Za niektóre zaległości przepraszam, ale wakacje jednak są i trzeba z nich korzystać, nie ? Miłego czytania życzę :)
~Rozdział 2
~Wrogowie
-
Jesteś wspólniczką tego naukowca! - Ryknął groźnie Vaice.
Świstek papieru przedstawiał kartkę z badaniami i sposób budowy
mini droida. Chłopak zmarszczył czoło.
-
Zaczekaj! Ja... - Laurel sama nie wiedziała, co ma odpowiedzieć.
To wszystko działo się za szybko.
-
Vaice! - nagle usłyszeli krzyk. Odwrócili się i spostrzegli Lily,
trzymającą czarnowłosego chłopaka, ubranego w równie czarną
koszulkę z licznymi zadrapaniami na twarzy. Miał dobrze zbudowane
ciało. - Riven jest ranny! - jej krzyk był niemal błaganiem o
pomoc.
-
Jeśli ty jej niczego nie powiesz, - Vaice szepnął do Laurel. -
sam jej wytłumaczę. Jej zdanie będzie decydowało o twoim losie.
- po czym podszedł do siostry i przechwycił od niej Rivena. Laurel
spanikowała. Jej oddech wydawał się cięższy. Lily jej zaufała.
Co prawda, zbyt lekkomyślnie postąpiła, ufając jej aż nadto.
Jednak to właśnie ona jej pomogła. Możliwe, że gdyby nie
blondynka, Laurel nadal uciekałaby przed Kenem – zastępcą
naczelnika straży, który ściga ją. Westchnęła.
Lili
błądziła po podwórku i rozmyślała. Kiedy znalazła Rivena w
lesie, kompletnie nieprzytomnego, myślała, że serce podeszło jej
pod gardło. Riven to jej najlepszy przyjaciel odkąd pamięta. Nie
mogła przestać się wiercić. W budynku obok jej brat próbował
go uleczyć. Jedyne co wiedziała, jest fakt, że on żyje. Całe
szczęście.
-
Denerwujesz się ? - usłyszała nagle delikatny głos Laurel.
Uśmiechnęła się blado.
-
Oczywiście. - odparła Lily.
-
Ten Riven – zaczęła jasnowłosa. - to twój chłopak ? - na te
słowa blondynka zarumieniła się. Jej twarz wyrażała
zakłopotanie.
-
Nie. - odparła. - Nie jesteśmy parą.
-
Ale chciałabyś ? - zapytała ponownie Laurel. - Duszek, który mi
teraz towarzyszy, widzi to po twojej minie.
-
Może. - Lily uśmiechnęła się pod nosem. - Jednak to tylko
jednostronna, nieodwzajemniona miłość.
-
Poważnie ?
-
Nigdy nie traktował mnie jak bliską mu osobę. Powiedział mi, że
jestem dla niego jak siostra. To mi wystarcza.
-
A nie powinnaś mu powiedzieć co czujesz ?
-
Wszystko już wiem. Dzięki, Laurel. - te słowa kompletnie
zaskoczyły jasnowłosą. - Nareszcie mogłam się komuś z tym
zwierzyć. - nagle Laurel poczuła okropny ucisk w żołądku. Musi
jej powiedzieć, że jest wspólniczką Arthura- naukowca, który to
wszystko spowodował. Nie wiedziała jednak, jak ma jej to
powiedzieć. Jeśli teraz tego nie zrobi, Vaice ją wyręczy.
Westchnęła ponownie. Teraz, albo nigdy.
-
Muszę ci coś powiedzieć.
***
Obiecasz
mi, że kiedyś obejrzymy razem gwiazdy ?
Riven
otworzył oczy. Uśmiechnął się pod nosem. Przed oczyma stanął
mu obraz swojej zmarłej siostry. Zginęła przez Arthura –
naukowca, który stworzył defekty. Podniósł się, aby przyjąć
pozycję siedzącą, lecz od razu tego pożałował. Okrutny ból
przeszył go na wskroś.
-
Nie ruszaj się. - głos Vaice'a ostudził jego myśli.
-
Co się stało ? - zapytał rozkojarzony.
-
Zaatakował cię pewnie jakiś defekt.
Nagle
przed oczami stanęła mu wizja atakującego.
-
Nie. - zaprzeczył Riven. - To był człowiek. - w tym momencie
spojrzał na Vaice'a. - Szukał kogoś. Chciał, żebym mu
powiedział, gdzie jest wspólnik Arthura.
***
-
Że kim jesteś !? - Lily stała jak wryta. Dowiedziała się
właśnie okropnej prawdy. - Laurel, powiedz, że żartujesz. -
Jednak jasnowłosa nie zaprzeczyła. Wręcz przeciwnie. Potwierdziła
to, pokazując świstek papieru, na którym widoczne są wyniki
badań nad defektami. Świat Lily nagle upadł. Wszystko stało się
szare. Wszelkie dźwięki były dla niej obce, a obecna strefa stała
się zbyt ciasna. Za mała.
-
Uciekam przed zastępcą naczelnika straży, który prawdopodobnie
przeszukuje teraz każdy możliwy zakątek tego świata. On nie
ustąpi, póki nie znajdzie mnie.
-
Więc trzeba jakoś cię ukryć. - słowa blondynki kompletnie
zaskoczyły Laurel. Spodziewała się bardziej pogardy, a ni stąd
ni zowąd dostaje ofertę pomocy.
-
Lily, - zaczęła.- albo jesteś najbardziej szaloną osobą jaką
spotkałam, albo najwyrozumialszą jaką znam. - nie mogła ukryć
uśmiechu. Po raz pierwszy, od kilku lat, ktoś chciał jej pomóc.
-
Szczerze powiedziawszy – dodała blondynka. - miałam kiedyś
wizję. Widziałam ciebie w niej, jak ratujesz mi życie. Tyle mi
wystarcza, żeby wiedzieć, iż jesteś dobrą osobą. Nie mogę cię
teraz tak zostawić. - odwzajemniła uśmiech.
Laurel
czuła się jak w niebie. Wreszcie los uśmiechnął się do niej.
Miała nareszcie przyjaciółkę od serca.
-
Dziękuję ci. - z trudem powstrzymywała łzy.
-
Jednak Riven nie może się dowiedzieć o twoim pochodzeniu,
rozumiesz ? Jest szczególnie wściekły na Arthura, bo ponoć przez
niego zginęła jego siostra, Meredith. - Oświadczyła Lily. Jednak
teraz Laurel zrobiła się blada i z trudnością przełknęła
ślinę.
-
Jak miała na imię jego siostra ? - zapytała, mając nadzieję, że
się tylko przesłyszała. Modliła się o to w duchu.
-
Meredith. - odparła z uśmiechem blondynka. - Coś nie tak ? -
dodała, widząc zakłopotanie przyjaciółki.
-
Ona nie zginęła. - zaapelowała dramatycznie Laurel. - Ona stała
się postacią astralną, którą tylko ja mogę widzieć. Jest
tutaj, obok mnie.
Lily
rozszerzyła oczy. Ile jeszcze jej przyjdzie się dowiedzieć ?
-
Czy mogę ją zobaczyć ?
-
Tylko, jeśli posiadasz jakąś rzecz, która do niej należała.
Może ona się komunikować z światem za moim pośrednictwem, lub
pisząc na kartkach. Wszystko, co tu mówię, co ty mówisz, Ona
słyszy i widzi. - w tym momencie z budynku obok wyszedł Vaice.
-
Hej, jak tam pogawędka ? - zapytał z uśmiechem, kierując swój
wzrok na Laurel.
-
Wszystko jest już jasne. - odparła szybko Lily. - Musimy ją
uchronić. Ona nie zrobiła nic złego, po prostu... miałam taką
wizję. Czy moje przepowiednie, kiedykolwiek zawiodły ?
-
No, nie. Ale jak zamierzasz zataić to przed Rivenem ? - tutaj
uniósł nieco głos. - Już się obudził, za niedługo powinien
przyjść do nas.
-
Obudził się ? - Lily nie zwróciła uwagi na resztę słów, jakie
wypowiedział jej brat. Momentalnie ruszyła w kierunku drzwi,
jednak Vaice ją zatrzymał.
-
Nie zmieniaj tematu! - powiedział. - Poza tym, Riven wspomniał, że
nie zaatakował go defekt, tylko człowiek. - zaapelował. - Czyli
pewnie ludzie, goniący Laurel. Oni jej szukają, nie rozumiesz tego
!?
-
Zamknij mordę! - odparła blondynka, patrząc na niego z pogardą.
- Strasznie się zmieniłeś. - Po tych słowach ruszyła w stronę
budynku i weszła do środka, znikając w drzwiach.
***
Lily
z prędkością światła wparowała do pomieszczenia, w którym
podobno był Riven. Przełknęła ślinę i otworzyła drzwi.
-
Riven ? - zapytała. W pomieszczeniu było okropnie ciemno, mimo
faktu, iż było dopiero południe. - Jesteś tu ?- usłyszała
nagle dziwny dźwięk kroków. Ktoś tu był. Coś chwyciło ją za
ramiona i popchnęło do tyłu. W tym momencie zapaliło się
światło.
-
Wystraszona ? - zapytał czarnowłosy z szarmanckim uśmiechem na
twarzy.
-
Pewnego pięknego dnia pożałujesz tego. - odwzajemniła uśmiech i
wstała z podłogi. - Jak się czujesz ?
-
Bardzo dobrze. Ktoś nieproszony jest w strefie. Mężczyzna, wysoki
i na dodatek bardzo silny. - streścił. - I z pewnością nie
defekt.
-
Czyli mamy gości. Przygotujmy im miłe powitanie.
***
Laurel
błądziła wzrokiem, byleby nie natknąć się na spojrzenie
Vaice'a.
-
Czyli, Lily jednak cię zaakceptowała ? - zaczął.
-
Tak. Jestem jej z tego powodu bardzo wdzięczna. - jasnowłosa
uśmiechnęła się blado.
-
To jest jest zaleta. Odkąd straciła wspomnienia, sprzed pojawienia
się defektów, jest okropnie lekkomyślna. Jednak czasami to jest
jej zaletą.
-
A czy ten Riven... on ma siostrę ? - mimo wszystko, Laurel nadal
chciała mieć pewność.
-
Miał. Zginęła podczas badań Arthura. Była jego wspólniczką,
wiesz ? Za to właśnie Riven nie cierpi Arthura. - dodał Vaice. -
Nigdy jeszcze jednak nie widziałem, jakby kłócił się z Lily. Ta
dwójka stanowiłaby świetną parę. Z tego co mi wiadomo, siostra
Rivena non stop pytała się go, kiedy znajdzie sobie dziewczynę.
-
Urocze. - powiedziała Laurel. Nagle usłyszała szelest.
-
To oni! - zaapelował Vaice i natychmiast pobiegł za dźwiękiem.
-
Są tutaj...
Hej ;)
OdpowiedzUsuńAle się porobiło...no i na dodatek siostra tego chłopaka, jako duch..świetny wątek. Co do Laurel, jak na razie jej nie ufam. Może niedługo się to zmieni ;) Lily, może faktycznie jest trochę lekkomyślna, naiwna, ale to przeważnie cechy dobrych osób. ;) Wątek nieodwzajemnionej miłości też świetny, ale i trochę smutny.
Jestem ciekawa tego Arthura. Może być z niego fajna postać, z pewnością interesująca. ;)
Ogółem, historia zaczyna coraz bardziej mi się podobać, nie jest nudna, wręcz przeciwnie. ;)
Rozdział jak dla mnie na razie najlepszy. Bardzo dużo ciekawych rzeczy mogliśmy się dzięki niemu dowiedzieć, m.in. o zaletach Lily to najbardziej mi się podobało kiedy Vaice tłumaczył Lauriel "zalety" Lily. Bardzo oryginalny sposób wymyśliłaś związany z utratą wspomnień i jak dla mnie wielki plus za ten fragment :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że dojdzie do jakieś walki między Lauriel a Vaicem czy też Lily, ale jednak wszystko potoczyło się przyjazną drogą i dobrze :) Lily ma przyjaciółką tak jak Lauriel zyskała sobie dobrą duszę. Kolejna informacja to Meredith czyli postać astralna no mam nadzieję, że jednak bardziej rozwiniesz ten wątek i ukażesz nam choć trochę tej tajemniczej postaci jaką jest siostra Rivena, kolejna zagadka to, dlaczego Lauriel jest tak ścigana przez straż Arthura? Musi być kimś wyjątkowym skoro zależy mu na jej złapaniu. No i oczywiście ciekawym wątkiem jest co? No ba, nieodwzajemniana, jednostronna miłość...tak...każdy czytelnik teraz pewnie oczekuję niesamowitych wydarzeń, które pną do siebie Lily i Ravena, ja już tego chciałabym, ale wiem, że muszę zaczekać :)
P.S. Pisałam wcześnie, ale się przypomnę, zapraszam również do mnie na rozdział 1 :)
Pozdrawiam
KV
Lily rzeczywiście lekkomyślnie postąpiła od razu ufając Laurel i sądziłam, że dowiadując się kim ona naprawdę jest zmieni do niej nastawienie. W sumie dobrze, że jest taka wyrozumiała i nic nie zrobiła. Dziewczyna ewidentnie potrzebuje pomocy i skoro Lily uważa, że koleżanka jest dobra, no to ja jej wierzę. W końcu wizja nie kłamie.
OdpowiedzUsuńTylko, że przez ta wyrozumiałość sprowadziła na nich ogromne niebezpieczeństwo. Strażnicy na pewno nie dadzą im spokoju, a jeśli wyczują lub zauważą Laurel to może być nieciekawie. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stanie, bo Vince by chyba zbił Laurel gołymi rękami :D Ciekawa jestem czy po tym co powiedziała Lily, brat zacznie jakoś inaczej traktować nową towarzyszkę. Może mimo początkowych uprzedzeń zdołają się zaprzyjaźnić?
Ciekawi mnie również jak dalej potoczy się znajomość Lily i Rivena. Nie jestem w stanie powiedzieć na razie czy kibicuję im jako parze czy nie, bo w sumie niewiele wiemy o tym chłopaku. Oprócz tego, że zginęła jego ukochana siostra, nie mam żadnych informacji o nim. Choć szczerze powiedziawszy nie pogardziłabym jakimś ciekawym wątkiem miłosnym w tym opowiadaniu:D
Pozdrawiam!:*
Twój następny rozdział nadrobię najszybciej jak będę mogła, a w międzyczasie zapraszam na kolejny do mnie;)
Wciąż nie wiem jakim cudem Lily jeszcze nie zginęła w tym świecie ;) żeby tak lekkomyślnie postępować ? No cóż. To jednak świadczy, że jest dobrą osobą. Mimo wszystko podoba mi się nastawienie Lily. Jest naprawdę wyrozumiała. Jeśli chodzi o Laurel, to zaczynam czuć do niej sympatię. Co prawda nie powiedziałabym że dziewczyny mogą od razu uznać, że są przyjaciółkami od serca, bo nie są, bo się nie znają, ale fakt, że jest ścigana i zdesperowana budzą we mnie współczucie dla niej. Musi być naprawdę wyjątkowa, skoro ten Ken i inni chcą ją dorwać. A może po prostu wie za dużo, albo ma jakieś ważne, tajne informacje ? No nic, cieszę się, że Riven się znalazł, ale niepokoi mnie, ten cały Ken. Co do miłości której, Riven nie odwzajmnia do Lily, bardzo podoba mi się ten wątek, w końcu w każdym opowiadaniu musi być jakąś miłość. ;)
OdpowiedzUsuńP.S: Wielkie dzięki za komentarze u mnie. Ściskam ;)
"Obiecasz mi, że kiedyś obejrzymy razem gwiazdy ?" - piękny tekst, po jego przeczytaniu ciężko mi się zrobiło na sercu...
OdpowiedzUsuńLily jest naiwna. Ma za miękkie serce i pewnego dnia może to ją zgubić. Ale z drugiej strony, jakoś sama polubiłam Laurel:) I aż mi jej szkoda, że ci ludzie ją ścigają. Ale dlaczego uciekła? Co tak naprawdę ukrywa?
Rozdział wydawał mi się trochę chaotyczny, co nie oznacza, że nie był dobry :) Intryguje mnie wtątek miłosny - wszędzie szukam romanse, musisz do tego przywyknać. Nie tylko Lily i Rivena, bo moja śledziona coś mi mówi, że Laurel i Vince też mogliby się w przyszłości spiknąć:D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji "Obiecasz mi, że kiedyś obejrzymy razem gwiazdy ?" - cudne zdanie.
A po za tym? Przez Laurel sterfa 27 będzie miała trochę problemów... Nie mogę się doczkekac jakiejś akcji, walki lub choćby sprzeczki :D
Lecę dalej.
Nie rozumiem zachowania Lily. najpierw przyprowadza jakąś podrapaną dziewczynę której w ogóle nie zna, potem dowiaduje się, że pracowała z wrogiem i po kilku minutach traktuje jak przyjaciółkę. Trochę to naciągane. Mam nadzieję, że w przyszłości trochę się to zmieni, bo w przeciwnym razie w końcu ktoś naprawdę ją wykorzysta i pewnie ktoś na tym ucierpi. i w ogóle to moim skromnym zdaniem akcja rozwija się trochę za szybko. Może głównie dlatego mi się tak wydaje, ze rozdziały są krótkie i w większości mieszczą się w nich dialogi. Ale dobra, nie narzekam :)
OdpowiedzUsuńRany, rany. Tyle się dzieje że ledwie nadążam.^^ Laurel, defekty, zły doktorek, Maredith, Riven, nieproszeni goście! Uwielbiam jak akcja zaczyna się już od pierwszej strony i szczerze powiedziawszy ani troche nie zawiodłam się na tej historii. ;D Może dostane kręćka z tych wszystkich wrażeń, ale to świetnie. Naprawdę. Ja lubię mieć kręćka ^^
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co właściwie się stało na końcu. Czy mówiąc "oni" Vaice miał na myśli tych co zaatakowali Rivena? Hm hm. Idę czytać dalej bo normalnie zaraz mnie rozsadzi energia. ;)
Nie wiem dlaczego ale trzeci rozdział nie pokazuje się :/ No cóż przejdę od razu do trzeciego :) alex2708.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa komputerze rozdział się nie wyswietla a na telefonie tak no cóż może mam coś z komputerem no ale cóż nie to jest ważne nadrobiłam zaległy rozdział i teraz wszystko jest jasne i mogę czytać kolejne rozdziały :) Mam nadzieję, że Riven tylko udaje, że Lily nic dla niego nie znaczy... Nieodwzajemniona miłość ;-; ehh
UsuńLecę czytać dalej :) Życzę weny
alex2708.blogspot.com
Aj, to skomplikowane ;-; Lily straciła wspomnienia i przez to stała się lekkomyślna? To niby ma sens, ale nie sądziłam, że będzie tak ufna wobec tej nowej, a sama nakrzyczy na swojego brata ;-; Jego i Rivena już kocham *-* Zawsze kocham mężczyzn w opowiadaniach XD
OdpowiedzUsuńNo dobrze, dosyć tych wymysłów :P Podoba mi się twój styl pisania, cholernie mi się podoba. Zazdroszczę :)
Intryguje mnie ten szalony doktorek :3 Wyobrażam go sobie jako faceta z ciągle sterczącą czupryną, z ogromnymi brylami na nosie i szelmowskim uśmieszkiem, z, nie wiem dlaczego, ale krzywymi zębami xD
Mam taką cichą nadzieję, że romans między Lily a Rivenem rozkwitnie :333
Pozdrawiam gorąco :3
Przepraszam, że tak późno. Po prostu nie mogę znaleźć, ani grama wolnego czasu. Ale już jestem.
OdpowiedzUsuńTak więc rozdział cudowny, o wiele lepszy od poprzednich. Lily stosunek do Laurel cudowny. Fajnie, że jej wybaczyła i chce jej pomóc. Jestem ciekawa, kiedy ta jej wizja będzie miała miejsce i jak Laurel uratuje Lily. Riven jest świetny, ale właściwie mało go tutaj było. Dlatego chce go więcej :* Mam nadzieję, że razem z Lily będą cudowną parą. Jestem ciekawa, co takiego ciekawego powie Meredith jak się z nią skontaktują. W końcu dar Laurel na coś przyda. :)
Życzę weny :*
To jest najgorsza rzecz, kochać kogoś, kto jest ci tak bliski, a mimo to tak daleki. Lily jest naprawdę silna, być przy osobie, która tyle dla ciebie znaczy i nie móc jej tego powiedzieć, to okropne.
OdpowiedzUsuńWiem, że jest zakładka ze streszczeniem historii, ale wolę czytać po kolei rozdziały, wtedy mogę wczuć się we wszystko. :)
http://zasnute.blogspot.com/