworami się zatrzęsła.
- Obdarzony, magia
ziemi... - szepnął Ken. Przełknął głośno ślinę. Poprzednio
walczył z panią powietrza, Lily, a tacy mają wiecznie głowę w
chmurach. Ten jednak potrafi oprzeć się jego atakom. Jeśli
dojdzie do starcia, będzie źle dla blondyna.
- Nie forsuj się
tak, stary. - powiedział Vaice, z uśmiechem podchodząc do
kompana. - Co cię tak rozzłościło ?
- Daj mi spokój,
nie mam nastroju. - odparł czarnowłosy, gapiąc się na bramę.
Większość defektów już uciekła, jednak znalazły się jeszcze
tacy odważni, którzy chcieli upewnić się, że mają się czego
bać.
- Spokojnie.
Usiądź, wyluzuj, pogadaj sobie z naszym schwytanym naczelnikiem,
on chętnie cię wysłucha. - Brat Lily uśmiechnął się.
- Prędzej odetnę
sobie uszy. - odparł oschle Ken, słysząc słowa wroga.
- Widzisz ? -
dodał zadowolony Vaice.
- Zdaję mi się,
czy ty mnie nie słuchasz ? - zirytował się blondyn.
- Oj no, weźcie,
rozchmurzcie się. Nie musicie mieć min jakby was spodnie uwierały,
nie ?
- Przymknij się,
Vaice. - dodał Riven, wracając do chodzenia w kółko.
- Ale ponuraki. -
mruknął chłopak, po czym, z nudów, zaczął liczyć trawę.
W pewnym momencie
Riven ryknął głośno.
- Muszę coś
załatwić. Przypilnuj go, Vaice. - wskazał na więźnia. Pobiegł
w stronę lasu.
- A tak zapytam,
po co mnie jeszcze trzymacie ? - zapytał Ken.
- Racja, on
dziwnie się zachowuje. - odparł Brat Lily, kompletnie zbijając
blondyna z tropu. Spojrzał na niego i wybuchnął śmiechem. -
Haha, tylko się z tobą droczę, nie bądź taki sztywny. Trzymamy
cię, ponieważ jesteś niebezpieczny. Czemu ścigacie Laurel ?
- Ponieważ ona
jest wspólniczką Arthura! To przez nią teraz Obdarzeni muszą
walczyć!
- Skąd wiecie, że
ona mu pomagała ?
- A czemu wy jej
bronicie !? - tym razem Ken krzyknął. - Myślisz, że ona może to
wszystko naprawić !?
- Czekaj! - odparł
Vaice z błyskiem w oczach. - To co mówisz, ma jakiś sens.
- Robisz sobie ze
mnie żarty ? - spytał blondyn. Mimo to, w głębi duszy, przyznał,
że ten żart go nieco rozbawił.
- Laurel była
obecna przy tworzeniu czipów, które potem jakoś zawładnęły
większością ludzi. Zna ich budowę. Może ona naprawdę może to
naprawić ?
- Gratuluję
pomysłu, Einsteinie. - dodał Ken znużonym tonem.
- Trzeba to
powiedzieć reszcie!
- Świetnie. W
takim razie uwolnisz mnie, żebym mógł iść z tobą i przekazać
im tę niesamowitą wiadomość ?
Vaice zaniemówił.
- Cholera... -
wymamrotał. Usiadł na krześle niedaleko więźnia. Musiał
czekać. - Może w coś zagramy ? Dla zabicia czasu.
- Nie.
- Rany, kolejny
ponurak się znalazł. - i dalej tak siedzieli w ciszy.
***
Lily i Laurel
siedziały na ławce, przed główną bramą i rozmawiały.
- Czasami cieszę
się, że to wszystko miało miejsce. Defekty i moja utrata pamięci.
- zaapelowała Lily. - Dzięki temu mogłam poznać takich ludzi jak
wy.
- Przynajmniej ty
się cieszysz. - odparła jasnowłosa. - Cieszę się, że
przynajmniej jedna osoba jest z tego zadowolona i nie robi z tego
katastrofy.
- Przecież
wszystko da się naprawić. Potrzeba tylko czasu.
W tej chwili przed nimi pojawił się niespodziewany gość. Blondynka spuściła wzrok.
W tej chwili przed nimi pojawił się niespodziewany gość. Blondynka spuściła wzrok.
- Laurel, - zaczął
Riven poważnym tonem. - pokaż mi Meredith.
- Nie mogę. -
odrzekła dziewczyna. - Musiałbyś mieć coś, co do niej należało.
W tym momencie
nastała okropna cisza.
- Jest jedna
rzecz, ale nie mam jej już. Zgubiła się.
- A co to było ?
- Lusterko.
Na te słowa Lily
spuściła wzrok. Sytuacja nieco przytłaczała Laurel. Pamiętała,
co powiedziała jej Lily. Ona sekretnie kochała Rivena. Teraz nawet
na siebie nie patrzą. Nie rozmawiają.
- Jak tylko
odnajdziesz coś, co kiedyś należało do twojej siostry, daj mi
znać. Może uda mi się ci ją pokazać. - Jasnowłosa uśmiechnęła
się pocieszająco.
W tej chwili
blondynka szybko wstała z ławki.
- Laurel, idę
sprawdzić co u Vaice'a. - zaapelowała, po czym szybko ruszyła w
stronę lasu, nie czekając na odpowiedź.
Laurel
odprowadziła ją wzrokiem, po czym spojrzała na ławkę. Na
miejscu, gdzie wcześniej siedziała Lily, było małe, poręczne
lusterko. Kiedy Riven je zobaczył, ze zdumienia aż rozszerzył
oczy.
- Znalazła je...
- wyszeptał, nie spuszczając wzroku z przedmiotu. Laurel wzięła
lusterko do ręki.
- Może powinieneś
podziękować Lily. Skoro znalazła lusterko twojej siostry.
Meredith, co o tym myślisz ? - dodała jasnowłosa, patrząc w
powietrze.
- Jest tutaj ? -
zapytał Riven w pośpiechu, rozglądając się.
- Oczywiście! -
odparła Laurel. - Nie odstępuje mnie na krok.
- Poważnie ? - W
tym momencie Riven usiadł na ławce obok jasnowłosej.
- Tak. Mogę
spróbować ci ją teraz pokazać. - dodała. Czarnowłosy patrzył
na nią wyczekująco. W końcu będzie mógł porozmawiać z
siostrą.
Laurel ujęła
lusterko w obie ręce i mocno się mu przypatrzyła. W tym momencie
mocno zakręciło jej się w głowie. Wstała z ławki i przez
przypadek upuściła lusterko. Riven wymówił jej imię, ale
słyszała je jakby z jego ust wydobywał się dźwięk szeptów
owadów. Odwróciła się. Widziała siebie. Widziała siebie,
leżącą bezwładnie na ławce. Spojrzała za siebie. Zauważyła
pewnego mężczyznę. Stał on w potarganym, czarnym garniturze. Na
czole miał rozcięcie i kawałki szkła na marynarce.
- Kim jesteś ? -
zapytała, ale słowa i dźwięk wydobył się nie z niej, lecz z
jej ciała, leżącego na ławce. Riven cały czas coś do niej
mówił, co było okropnie niezrozumiałe.
- Kim, do cholery,
jesteś !? - tym razem krzyknęła. Mężczyzna był bardzo wysoki,
nie wydawał się mieć złych zamiarów. Jego uśmiech był
pokorny. Jednak jego oczy były niespokojne. Jakby czegoś się
obawiał.
- Desidero...* -
wymamrotał w tajemniczym dla Laurel języku. Był duchem
przeszłości, teraz to zrozumiała. Pojawiają się tylko wtedy,
kiedy potrzebują coś przekazać. Jednak rzadko się zdarza, żeby
taki duch mówił w tajemniczym języku.
- Co ty mówisz ?
- spytała ponownie Laurel.
- Elen... - to z
pewnością jest czyjeś imię. - Elen, quid fecisti…?** - po jego
policzkach popłynęły łzy. Po tym zniknął.
W tej chwili
Laurel obudziła się. Wzięła głęboki wdech , gdyż uświadomiła
sobie, że przez całą iluzję prawie nie oddychała.
- Wszystko w
porządku ? - zmartwił się Riven.
- Ja... widziałam
postać astralną, ale to nie była Meredith. Twoja siostra to duch,
który towarzyszy mi cały czas, nawet teraz ją widzę. Ale ta
postać... to duch przeszłości. Pojawił się dopiero teraz. Czy
ktoś z was zna osobę o imieniu Elen ?
- Przykro mi, ale
nie.
- Tak myślałam.
- Co ten duch ci
powiedział ?
Jasnowłosa mocno
się zamyśliła. Teraz, język którym posługiwał się mężczyzna,
zaczął być dla nie zrozumiały. Znała każde słowo, jakie
wypowiedziała postać astralna.
- Że tęskni.
***
- Vaice! -
krzyknęła Lily, podchodząc do brata. - Jak się miewa nasz
więzień ?
- Siedzi i chyba
nic mu nie jest. - odparł Vaice, spoglądając ukradkiem na Kena.
- To dobrze.
- Obmyśliłem z
nim nawet ciekawy plan. - jej brat uśmiechnął się. W jego
czarnych oczach pojawił się błysk idei.
- Czyżby ? A jaki
? - w tej chwili jednak Lily upadła na kolana.
- Siostra! -
krzyknął Vaice, padając obok blondynki.
- Co jej jest !? -
nawet Ken wydał się zaniepokojony. Jednak od tej chwili Lily nic
już nie słyszała.
Najpierw pojawił się ogień.
Wszędzie był ogień. Dym unosił się wysoko nad niebem. Nie mogła
oddychać. Z otumanieniem spoglądała na scenerię. W tej chwili
ujrzała czarnowłosą postać. To Riven, pomyślała. Ze sztyletem
w ręku szedł prosto w ogień. Chciała krzyknąć, żeby go
zatrzymać, ale miała tak zachrypnięty głos od spalin z
powietrza, iż jej głos był niesłyszalny. Nawet dla niej...Jej
głos był tak odległy dla jej uszu. A on nadal szedł na pewną
śmierć...
Lily ocknęła się
gwałtownie zlana zimnym potem. Spojrzała na Vaice'a i Kena,
przyglądającym się jej w oczekiwaniu. Mimo, że w gardle miała
sucho, wykrztusiła z siebie kilka słów.
- Miałam wizję.
* Desidero –
tęsknię
** Elen, quid
fecisti – Elen, coś ty narobiła ?
Naprawdę nie rozumiem dlaczego Riven i Lily się tak zaczęli kłócić :/ Rozdział był wspaniały ;) Uwielbiam sposób w jaki nadajesz swojej historii tajemniczości. Najpierw wyobrażam sobie że akcja potoczy się tak, a potem mnie zaskakujesz i jest inaczej ;) Bardzo fajnie pomyślałaś, żeby dziewczyny zaczęły od początku swoją znajomość. To stawia Lily w lepszym świetle niż jako głupiutką, naiwną dziewczynę, ale wiadomo, kierowała się dobrym sercem. Ten Ken to jakiś mało rozmowny, co oni z nim w ogóle zamierzają zrobić ? No Okej jest niebezpieczny, ale będą go tak więzić aż sam wykituje ? ;) Ten duch którego widziała Laurel był wyjątkowo tajemniczy. O co mu chodziło ? Za kim tęskni ? Tyle sekretów, jeszcze ta wizja Lily ! No no, wszystko się pięknie rozwija ! Nie mogę się doczekać następnego ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPS podoba mi się ten gif :)
Hej ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuje ;)
Nie lubię, kiedy Riven i Lily się kłócą. Mam nadzieję, że dogadają się niedługo...byłoby fajnie. ;) Rozdział jest dość tajemniczy. Ta mroczna postać, którą widziała Lauren, wizja na końcu notki...bardzo ciekawe wątki. Teraz czekam tylko na ich rozwinięcie. :P Za Kenem nie przepadam jakoś, nie wiem czemu. Najważniejszą postacią dla mnie w tym opowiadaniu jest Lily z pewnością, lubie ją. ;)
Stosunki między Lily a Rivenem są dość skomplikowane. Nie widzę tu takiej solidnej podstawy do tego, aby się tak kłócić. Po tylu latach znajomości nie potrafią siąść i pogadać? To dość niezrozumiałe....
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznaję, że ten rozdział był bardzo wciągający. Mocnym punktem był fragment z Lauriel i Rivenem. Oczywiście kontakt z duchem przyszłości i super, że umieściłaś zdania w języku łacińskim. Tajemniczy wątek z duchem, nie usiłuję doszukiwać się czegokolwiek, gdyż jest to zupełny nowy wątek i na pewno o Elen dowiemy się nieco później...Troszeczkę banalnie zostało odnalezione lusterko, ale może po prostu nie wgłębiałaś się w takie szczegóły.
Dobrze, że Lily było dość wyrozumiała wobec Lauriel i zaczęły wszystko od nowa, ale, ale rozbawiła mnie bardzo postać Vaice'a. No jednak zrobiłaś to i wprowadziłaś nieco komedii do tego rozdziału. Rozmowa między Kenem a bratem Lily była przezabawna. Ken to więzień, a Vaice zrobił wszystko, żeby niemal czul się jak u siebie. Zamiast jakoś surowiej traktować nieproszonego gościa, który usiłował no mimo to pozbyć się bohaterów, to on się go pyta czy z nim nie pogra, o raju. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, to może zrobiłaś to celowo, aby Ken w jakiś tam sposób stał się sojusznikiem naszej czwórki, ale to moje filozofowanie, które jak wiesz zawsze się pojawia gdy rozważam całe opowiadanie. Oczywiście czekam na rozstrzygnięcie wizji Lily. Co takiego zobaczyła blondynka?
Rozdział bardzo dobry:) Czekam na dalszy ciąg :)
Pozdrawiam
KV
Wiele tajemniczych zdarzeń się pojawiło w tym rozdziale. I pytań bez odpowiedzi. Przede wszystkim kim jest Elen i ten dziwny duch i jaki związek z bohaterami mają? Skoro nikt nie zna kobiety o tym imieniu to nie potrafię się domyslić jaką rolę w ich życiu odgrywała lub odegra. Miałam nadzieję, że Riven będzie mógł porozmawiać z siostrą i on chyba też się na to nastawił. Pewnie będzie zawiedziony.. Ale bardziej niż jego smutek, interesująca wydaje się ta wizja Lily. Nadeszła tak nagle, z taką siłą i jeszcze takie straszne rzeczy przekazuje. Coś czuję, ze masz zamiar zaburzyć spokój;D
OdpowiedzUsuńLecę do następnego;)
Ciekawe to "powtórne poznanie" Lily i Laurel:) Tak, ja też uważam, że Lilka troszkę się zagalopowała:)
OdpowiedzUsuńNie mogę zrozumieć dlaczego Riven i Lily tak bardzo nie chcą ze sobą pogadać! Rozmowa ludzie!
I kolejny raz mnie zaskoczyłaś. Wizja Lily mnie przeraziła...
Bory rozdział. Dużo tajemniczości. Gdy myślę, że już wiem jak akcja się potoczy to mnie zaskakujesz i wyjeżdżasz z czymś innym - bardzo fajnie. ;D "Nowa" znajomość między Lily i Lauren to dobry pomysł. Dodatkowo jest ciekawa co zrobią z Kenem.
OdpowiedzUsuńNo i nowa, tajemnicza wizja.
Lecę czytać kolejny rozdział. :) Jestem już w połowie! x)
Tyle błędów w pisowni to przez to, że szalałam na klawiaturze żeby tylko szybko napisać i lecieć czytać dalej :D
UsuńZastanawiam się, czy Riven i Lily nie mogliby się w końcu pogodzić? Przecież tak na dobrą sprawę to nie mieli się nawet o co aż tak poważnie posprzeczać. nie wiem też, o co chodziło z tym mężczyzną, tym duchem przeszłości, ale nie podoba mi się ta sprawa i widać, ze Laurel też nie. A ta końcowa wizja Lily to mnie wręcz przeraziła. Jeśli wszystkie jej wizje się sprawdzają, to mam nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić i Riven jednak nie zginie, bo nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłaby się czuć wiedzieć, ze jej ukochany może wkrótce zginąć. lecę do kolejnego, chcę dowiedzieć się o co chodziło :D
OdpowiedzUsuńPowiem ci że zawsze lubiłam imię Gabriel. Wbrew pozorom nie kojarzyło mi się jakoś z tym archaniołem. Wręcz przeciwnie. Z niegrzecznym chłopakiem z zadziorna mina wyrażającym głośno swoje zdanie, a gdy ktoś mu się nie podobał to przystawia mu lufę do skroni. Dlatego ciekawi mnie watek brata Lily i Vaica. Co nawyrabiał takiego że go zabito, a jego imię było zniewagą?
OdpowiedzUsuńNo i kim był do diaska ten facet którego zobaczyła Laurel? Dlaczego powiedział jej to co powiedział? Ech no i jakże mogłabym zapomnieć. Co mogła znaczyć ta wizja?!
Normalnie lawina pytań, na które brak odpowiedzi. Musze teraz przyznać że nawet się ciesze że nie trafiłam wcześniej na twojego bloga. Teraz przynajmniej mogę czytać dalej, a tak to musiałabym czekać i chwiać się na progu śmierci z niedosytu ;D
Te ich kłótnie :'/ no ale bez nich nie było by tak ciekawie. A nadzieje, że Riven przeżyje bo bez niego Lily by się załamała.
OdpowiedzUsuńGabriel, może za tym stoi jakiś spisek lub głębsza historia jestem ciekawa co wymyśliłaś. Elen? Duch przeszłości? Masz wyobraźnię co trzena ci przyznać. Pozdrawiam i życzę weny :)
alex2708.blogspot.com
O matko, Riven nie może jej po prostu przeprosić? x.x Widać, że chce ale jednak nie chce x.x Meh, chłopcy :c Kiedy przeczytałam rozmowę Lily z Laurel, pomyślałam, że blond włosa ją wygoni, a nie, że będzie chciała zacząć od nowa.
OdpowiedzUsuńRozmowa Vaice i Kena jest śmieszna xd momentami, można śmiać się do łez.
Ken jest dziwny xD ale i brat Lily jest dziwny xD o.O Oczywiście, w pozytywnym znaczeniu. Odnosiłam wrażenie, że wokół niego, krąży jakaś złota i szczęśliwa aura a wokół Rivena mrok i ciemne chmury xD
Spodobała mi się ta wizja, a także zobaczenie przez Laurel postaci astralnej. Coś się ciekawego zapowiada, no i Riven w niebezpieczeństwie ^^
Pozdrawiam, szczęśliwego nowego roku :D
Rozdział ogólnie mi się podobał, niestety nie jestem w stanie przekonać się do Laurel, nie wiem czemu ;/
OdpowiedzUsuńhttp://zasnute.blogspot.com/